Poziom debilizmu tego kolesia od prawa sprawia, ze ma się ochotę znaleźć go i zaj🤬 mu.
📌
Ukraina ⚔️ Rosja
- ostatnia aktualizacja:
4 minuty temu
@lapps wyzywając ludzi od tępych jesteś śmiesznych bo głupota aż boli z twoich wypowiedzi.
Owszem rząd ponosi koszty leczenia i resocjalizacji ćpunów. I te koszty byłyby nieporównywalnie większe gdyby marihuana była legalna bo więcej ludzi by się uzależniło. Zgadnij, na czyjej kieszeni się to odbije?
I zanim zaczniesz - Nie, rząd nie zarobi na legalizacji marihuany tak jak ci się wydaje. Przeciwnie legalizacja posiadania wręcz usprawni działania mafii, bo dilerzy będą w swoich działaniach bezkarni - gdyż ciężko będzie wykazać ,że taki diler ma zamiar handlować towarem. Tylko skończonemu idiocie mogłoby się wydawać, że legalizacja posiadania oznacza również pozwolenie na produkcję i dystrybucję. Myślisz ,że polski rolnik korzystając z dopłat unijnych obsieje sobie pole konopią, firmy prywatne będą to sprzedawać a rząd będzie odprowadzał od tego podatki?
Owszem rząd ponosi koszty leczenia i resocjalizacji ćpunów. I te koszty byłyby nieporównywalnie większe gdyby marihuana była legalna bo więcej ludzi by się uzależniło. Zgadnij, na czyjej kieszeni się to odbije?
I zanim zaczniesz - Nie, rząd nie zarobi na legalizacji marihuany tak jak ci się wydaje. Przeciwnie legalizacja posiadania wręcz usprawni działania mafii, bo dilerzy będą w swoich działaniach bezkarni - gdyż ciężko będzie wykazać ,że taki diler ma zamiar handlować towarem. Tylko skończonemu idiocie mogłoby się wydawać, że legalizacja posiadania oznacza również pozwolenie na produkcję i dystrybucję. Myślisz ,że polski rolnik korzystając z dopłat unijnych obsieje sobie pole konopią, firmy prywatne będą to sprzedawać a rząd będzie odprowadzał od tego podatki?
@Raynor
Widzisz, bo ty masz tok rozumowania godny leminga. Dokładnie tak samo myśleli ludzie którzy wprowadzali zakaz, a jaki jest efekt?
Czasem warto uczyć się na błędach i sukcesach innych. USA na walkę z narkotykami wydaje rocznie prawie tyle co wynosi budżet Polski. Z roku na rok ta kwota rośnie, spożycie narkotyków też. Za to w Portugalii już kilkanaście lat temu zniesiono penalizację i od tamtej pory spożycie i liczba osób uzależnionych sukcesywnie maleje.
Poza tym ściganie gimbusów z fifką zioła kosztuje pewnie z 10x więcej niż leczenie uzależnionych, a może i jeszcze więcej. Na takim leczeniu to pewnie można tylko znaleźć właśnie takiego nastolatka zmuszonego do terapii, bo go z gramem złapali. Marihuana to nie heroina, czy choćby alkohol, odstawienie nie wywołuje żadnych skutków ubocznych.
Widzisz, bo ty masz tok rozumowania godny leminga. Dokładnie tak samo myśleli ludzie którzy wprowadzali zakaz, a jaki jest efekt?
Czasem warto uczyć się na błędach i sukcesach innych. USA na walkę z narkotykami wydaje rocznie prawie tyle co wynosi budżet Polski. Z roku na rok ta kwota rośnie, spożycie narkotyków też. Za to w Portugalii już kilkanaście lat temu zniesiono penalizację i od tamtej pory spożycie i liczba osób uzależnionych sukcesywnie maleje.
Poza tym ściganie gimbusów z fifką zioła kosztuje pewnie z 10x więcej niż leczenie uzależnionych, a może i jeszcze więcej. Na takim leczeniu to pewnie można tylko znaleźć właśnie takiego nastolatka zmuszonego do terapii, bo go z gramem złapali. Marihuana to nie heroina, czy choćby alkohol, odstawienie nie wywołuje żadnych skutków ubocznych.
@SQT, za bardzo się starasz wmówić ludziom że są ćpunami a za mało ogarniasz to, co się dzieje w większości cywilizowanych państw świata, paradoksalnie, nie tylko w Europie.
Jak wiemy nie od dziś, marihuana jest - owszem - środkiem psychoaktywnym, ale dokładnie takim samym środkiem jest jakże popularny i legalny w kraju tytoń czy alkohol z którego państwo kroi grubą ilość kasy liczoną w miliardach złotych w skali roku. To, co różni ganję od alkoholu czy fajek to to, że jest to też uznany środek medyczny wykorzystywany w leczeniu parunastu poważnych/nieuleczalnych i parudzesięciu "zwykłych" chorób. W Polsce, na skutek wpisania marihuany do tabeli z narkotykami, Ministerstwo Zdrowia może na bardzo małą skalę prowadzić terapie alternatywne z ich użyciem szacuje się, że tylko 5% pacjentów ma do nich dostęp. W UE średnia wynosi około 60-70%. Jest to w rozumieniu prawa sprzeczne z konstytucją RP, bowiem każdy pacjent ma prawo do własnej ochrony życia i zdrowia. Dopóki na coś poważnego nie zachorujesz - czego nie życzę - nie ogarniesz tego, że chwast, który rośnie w ziemi działa wiele razy lepiej i bezpieczniej, niż prochy dostępne w aptekach. Od ganji na przestrzeni setek lat nikt nie udokumentował śmiertelnego przypadku spowodowanego przedawkowaniem, po alkoholu i fajkach, czyli legalnych narkotykach, te liczby idą w setki tysięcy i w Polsce i na świecie. Nawet zwykłe leki na grypę powodują w skali roku kilkaset przypadków śmiertelnych, co ciekawe, bez przedawkowania ich i po lekturze ulotek.
Teraz najlepsze:
Urugwaj: państwo legalizuje marihuanę i...samo ją rozprowadza w sieci punktów, walcząc tym samym z mafią i likwidując dziurę w budżecie.
Czechy - depenalizacja (posiadanie zioła i krzaków w domu na własny użytek w niedużej ilości, nie jest przestępstwem a jedynie wykroczeniem, czyli, policjant pouczy a nie aresztuje.
Hiszpania - legalne posiadanie i mała uprawa do 2 krzaków
Belgia - legalne kilka gram i jeden krzak
Holandia - nie trzeba pisać
Wielka Brytania: po nowelizacji legal do 100 gramów
Skandynawia: po nowelizacji, legal małych ilości bodaj 15 gram
Rosja, Ukraina: legal
USA: medycznie w całym państwie, nieduża ilość na użytek prywatny w około 15-20 stanach, 18 czeka na zatwierdzenie nowej noweli prawa stanowego
Kanada: legal
Niemcy: tak jak w Czechach
Co najlepsze, odnośnie medycznej marihuany istnieją odmiany bez dużej zawartości THC (czyli bez kopa) a z dużą ilością CBD, który działa leczniczo. U nas nawet te odmiany nie są legalne.
Teraz to i owo o nabijaniu statystyk: pan poseł z programu miał rację, że większość tych ludzi nie siedzi, bo dostaje zawiasy, ale zapomina o tym, że wybryk za jednego jointa zamyka ścieżkę kariery w wielu miejscach, szkoła, policja, straż miejska, polityka na każdym szczeblu. Ktoś, kto raz zapalił z ciekawości i miał pecha, dostaje od systemu wielkiego fu*ka i ma spore szanse, aby zasilić rzesze bezrobotnych, na których każdy z nas się składa. Od tego prosta droga do penerstwa, złodziejstwa i szarej strefy.
W obecnej sytuacji, po pierwsze, nie można rozpatrywać marihuany jako narkotyku, tylko jako coś na wzór medycznego środka psychoaktywnego, co ciekawe, takich medykamentów w obiegu w Polsce są setki, na wiele chorób. Różni je od maryśki to, że niszczą zwłaszcza wątrobę i jelita oraz powodują wiele ograniczeń społecznych. Nie ma sensu walka o legalizację a jedynie o DEPENALIZACJĘ, czyli nieformalną zgodę Państwa na posiadanie dajmy na to jednego krzaka hodowanego w domu (dla mnie, niech te osoby nawet będą spisywane w Urzędach Gmin czy w Starostwach Powiatowych) i legal 5 gram przy sobie. To bezpieczna ilość. Co ciekawe, Kwaśniewski, który podpisał tę ustawę już zrobił wycof, przeprasza za błąd i działa na rzecz wspomnianej depenalizacji.
Jeśli ultraprawica tak bardzo chce walczyć z narkotykami, okej, fajnie. Ale jak narkotyki, to narkotyki. Prohibicja na alkohol powyżej 15% i w butelkach większych niż 0,5 litra, zakaz handlu papierosami, zniknięcie ze stacji paliw leków bez recepty, które w odpowiedni sposób zażywane mogą działać psychoaktywnie. Do tego kontrole na chacie wszystkich chorych stosujących legalne lekarstwa na receptę dłużej niż dwa lata i mamy idealne, sterylne społeczeństwo. Mentalną białoruś w sercu Europy.
Gwoli ścisłości, nie palę marihuany, nie jestem jej "użytkownikiem" a jedynie dostrzegam nieład, jaki panuje w tej materii i wymaga zainteresowania i ogarnięcia. Na szczęście zagraniczne a także i krajowe media coraz częściej poruszają ten temat. Liczę, że nowelizacja ustawy i artykułu bodajże 61 i 61a pozwoli na przywrócenie normalności w kraju. A gdyby kiedyś powstał tu drugi urugwaj a kasę z legalizacji zioła odpowiednio zagospodarować, skończyłyby się roczne kolejki do lekarzy, ot, moje trzy grosze do dyskusji.
Jak wiemy nie od dziś, marihuana jest - owszem - środkiem psychoaktywnym, ale dokładnie takim samym środkiem jest jakże popularny i legalny w kraju tytoń czy alkohol z którego państwo kroi grubą ilość kasy liczoną w miliardach złotych w skali roku. To, co różni ganję od alkoholu czy fajek to to, że jest to też uznany środek medyczny wykorzystywany w leczeniu parunastu poważnych/nieuleczalnych i parudzesięciu "zwykłych" chorób. W Polsce, na skutek wpisania marihuany do tabeli z narkotykami, Ministerstwo Zdrowia może na bardzo małą skalę prowadzić terapie alternatywne z ich użyciem szacuje się, że tylko 5% pacjentów ma do nich dostęp. W UE średnia wynosi około 60-70%. Jest to w rozumieniu prawa sprzeczne z konstytucją RP, bowiem każdy pacjent ma prawo do własnej ochrony życia i zdrowia. Dopóki na coś poważnego nie zachorujesz - czego nie życzę - nie ogarniesz tego, że chwast, który rośnie w ziemi działa wiele razy lepiej i bezpieczniej, niż prochy dostępne w aptekach. Od ganji na przestrzeni setek lat nikt nie udokumentował śmiertelnego przypadku spowodowanego przedawkowaniem, po alkoholu i fajkach, czyli legalnych narkotykach, te liczby idą w setki tysięcy i w Polsce i na świecie. Nawet zwykłe leki na grypę powodują w skali roku kilkaset przypadków śmiertelnych, co ciekawe, bez przedawkowania ich i po lekturze ulotek.
Teraz najlepsze:
Urugwaj: państwo legalizuje marihuanę i...samo ją rozprowadza w sieci punktów, walcząc tym samym z mafią i likwidując dziurę w budżecie.
Czechy - depenalizacja (posiadanie zioła i krzaków w domu na własny użytek w niedużej ilości, nie jest przestępstwem a jedynie wykroczeniem, czyli, policjant pouczy a nie aresztuje.
Hiszpania - legalne posiadanie i mała uprawa do 2 krzaków
Belgia - legalne kilka gram i jeden krzak
Holandia - nie trzeba pisać
Wielka Brytania: po nowelizacji legal do 100 gramów
Skandynawia: po nowelizacji, legal małych ilości bodaj 15 gram
Rosja, Ukraina: legal
USA: medycznie w całym państwie, nieduża ilość na użytek prywatny w około 15-20 stanach, 18 czeka na zatwierdzenie nowej noweli prawa stanowego
Kanada: legal
Niemcy: tak jak w Czechach
Co najlepsze, odnośnie medycznej marihuany istnieją odmiany bez dużej zawartości THC (czyli bez kopa) a z dużą ilością CBD, który działa leczniczo. U nas nawet te odmiany nie są legalne.
Teraz to i owo o nabijaniu statystyk: pan poseł z programu miał rację, że większość tych ludzi nie siedzi, bo dostaje zawiasy, ale zapomina o tym, że wybryk za jednego jointa zamyka ścieżkę kariery w wielu miejscach, szkoła, policja, straż miejska, polityka na każdym szczeblu. Ktoś, kto raz zapalił z ciekawości i miał pecha, dostaje od systemu wielkiego fu*ka i ma spore szanse, aby zasilić rzesze bezrobotnych, na których każdy z nas się składa. Od tego prosta droga do penerstwa, złodziejstwa i szarej strefy.
W obecnej sytuacji, po pierwsze, nie można rozpatrywać marihuany jako narkotyku, tylko jako coś na wzór medycznego środka psychoaktywnego, co ciekawe, takich medykamentów w obiegu w Polsce są setki, na wiele chorób. Różni je od maryśki to, że niszczą zwłaszcza wątrobę i jelita oraz powodują wiele ograniczeń społecznych. Nie ma sensu walka o legalizację a jedynie o DEPENALIZACJĘ, czyli nieformalną zgodę Państwa na posiadanie dajmy na to jednego krzaka hodowanego w domu (dla mnie, niech te osoby nawet będą spisywane w Urzędach Gmin czy w Starostwach Powiatowych) i legal 5 gram przy sobie. To bezpieczna ilość. Co ciekawe, Kwaśniewski, który podpisał tę ustawę już zrobił wycof, przeprasza za błąd i działa na rzecz wspomnianej depenalizacji.
Jeśli ultraprawica tak bardzo chce walczyć z narkotykami, okej, fajnie. Ale jak narkotyki, to narkotyki. Prohibicja na alkohol powyżej 15% i w butelkach większych niż 0,5 litra, zakaz handlu papierosami, zniknięcie ze stacji paliw leków bez recepty, które w odpowiedni sposób zażywane mogą działać psychoaktywnie. Do tego kontrole na chacie wszystkich chorych stosujących legalne lekarstwa na receptę dłużej niż dwa lata i mamy idealne, sterylne społeczeństwo. Mentalną białoruś w sercu Europy.
Gwoli ścisłości, nie palę marihuany, nie jestem jej "użytkownikiem" a jedynie dostrzegam nieład, jaki panuje w tej materii i wymaga zainteresowania i ogarnięcia. Na szczęście zagraniczne a także i krajowe media coraz częściej poruszają ten temat. Liczę, że nowelizacja ustawy i artykułu bodajże 61 i 61a pozwoli na przywrócenie normalności w kraju. A gdyby kiedyś powstał tu drugi urugwaj a kasę z legalizacji zioła odpowiednio zagospodarować, skończyłyby się roczne kolejki do lekarzy, ot, moje trzy grosze do dyskusji.
Raynor, gdybym mógł, to dałbym Ci browara za ostatni akapit. Pod resztą niekoniecznie się podpisuje.
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie