Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika.
Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:
Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:
Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics: Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Przychodzi humanista po licencjacie do swej pierwszej pracy. Próbuje się przywitać z współpracownikami na linii produkcyjnej.
- Witam, jestem humanistą i mam licencjat.
Nowi koledzy na to:
Chyba nie, jestem na studiach i inżynierów też jest nadprodukcja.
A potem inżynier wykonuje pracę technika gdzie ani on nie jest zadowolony bo pracuje "poniżej" kwalifikacji ani pracodawca bo musi najpierw młodego nauczyć zawodu.
up, tak to jest jak na uczelnię się idzie "studiować" a nie się uczyć. I to się tyczy nie tylko studiów inżynierskich. Jak się ogarniasz w tym co studiujesz i jesteś w tym dobry, to pracy nawet nie musisz szukać bo sama znajdzie ciebie. I wcale inżynierka nie jest do tego potrzebna. A jak jest się cepem co ledwo z roku na rok przechodzi, aby tylko na 3.0 i z głowy, to i po magisterce pracodawcy będą cie mieli w c🤬ju
btw. zgadniecie do której grupy autor tematu należy?
up, u mnie prawdę mówiąc największymi cepami są ci co mają najlepsze oceny i stypy do tego, bo ci co się udzielają gdzieś/pracują albo po prostu się starają robić wszystko samemu żeby to zrozumieć a nie zrobić sprawko z gotowca to oni wcale takich super ocen nie mają-takie moje spostrzeżenie, oczywiście wyjątki są.
Wiadomo, że pracę trzeba poznać już na studiach, koleżanka ładnie mi to opowiedziała:
Politechnika każdego roku wypuszcza np 400 piesków z danego kierunku w poszukiwaniu mięsa, aby znaleźć mięsko musisz wiedzieć jak ono pachnie i smakuje bo jak nie wiesz nawet jak wygląda to nigdy go nie znajdziesz.
W skrócie: po skończeniu studiów jesteś bezużytecznym śmieciem, który nic nie umie i nikt Cie nie chce bo musi Cie najpierw nauczyć robić, dlatego musisz się nauczyć robić wcześniej.
Velterwald, najgorzej mają ci, co nie wiedzą czego chcą. Kończy taka niewiasta fizjologię, druga resocjalizację, a trzecia psychologię w biznesie, i po co? Bo mamka i tatko kazali. Kończą takie bóg wie co, jak nie znajdą pracy po znajomości to robią co się da, i to są zmarnowane lata, bo to samo mogły robić bez studiów.
Gość skończył metalurgię i odlewnictwo, zapożyczył waluty, chciał zatrudnić kogoś do roboty, ale nie znalazł nikogo kto mógłby u niego robić i znał się na robocie. Żadnej filozofii, ale za minimum. Skończyło się na tym, że chłopaczek chcący kuć klingi i robić zbroje, bo dobrze wykonane schodzą na pniu za uczciwy piniundz, zatrudnił spawacza i ślusarza i przez rok biedowali, robiąc balustrady. Zamknął biznes i sp🤬olił za granice, by długi popłacić.
czesiek99, ja mam podobnie, skończyłem budownictwo na, które poszedłem bo nie dostałem się na filozofię i psychologię ( głupio zrobiłem, że wziąłem rozszerzenie z matematyki i fizyki zamiast polskiego i angielskiego) więc koniunkturalnie poszedłem na polibudę, z pracą nie ma problemu, płacą nieźle, ale praca jest tylko w zawodzie bo wszędzie indziej milej widziani są humaniści, teraz niby powinienem być zadowolony bo wystarcza mi na wygodne życie w młodym wieku, ale po prostu nie chcę tego robić, a już trochę późno by zaczynać nowe studia.
Także zastanówcie się nim zwiążecie się z jakimś zawodem na przyszłość.
Chyba nie, jestem na studiach i inżynierów też jest nadprodukcja.
A potem inżynier wykonuje pracę technika gdzie ani on nie jest zadowolony bo pracuje "poniżej" kwalifikacji ani pracodawca bo musi najpierw młodego nauczyć zawodu.
No więc chyba jednak "tak", skoro inżynier wykonuje na początku pracę technika, a nie smaży frytki w Mc, zmywa gary w UK, czy wykłada towar w tesco.
No więc chyba jednak "tak", skoro inżynier wykonuje na początku pracę technika, a nie smaży frytki w Mc, zmywa gary w UK, czy wykłada towar w tesco.
Nie napisałem "na początku", znam kilku inżynierów mających już ze 30-40 lat robiących za mechaników (do czego studia to trochę kpina) a o wielu po prostu słyszałem. Uważam, że każdy z wyższym wykształceniem powinien popracować jako powiedzmy robotnik po to aby nie wydawać idiotycznych poleceń, znać się na robocie i mieć szacunek u podopiecznych i mieć także szacunek do nich i do ich pracy, która jest przecież bardzo ważna. Ale powinien popracować kilka lat, a nie 20.