




Ciekawi mnie dlaczego, podczas gdy inne dyscypliny wywołują raczej pozytywne emocje, wokół piłki nożnej jest taki syf. Buractwo, chamstwo, ćwierć inteligentni kibice potrafiący zabić za doping przeciwnej drużyny, spedaleni piłkarze zarabiający niebotyczne kwoty, afery, korupcja, skorumpowany zarząd. Ogromne środki publiczne przeznaczane na jakby nie było jedną z wielu dyscyplin sportowych dziwi tym bardziej w naszym kraju, gdzie osiągnięć w piłce nie mamy żadnych, za to w innych konkurencjach owszem. Nawet sporty walki, którymi się zajmuję, oparte nie jako na agresji nie wywołują takich negatywnych emocji. Nie słyszałem żeby na gali MMA doszło do starć między kibicami. Nie że bym miał coś do samej piłki nożnej, ot gra zespołowa jakich wiele, sam biegałem za piłlką jako dziecko. Natomiast odraża mnie ta cała otoczka, która sie wokół piłki wytworzyła, a która ze sportem ma nie wiele wspólnego.
Bo piłka nożna to był sport skierowany w stronę klasy robotniczej, aby dostarczyć im rozrywki. I w dużej mierze tak zostało.
Nie wiem czemu np. kibice siatkówki uznawani są za takich grzecznych. Wygwizdywanie przeciwnika, deprymowanie. Takie samo chamstwo jak wyzwiska w piłce nożnej.


A jaki to sport skierowany jest dla elit? Może golf... swoją drogą nasi politycy nie wiedzieć czemu tak się jarają PN że pompują w nią ogromne kwoty naszych pieniędzy. Wystarczy spojrzeć na to ile straciliśmy na euro, ile zarabiają cwaniaki z pzpn czy nasi piłkarze- nieudacznicy za mecz. Więc nie powiedziałbym że to tylko dla klasy robotniczej. Co do siatkówki, nie słyszałem żeby zwolennicy jednego klubu pobili zwolenników drugiego, a chamstwo jest niestety domena całego naszego społeczeństwa, co widać nie raz, chociazby na tym portalu.
Bo piłka nożna to był sport skierowany w stronę klasy robotniczej, aby dostarczyć im rozrywki. I w dużej mierze tak zostało.
Nie wiem czemu np. kibice siatkówki uznawani są za takich grzecznych. Wygwizdywanie przeciwnika, deprymowanie. Takie samo chamstwo jak wyzwiska w piłce nożnej.

A jaki to sport skierowany jest dla elit? Może golf... swoją drogą nasi politycy nie wiedzieć czemu tak się jarają PN że pompują w nią ogromne kwoty naszych pieniędzy. Wystarczy spojrzeć na to ile straciliśmy na euro, ile zarabiają cwaniaki z pzpn czy nasi piłkarze- nieudacznicy za mecz. Więc nie powiedziałbym że to tylko dla klasy robotniczej. Co do siatkówki, nie słyszałem żeby zwolennicy jednego klubu pobili zwolenników drugiego, a chamstwo jest niestety domena całego naszego społeczeństwa, co widać nie raz, chociazby na tym portalu.
To ze nie słyszysz, to nie znaczy, że nie ma. W sumie mogłoby tak być, ale tego nie nagłaśniają, tak jak piłka nożna.
A nawet niedawno, na mistrzostwach świata w Hiszpanii po meczu Polska-Słowenia doszło do rękoczynów. Wśród zawodników oczywiście. No i na trybunach kibice nie byli dłużni ;D
Oczywiście o tym w mediach nie usłyszałem, ale widziałem cały mecz.



A jaki to sport skierowany jest dla elit? Może golf... swoją drogą nasi politycy nie wiedzieć czemu tak się jarają PN że pompują w nią ogromne kwoty naszych pieniędzy. Wystarczy spojrzeć na to ile straciliśmy na euro, ile zarabiają cwaniaki z pzpn czy nasi piłkarze- nieudacznicy za mecz. Więc nie powiedziałbym że to tylko dla klasy robotniczej. Co do siatkówki, nie słyszałem żeby zwolennicy jednego klubu pobili zwolenników drugiego, a chamstwo jest niestety domena całego naszego społeczeństwa, co widać nie raz, chociazby na tym portalu.
Kolebką piłki nożnej jest Anglia. Tam kibicami byli głównie ludzie z marginesu i klasa robotnicza właśnie. W czasach obecnych, gdy zwęszono w tej dziedzinie niemały interes myślisz, że bezrobotnych albo patologię stać na kupowanie biletów, kart klubowych i nie wiadomo czego jeszcze? To, że piłkarze czy działacze zarabiają krocie na piłce nożnej nie znaczy, że jest to sport skierowany w elity.
No widzisz

Na stadionach i mieście rzadko się już leją tylko dlatego, że ich policja pilnuje. Widuję grupki kulturalnych, trzeźwych i miłych kibiców, których (oczywiście bez powodu) na dworzec i na stadion eskortuje oddział policji w kaskach i ze strzelbami. Bardzo przyjemne dla postronnych osób spotkać taki konwój na peronie albo przystanku tramwajowym.
Kibice w mieście nie hałasują, nie drą się wulgarnie i nigdy nie sprzedadzą plomby przypadkowej osobie za złą odpowiedź na "za kim jesteś?".
Krótko: żadna dzielnica nie jest kibiców. Tak samo las nie należy do nich i też sobie mogę, k***a, iść się przejść bezpiecznie gdzie mi się podoba.
A wolałbyś żeby ich Policja nie pilnowała? Tak źle, tak niedobrze...
A czy każda osoba, która drze się na mieście i zachowuje wulgarnie jest kibicem?
A w trzecim akapicie trafiłeś w sedno. Żadna dzielnica nie jest ani ich ani Twoja. Więc mają do niej takie samo prawo jak i Ty.

(...)A wolałbyś żeby ich Policja nie pilnowała? Tak źle, tak niedobrze...
To nie tak trudno skumać. Policjanci są dowodem na to, że kibice stanowią zagrożenie. Wolałbym, żeby nie stanowili i Policja w ogóle NIE MUSIAŁA ich pilnować.
Obecność policjantów nie powoduje mojego strachu i niezadowolenia, tylko świadczy o tym, że jest się czego bać.
A w trzecim akapicie trafiłeś w sedno. Żadna dzielnica nie jest ani ich ani Twoja. Więc mają do niej takie samo prawo jak i Ty.
Prawo do czegoś nie jest prawem nieograniczonym. To, że możesz mieć nóż nie znaczy, że możesz kogoś nim dźgnąć. To, że masz działkę nie znaczy, że możesz tam konstruować bomby. Tak samo (w pełni uprawnione, jak najbardziej) korzystanie z dzielnicy nie oznacza, że możesz tam urządzać kontrole kto za kim jest.

To nie tak trudno skumać. Policjanci są dowodem na to, że kibice stanowią zagrożenie. Wolałbym, żeby nie stanowili i Policja w ogóle NIE MUSIAŁA ich pilnować.
Obecność policjantów nie powoduje mojego strachu i niezadowolenia, tylko świadczy o tym, że jest się czego bać.
Ale Policja właśnie po to jest. Ma pilnować porządku i ładu na ulicy. Poza tym to jest prawnie uregulowane. Gdyby ich nie eskortowali to podpięliby to pod nielegalne zgromadzenie w miejscu publicznym i porozdawali mandaty. Mówię, tak źle tak niedobrze.
Prawo do czegoś nie jest prawem nieograniczonym. To, że możesz mieć nóż nie znaczy, że możesz kogoś nim dźgnąć. To, że masz działkę nie znaczy, że możesz tam konstruować bomby. Tak samo (w pełni uprawnione, jak najbardziej) korzystanie z dzielnicy nie oznacza, że możesz tam urządzać kontrole kto za kim jest.
Ja nie mówię, że to prawo nieograniczone, ale mają takie samo prawo jak Ty do przebywania w danym miejscu. A to, że robią "kontrole" kto za kim jest to idiotyzm z ich strony.
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie