

No i spoko, morda nie szklanka.
Jak się po tym nie zrazi to wyrośnie na twardziela i normalnego typa.
A jak się zrazi i wybierze ''sport'' w internecie na komunikatorze z kolegami, to ubierze obcisłe rurki, śnieżnobiałe adidaski, ufarbuje włosy i zostanie pedałem...
Tak w skrócie.
Zara bedzie gówno burza na Sadolu oburzonych pedałków
Jak się po tym nie zrazi to wyrośnie na twardziela i normalnego typa.
A jak się zrazi i wybierze ''sport'' w internecie na komunikatorze z kolegami, to ubierze obcisłe rurki, śnieżnobiałe adidaski, ufarbuje włosy i zostanie pedałem...
Tak w skrócie.
Zara bedzie gówno burza na Sadolu oburzonych pedałków

podpis użytkownika
Wszystkie moje komentarze to sarkazm. Proszę nie traktować tego poważnie. Jest to tzw. czarny humor.
Dlaczego te gówniane filmiki są ucinane w najlepszym momencie? Sadol chciałby zobaczyć skutki!
psotny_fiutek napisał/a:
No i spoko, morda nie szklanka.
Jak się po tym nie zrazi to wyrośnie na twardziela i normalnego typa.
A jak się zrazi i wybierze ''sport'' w internecie na komunikatorze z kolegami, to ubierze obcisłe rurki, śnieżnobiałe adidaski, ufarbuje włosy i zostanie pedałem...
Tak w skrócie.
Zara bedzie gówno burza na Sadolu oburzonych pedałków
Chyba wiemy co wybrałeś, sądząc po nazwie to koledzy pewnie są szczęśliwi

Gdy miałem z 13-14 lat miałem paczkę 3 kumpli.
Jeździliśmy na taką górkę w lesie, jarać fajki. Taka baza nasza.
Jeden z kumpli (Kowal) miał młodszego brata. Okrutnie się wtedy nie lubili.
Któregoś razu brat postanowił się za coś tam zemścić.
Wykopał dziurę na jednej ze ścieżek którymi jezdzilismy.
Gdy byliśmy na górze jeden z nas sobie przypomniał, ze od kogoś dostał pisemko z gołymi babami i schował przy chałupie.
No to wyskoczyliśmy na rowery i hajda z górki.
Kowal jechał pierwszy.
Prawie całe przednie koło wj🤬o się do tej dziury. Rower stanął dęba. Kowal wyj🤬 do przodu i góry z solidnym okrzykiem kuuurrrwwwaaa.
Daleko jednak nie odleciał bo ze 3-4 metry dalej wpasował się idealnie pomiędzy dwie blisko rosnące sosny.
Skończyło się na obu połamanych obojczykach, dwa kroki przed wakacjami.
Teraz to śmieszne ale jako gówniarze to żeśmy się obsrali równo.
Zwłaszcza patrząc na te jego ręce wiszące jak mokre szmaty.
Jeździliśmy na taką górkę w lesie, jarać fajki. Taka baza nasza.
Jeden z kumpli (Kowal) miał młodszego brata. Okrutnie się wtedy nie lubili.
Któregoś razu brat postanowił się za coś tam zemścić.
Wykopał dziurę na jednej ze ścieżek którymi jezdzilismy.
Gdy byliśmy na górze jeden z nas sobie przypomniał, ze od kogoś dostał pisemko z gołymi babami i schował przy chałupie.
No to wyskoczyliśmy na rowery i hajda z górki.
Kowal jechał pierwszy.
Prawie całe przednie koło wj🤬o się do tej dziury. Rower stanął dęba. Kowal wyj🤬 do przodu i góry z solidnym okrzykiem kuuurrrwwwaaa.
Daleko jednak nie odleciał bo ze 3-4 metry dalej wpasował się idealnie pomiędzy dwie blisko rosnące sosny.
Skończyło się na obu połamanych obojczykach, dwa kroki przed wakacjami.
Teraz to śmieszne ale jako gówniarze to żeśmy się obsrali równo.
Zwłaszcza patrząc na te jego ręce wiszące jak mokre szmaty.