Na rozmowie kwalifikacyjną przychodzi czerech gości,
przychodzi babka z pytaniami i pyta po kolei:
-ile to jest 2 x 2?
pierwszy mówi cztery
-źle, następny, ile to 2 x 2?
drugi lekko speszony, kombinuje i mówi że może pięć?
-źle, następny, ile to 2 x 2?
gość się drapie po głowie, no jak nie 4 i 5 to może 3?
-źle, pan ostatni, ile to 2 x 2?
-a ile ma być?
-witamy w pracy
Udostępnij na Facebooku
Skopiuj link
konto usunięte
2014-06-30, 9:19
Współczuje szefa...
Pierwszy raz ten dowcip słyszałem ze 30 lat temu. Ale widać klasyka obroni się sama.
99% pracodawców oczekuje od pracownika inicjatywy, własnego zdania i kreatywności a nie pochlebiania pomysłom szefa, natomiast jak się poszukuje bezmózgiego Yeti do sprzątania to pytanie "2x2" jest chyba w sam raz
konto usunięte
2014-06-30, 10:27
konto usunięte
2014-06-30, 10:43
oryginalny kawał nie był o babie tylko o prawnikach co miało większy sens
@up
...chyba o księgowych, bo tyko wtedy ma
jakikolwiek sens
konto usunięte
2014-06-30, 11:14
-źle, pan ostatni, ile to 2 x 2?
-1200zł i umowa zlecenie, weekendy i święta płatne normalne, bez zdrowotnego?
-witamy w pracy
konto usunięte
2014-06-30, 12:54
zacząłem dzisiaj praktyki zawodowe, i wiem że takie sytuacje są na porządku dziennym niestety
To chyba matematyczny przekład rozmowy premiera z doradcami NBP
PUF, i tak powstał globalny kryzys.
Ja słyszałem ten dowcip tylko był nabór na księgowego w firmie.
internet zaczyna drugie okrążenie