

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
Dalsze istnienie serwisu jest możliwe jedynie dzięki niewielkim, dobrowolnym wpłatom od użytkowników. Prosimy Cię zatem o rozważenie wsparcia nas poprzez serwis Zrzutka.pl abyś miał gdzie oglądać swoje ulubione filmy ;) Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany







Nic nie rozumiesz, czy zapominasz zdania, do którego się odnosiłeś? Chcę ci tylko powiedzieć, że nie potrafisz powiedzieć, za co byś walczył podczas ewentualnej wojny, bo nie wiesz nawet, czym jest twoja idea "narodu".
Za to o czym pisałem i siłą rzeczy za naród, czyli ludzi którzy są z mojego kręgu kulturowego, mówiących w tym samym języku i którzy są mi jakoś bliźsi niż jacyś francuzi niemcy czy hiszpanie..
Istnieje więcej Polaków <<jako szczegółowość>>, <<jednostkowych>>, których nie lubisz, niż ludzi z innych krajów: skoro przynajmniej 95% twoich znajomych to Polacy, trudno, żeby było inaczej. Nikt nigdzie nie napisał, że nie lubisz Polaków w ujęciu <<kontrybutywnym>>, <<ogólnym>>.
Skoro wartością są dla ciebie przyjaciele i rodzina, nie ma tu miejsca o walkę za <<naród>>. Przecież równie dobrze możesz mieć znajomych z Niemiec, Rosji, Francji albo Hiszpanii. Z walką o naród jest zaś o tyle trudno, że nie do końca wiadomo, czego najlepszą jesteś egzemplifikacją, co to naród w ogóle jest.
Jeśli walczę za rodzinę to siłą rzeczy walczę za naród. Mógłbym mieć znajomych z wyżej wymienionych, ale nie mam. Gdybanie nie jest żadnym argumentem.
I skoro się pofatygowałaś to mogłabyś odpowiedzieć na chociaż jedno z pytań które ci zadałem. Nie do końca rozumiem co Tobą kieruje, czymś niewyobrażalnym jest dla Ciebie że ktoś się może dla kogoś poświęcić? Czy uważasz że ktoś kto się broni jest równie zły jak ten który atakuje? Myślisz że dasz radę zapobiec wszystkim konfliktom? Nie ogarniam oderwanych od rzeczywistości marzycieli którzy nie wiedzą i nie widzą w jakim świecie żyją, jaka rzeczywistość ich otacza i wierzą w to że kiedyś na świecie nie będzie konfliktów. Konflikty towarzyszą ludziom od początku istnienia, zawsze ktoś je zaczyna, ktoś się broni, ktoś jest zły, ktoś jest winny i ktoś jest pokrzywdzony i tak jest od zarania dziejów i nie zmieni się dopóki na ziemi żyją ludzie.

Dotyczy to wszystkiego, WP szczególnie. Słyszałem różne historie, niektóre widziałem, a jestem synem oficera WP, jeszcze tzw. brązowych butów. O oficerach z problemami alkoholowymi, którzy na służbie, w mundurze, chodzili nawaleni po jednostce, podczas gdy dowódca chodził i zaglądał do losowych osób. O tym, jak załatwia się podoficerów - kadry wybierają podoficerów z JW, proponując służbę w innych garnizownach, oczywiście bez pytania o sytuację rodzinną czy materialną żołnierza. Rozmowa to pro forma, podtykają papiery. Przyjmują dziwnych szwejów, takich jak w JW sąsiadującej z moim osiedlem, a dobrych ludzi odrzucają na pierdołach.
Zasadniczej nie przywrócą, bo i tak mają ochotników chociażby z służby przygotowawczej. Dochodzi jeszcze hehe Obrona Terytorialna hehe. Wbrew pozorom, w WP, jest pełno normalnych ludzi. W każdym korpusie znajdzie się zupak, ale każdy widzi patologię. Niestety, to twór wysoce zhierarchizowany, więc całe gówno spływa na dół. Minister wylewa wiadro. Ono spływa na generałów, potem niżej i niżej i niżej, aż do szeregowych. Alkohol jest całej mundurówce. Piją policjanci, pogranicznicy, oficerowie służb specjalnych i żołnierze - to odreagowanie stresu, o którym wspomniano. Rzecz jasna są inne metody, ale procenty są relatywnie najtańszym sposobem.
MadDave, jak bardzo masz rozwalony ten kręgosłup?

Za to o czym pisałem i siłą rzeczy za naród, czyli ludzi którzy są z mojego kręgu kulturowego, mówiących w tym samym języku i którzy są mi jakoś bliźsi niż jacyś francuzi niemcy czy hiszpanie..
Wygląda więc na to, że jeśli nauczysz się francuskiego, niemieckiego, hiszpańskiego - jakiegokolwiek bądź - naród twój się powiększy

Jeśli walczę za rodzinę to siłą rzeczy walczę za naród. Mógłbym mieć znajomych z wyżej wymienionych, ale nie mam. Gdybanie nie jest żadnym argumentem.
I skoro się pofatygowałaś to mogłabyś odpowiedzieć na chociaż jedno z pytań które ci zadałem. Nie do końca rozumiem co Tobą kieruje, czymś niewyobrażalnym jest dla Ciebie że ktoś się może dla kogoś poświęcić? Czy uważasz że ktoś kto się broni jest równie zły jak ten który atakuje? Myślisz że dasz radę zapobiec wszystkim konfliktom? Nie ogarniam oderwanych od rzeczywistości marzycieli którzy nie wiedzą i nie widzą w jakim świecie żyją, jaka rzeczywistość ich otacza i wierzą w to że kiedyś na świecie nie będzie konfliktów. Konflikty towarzyszą ludziom od początku istnienia, zawsze ktoś je zaczyna, ktoś się broni, ktoś jest zły, ktoś jest winny i ktoś jest pokrzywdzony i tak jest od zarania dziejów i nie zmieni się dopóki na ziemi żyją ludzie.
Po drugiej stronie też są ludzie. Chowasz jakieś dziwaczne przeświadczenie, że walka z podobnymi tobie za interesy grubych panów z teczkami ma sens. Poświęcasz się? Wobec kogo? Na wojnach cywile giną niemal zawsze jako odwet jednej armii wobec armii innego narodu.
Wygląda więc na to, że jeśli nauczysz się francuskiego, niemieckiego, hiszpańskiego - jakiegokolwiek bądź - naród twój się powiększy.
Znowu wyciąganie najwygodniejszego fragmentu do obrony swoich wątłych racji.
Po drugiej stronie też są ludzie, hitlerowcy też byli ludźmi, ba sam hitler też był człowiekiem....
Po drugiej stronie też są ludzie. Chowasz jakieś dziwaczne przeświadczenie, że walka z podobnymi tobie za interesy grubych panów z teczkami ma sens. Poświęcasz się? Wobec kogo? Na wojnach cywile giną niemal zawsze jako odwet jednej armii wobec armii innego narodu.
Uważasz że żołnierz WP zaatakowany dosłownie bez powodu i przyciśnięty do muru z obu stron był taki sam jak hitlerowiec czy sowieta który go atakował? To jest jawne plucie na ludzi i historie, zwłaszcza że polski gruby pan z teczką nie miał w tym żadnego udziału.
Nikt nie mówi że wojna jest dobra, ale wojny były są i będą i choćbyś zdarła sobie pazury na klawiaturze wojsko jest nam potrzebne do działań defensywnych. Myślisz że przysłowiowe nadstawienie drugiego policzka i wpuszczenie "wroga" na terytorium bez wystrzału jest drogą? Skąd u Ciebie przekonanie że nikt nie będzie cierpiał? Nic na tym świecie nie jest zero-jedynkowe i szablonowe jak to postrzegasz. Widocznie mamy w życiu różne wartości i otacza nas inna rzeczywistość..
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie