

Fajnie, że w taką pogodę, poza facebookiem, polska młodzież potrafi się jeszcze czymś zająć. Przynajmniej część młodzieży
Leci browarek!

Katowice dolina 3 stawów. Nie jeden dzieciak się już tam połamał. Szkoda że w tym miejscu był kiedyś fajny park zrobiony. Ale jakiś bachor złamał tam nogę i staż miejska to zrównała z ziemią.


clipper napisał/a:
Katowice dolina 3 stawów. Nie jeden dzieciak się już tam połamał. Szkoda że w tym miejscu był kiedyś fajny park zrobiony. Ale jakiś bachor złamał tam nogę i staż miejska to zrównała z ziemią.
Podkielecki lasek



Nie no kurcze, sam uprawiam FR, czyli raczej spadanie z 2-3m uskoków, i przyznam co do tytułu, że jak pierwszy raz skakałem, to spokojnie z 10 minut stania na górze, i debilnego rozważania co jeśli mi nie wyjdzie.
Wyskoczyłem, wylądowałem, i przeżyłem.
Przełamać się to najważniejsze
ALE
Powinniście mieć zbroje i kaski, bo żebra łatwo sobie połamać. Niby wydaje się że malutka "hopka" a jednak takie rzeczy się zdarzają. Sam wczoraj miałem wypadek, co prawda jeżdżę w kasku crossowym, ochraniaczach na golenie, swego rodzaju zbroi, ale nigdy nie miałem ochniaraczy na łokcie.
I cholera by to wzięła, że nie wpasowałem się w bandę (czyli profilowany zakręt), zaj🤬em łokciem w drzewo. Efekt: Kilka szwów, i kilka tygodni bez skakania...
Wyskoczyłem, wylądowałem, i przeżyłem.
Przełamać się to najważniejsze
ALE
Powinniście mieć zbroje i kaski, bo żebra łatwo sobie połamać. Niby wydaje się że malutka "hopka" a jednak takie rzeczy się zdarzają. Sam wczoraj miałem wypadek, co prawda jeżdżę w kasku crossowym, ochraniaczach na golenie, swego rodzaju zbroi, ale nigdy nie miałem ochniaraczy na łokcie.
I cholera by to wzięła, że nie wpasowałem się w bandę (czyli profilowany zakręt), zaj🤬em łokciem w drzewo. Efekt: Kilka szwów, i kilka tygodni bez skakania...