



Ja tam do bezdomnych nic nie mam. Różnie w życiu bywa i suma sumarum zdarza się, że na ulicy znajdują się ludzie którym bank, władza, skarbówka czy żona wywaliłwa wszystko do góry nogami.
Nie znoszę natomiast meneli. Bycie bezdomnym nie obliguje do bycia menelem - zawianym naciagaczem wóżkowym pod marketem który po uzbieraniu 10zł leci do biedronki, żeby za kolejne 30 minut skończyc nieprzytomny w krzkach.
Nie znoszę natomiast meneli. Bycie bezdomnym nie obliguje do bycia menelem - zawianym naciagaczem wóżkowym pod marketem który po uzbieraniu 10zł leci do biedronki, żeby za kolejne 30 minut skończyc nieprzytomny w krzkach.