nie ma zejścia, nie ma piwa
A co na to Steven Seagal?
to pewnie coś jak Karate Tsunami, autorstwa naszego rodaka
konto usunięte
2014-06-29, 10:03
Nie znam się, to się wypowiem. A to nie jest tak, że na klęczkach trudniej?
Moja_Pani napisał/a:
Nie znam się, to się wypowiem. A to nie jest tak, że na klęczkach trudniej?
zauważ, że obaj są na klęczkach
ten w szarej to jakiś leszcz, więc ten filmik nic nie dowodzi
Mael
2014-06-29, 11:23
@Robster Mistrz danej sztuki walki w sumie nie pokonuje technikami (chociaż są bardzo pomocne i pokazują zakres jego wiedzy), ale zmianami w organizmie, mózgu, więc pasy mają tu mniej do powiedzenia (są rozdawane po zaprezentowaniu szeregu technik, z tego co się orientuję). Kiedyś mówiono, że mistrz potrafi przewidywać przyszłość, jednak ostatnie badania wykazały, że jest to po prostu zmiana w mózgu kogoś, kto latami ćwiczył. Mózg mistrza szybciej reaguje na bodźce, na ruch mięśni przeciwnika. Najkrócej jak się da: mistrz reaguje szybciej, instynktownie, "przewidując" (zauważając) ruchy przeciwnika. Techniki raczej stanowią sprawę drugorzędną. Gdybym ja miał pamięć doskonałą i znał wszystkie techniki sztuk walki, to bez tych małych zmian z mózgu niczego bym nie osiągnął - byłbym tylko kolejnym frajerem, który naoglądał się technik w necie i sprawdził je raz w zwolnionym tempie na worku w pokoju. To jak z nauką. Sprawą pierwszorzędną jest inteligencja, zdolność logicznego myślenia i wyciągania wniosków, sprawą drugorzędną jest wiedza. Z samą wiedzą możesz dojść do pewnego etapu, ale bez inteligencji niczego znacznego, nowego nie osiągniesz. Uczeń z wiedzą mistrza nadal będzie przegrywał. W sumie, dlatego też osoby, które wcześniej coś ćwiczyły szybciej coś osiągają w nowych sztukach walki. Nauczyć się technik każdy może, ale zmienić organizm to już proces kilkuletni (nie chodzi mi tu o tężyznę fizyczną).
to jest znów jakaś reklama tych plastrów aikido ?
konto usunięte
2014-06-29, 12:10
mi się wydaje, że te wschodnie sztuki dawania plaskaczy i robienia piruetów nie uczą tego co najważniejsze: bycia przygotowanym na przyjęcie dzwona w ryj, bycia gotowym zaatakować. To raczej przyjacielskie kuksańce kolegów spotykających się w wolnym czasie a nie trenowanie wojowników którzy nie boją się przelewu krwi.