

No jak kupował, to żadna z ćwiartek nie była bita. Tak zapewniał handlarza saszę turas, od którego brał auto.
podpis użytkownika
Doskonały i nieomylny inżynier to taki, który unika drobnych błędów na drodze do wielkiej katastrofy.
bombardiero napisał/a:
Wsiem priwiet z wami Artur - wyklepałby
Wyklepałby... taaa... już raz było spawane i spawy puściły jak widać

podpis użytkownika
Aut vincere, aut mori.
nie wiem jak teraz, ale kiedys do ruskich wozili samochody z europy pociete na kawalki, zeby nie placic cla czy czegos tam i na miejscu je spowrotem lepili
Gdzieś czytałem, że spawy mocniejsze, bo materiał grubszy. Chyba na forum Januszy blacharzy...


saves napisał/a:
Gdzieś czytałem, że spawy mocniejsze, bo materiał grubszy. Chyba na forum Januszy blacharzy...
Może być mocniejszy ale na niektóre rodzaje obciążeń, jest różnica między dociśnięciem czegoś, p🤬lnięciem czegoś młotkiem z za głowy i skręceniem czegoś na pałę.
Do Janusza do warsztatu. Zespawajo i do komisu do Andrzeja. Napiszo tylko że niemiec płakał jak sprzedawał i karzdy weźmie.
Oni te ćwiartki to tam jeszcze spawają, czy już montują tylko na rzepy?
Zabawnie wyglądało jak na sam koniec ktoś wypadł z tego złomu
Swoją drogą, może właśnie uratowali sobie życie - ten złom przy zderzeniu czołowym (nawet przy "przeżywalnej" prędkości) byłby ich trumną, więc w sumie dobrze dla nich się skończyło.

Swoją drogą, może właśnie uratowali sobie życie - ten złom przy zderzeniu czołowym (nawet przy "przeżywalnej" prędkości) byłby ich trumną, więc w sumie dobrze dla nich się skończyło.