
Jeśli chodzi o obrażenia ręki istnieją gorsze scenariusze, ale do nich potrzebna jest piła albo aligator.
Jeśli chodzi o obrażenia ręki istnieją gorsze scenariusze, ale do nich potrzebna jest piła albo aligator.
Pozwolę sobie nie zgodzić z tą tezą. Ukręcenie ręki w stawie barkowym łącznie ze skręceniem czy naderwaniem wiązadeł, ścięgien czy co tam jest ciekawego to sam miód. Miałem okazję widzieć jak pewnemu kieszonkowcowi gość wykręcił rękę właśnie z stawie barkowym. I nie, nie wykręcił i tyle ale formalnie zakręcił ją chyba ze trzy razy wokół osi. Kieszonkowiec darł p🤬dę jakby go kroili i solili. Po wszystkim rączka pięknie dyndała na tym co nie pourywane. Ponoć to jest nie do naprawienia.