Dziś jakoś tak za głośno nie jest o tym zjawisku. Zmieniło ono nazwę z tego co wiem, ale może też świat tak działa na nas że nie rusza to już tak ludzi, a co to było by jakby taką średniowieczną wojnę przeżyć? Gdzie walczyło się oko w oko. Tam musieli mieć banie sprane
konto usunięte
2013-12-03, 17:03
@Tassadar
Oko w oko i gruba blacha w grubą blachę. Dobrej zbroi broń nie rozcinała i wroga trzeba było powalić, zdjąć to z niego i wtedy dobić jak nie zaoferuje okupu. Ci tu mają dzisiejszy zespół stresu pourazowego od nieustanych bombardowań i groźby rozszarpania pociskiem wystrzelonym kilometry od nich.
konto usunięte
2013-12-03, 18:24
Tya... dawny shell shock czyli nerwica wojenna to teraz zespół stresu pourazowego (post-traumatic stress disorder). Uwazam że genialnie opisał ewolucje tej nazwy George Carlin w jednym ze swoich wystepów.
Fragment od 0:24
Ogólnie wolałbym jednak się ani nie rozsadzać ani obcinać niczego, nie mniej wydaję mi się że teraz strzelasz w dużej mierze do jakiejś figurki ala te ze strzelnicy, która stoi gdzieś w oddali. Obala się i tyle, technologia trochę pomaga te miny omijać są trały i cała reszta bajerów, wtedy jednak dla ludzi to był szok bo tv nie było sadola nie było, nie mieli się jak opatrzeć z tym wszystkim. Kto zbroję miał to miał, jak go było stać, większość w szmacie leciała i jak taki rycerz dopadł to tylko mięcho latało, tam musiał być nieziemski syf. Dorquba a gdybyś np został rozgrzaną smołą polany, albo z kuszy z ramię, też mieli opcję. I tak myślę że jest dziś luźniej, jak się ogląda filmy z baz amerykańskich nie widzi się jakiegoś terroru. Chociaż znajomy kiedyś w cywilu pracował w strefach zagrożonych bombardowaniem to sam mówi że nie wspomina mile budzenia po nocach i latania do shelter'ów, albo w trakcie pracy. Nie raz to nic takiego a nie raz w środek bazy spadał jakiś pocisk, jednak odciska piętno w psyche.
@Tassadar
To nie jest tak do końca jak myślisz z tą strzelnicą. Słyszy się [cholernie rzadko bo nikt się specjalnie nie chwali o tym co się w Afganie dzieje] opowieści misjonarzy o tym, że kogoś zabili nożem w bezpośrednim starciu.
Technologia omijania min technologią ale setki żołnierzy koalicji od tego również poginęło, a taka mina pułapka może być praktycznie wszędzie.
Są posterunki gdzie ciągły ostrzał z karabinów snajperskich czy moździerzy trwa wiele dni.
Ciężko powiedzieć co jest lepsze - życie w permanentnym zagrożeniu z małym ryzykiem zgonu czy walka "od dzwonu" jak armie na siebie wpadną ale ryzyko większe.