Na rozmowie kwalifikacyjną przychodzi czerech gości,
przychodzi babka z pytaniami i pyta po kolei:
-ile to jest 2 x 2?
pierwszy mówi cztery
-źle, następny, ile to 2 x 2?
drugi lekko speszony, kombinuje i mówi że może pięć?
-źle, następny, ile to 2 x 2?
gość się drapie po głowie, no jak nie 4 i 5 to może 3?
-źle, pan ostatni, ile to 2 x 2?
-a ile ma być?
-witamy w pracy
Witaj użytkowniku Sadol.pl,
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
Dalsze istnienie serwisu jest możliwe jedynie dzięki niewielkim, dobrowolnym wpłatom od użytkowników.
Prosimy Cię zatem o rozważenie wsparcia nas poprzez serwis Zrzutka.pl abyś miał gdzie oglądać swoje ulubione filmy ;) Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (
więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
konto usunięte
2014-06-30, 9:19
Współczuje szefa...
Pierwszy raz ten dowcip słyszałem ze 30 lat temu. Ale widać klasyka obroni się sama.
99% pracodawców oczekuje od pracownika inicjatywy, własnego zdania i kreatywności a nie pochlebiania pomysłom szefa, natomiast jak się poszukuje bezmózgiego Yeti do sprzątania to pytanie "2x2" jest chyba w sam raz
konto usunięte
2014-06-30, 10:27
Tak tak. Pracodawcy szukają inicjatywy, własnego zdania, kreatywnosci. Dlaczego zatrudniają więc kretyńskich rekruterów w rozmowie z którymi trzeba się "wstrzelić" w określone standardy ? Nie wspomne już o tym że często ci ludzie mają sporo mniejsze kwalifikacje niż osoby które przesłuc🤬ją, a dzieki temu że od nich zależy decyzja o twojej pracy noszą nos wysoko i mogą sie poczuć "lepsze"
konto usunięte
2014-06-30, 10:43
oryginalny kawał nie był o babie tylko o prawnikach co miało większy sens
@up
...chyba o księgowych, bo tyko wtedy ma
jakikolwiek sens
konto usunięte
2014-06-30, 11:14
Ta wersja jest lepsza:
Cytat:
Pewien przedsiębiorca szukał nowego pracownika. Na rozmowę kwalifikacyjną stawiło się 4 kandydatów - matematyk, ekonomista, filozof i prawnik. Do sali wchodzi filozof i słyszy pytanie:
- Ile jest 2 razy 2?
- No więc, uwzględniając tutaj kontekst filozoficzny, wpływ filozofii dalekiego wschodu...
- Dziękujemy panu, skontaktujemy się z panem - przerywa mu prezes.
Drugi wchodzi ekonomista i dostaje to samo pytanie.
- Ile jest dwa razy dwa?
- Biorąc pod uwagę długofalowy wpływ rynku azjatyckiego na naszą sytuację ekonomiczną...
- Dziękujemy panu, skontaktujemy się z panem.
Trzeci wchodzi matematyk.
- Ile jest dwa razy dwa?
- Cztery.
- Dziękujemy, będziemy z panem w kontakcie.
Ostatni wchodzi prawnik.
- Ile jest dwa razy dwa?
Rozgląda się, wstaje zamyka drzwi na klucz, zasuwa żaluzje.
- A ile ma być ??
-źle, pan ostatni, ile to 2 x 2?
-1200zł i umowa zlecenie, weekendy i święta płatne normalne, bez zdrowotnego?
-witamy w pracy
konto usunięte
2014-06-30, 12:54
zacząłem dzisiaj praktyki zawodowe, i wiem że takie sytuacje są na porządku dziennym niestety
To chyba matematyczny przekład rozmowy premiera z doradcami NBP
PUF, i tak powstał globalny kryzys.
Ja słyszałem ten dowcip tylko był nabór na księgowego w firmie.
internet zaczyna drugie okrążenie