Tak przy okazji porównywania służby zdrowia w różnych państwach tj. jej prędkości działania itd nasunęła mi się pewna myśl
W Polsce w momencie otrzymania terminu na operacje/zabieg/wizyte/cokolwiek często sie zdarzy, że ów lekarz, z którym bedziemy mieli do czynienia jeszcze nie skończył studiow, tudzież nawet ich nie zaczął
Witaj użytkowniku Sadol.pl,
Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
Dalsze istnienie serwisu jest możliwe jedynie dzięki niewielkim, dobrowolnym wpłatom od użytkowników.
Prosimy Cię zatem o rozważenie wsparcia nas poprzez serwis Zrzutka.pl abyś miał gdzie oglądać swoje ulubione filmy ;) Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (
więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę
już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
Ja ostatnio byłem u rodzinnego. Powiedziałem mu co mi dolega a ten:
- No, to tu masz skierowanie do kardiologa, a tutaj do neurologa. Jak ci zależy to idź prywatnie.
Nie kazał zrobic żadnych badań krwi. Zmierzył tylko ciśnienie: "Eeeee, książkowe!"
Leczę się prywatnie u innych specjalistów. Do kardiologa (NFZ) zarejestrowałem się na styczeń 2018. Znajoma w rejestracji do neurologa zaś powiedziała, że choćby chciała mnie na jutro wpisac, to nie może bo mają system rezerwacyjny. Najwcześniej na czerwiec i to tylko dlatego, że jeszcze nie zaczęła go wklepywać.
-Proszę mnie zarejestrować do tego specjalisty.
-No, ale termin dopiero za rok!
-Za rok? A jak umrę do tego czasu?
-A, to nic. Wpiszę pana ołówkiem.
Tudzież nie znaczy lub/albo...
Można narzekać na służbę zdrowia, że terminy czy kolejki, ale trzeba powiedzieć że jak już się do specjalisty dostaniesz to my naprawdę mamy niezłe leczenie.
Znajoma opowiadała mi historię z Anglii. Jej koleżanka z pracy pochowała matkę bo w szpitalach dawali jej tylko paracetamol i mówili, że gorączka powinna przejść. Dopiero kiedy była już w stanie krytycznym zrobili bardziej poglądowe badania i okazało się że to jakaś bakteria była i wystarczyłoby podać kilka antybiotyków aby babkę z tego wyleczyć.
A co do kolejek to w Polsce one są przez dwie rzeczy: stare baby które chodzenie do lekarza traktują jako hobby, a druga sprawa to prywatni lekarze którzy swoim pacjentom załatwiają szybsze terminy. Jak się pójdzie prywatnie to dziwnym trafem to samo badanie, na tym samym sprzęcie, tak samo na NFZ można zrobić kilka miesięcy szybciej. Magia.
konto usunięte
2017-04-06, 12:37
Tak narzekacie, a ja zapraszam do Holandii albo Anglii, gdzie można powiedzieć, że tam oprócz ładnych uśmieszków i nieszczerych przywitań można dostać co najwyżej paracetamol w tabletach, tudzież w żupu czopka i to tyle z pomocy. Holendrzy są tak samo traktowani, więc to nie jest sprawa polaków tam mieszkających, a wszystkich obywateli. Po paru ładnych latach w Nibylandiach, stwierdzam, że w Polsce szpitale i służba jest na bardzo wysokim poziomie. W NL wsjo jest prywatne, więc prywatyzacja też nic tutaj nie pomoże. Cudze chwalicie, a swego nie znacie- wyjść z piwnicy zalecam i zaznać trochę życia u tych "innych, lepszych" nacji w europie i na świecie.
Twin
2017-04-06, 16:44
Pracowałem wakacyjnie w Holandii w trakcie studiów, zawsze gdzie indziej i od samych Holendrów nasłuchałem się sporo jak to wygląda, a raz sam byłem świadkiem takiej sytuacji. Dziewczyna miała napady ostrego bólu w okolicach brzucha, do tego stopnia, że się nie umiała ruszać. Oni dawali jej tabletki przeciwbólowe i kazali przeczekać. Po drugiej wizycie w szpitalu z taką samą diagnozą pojechała do Polski i wylądowała na stole prawie od razu. To co mamy tutaj jest dalekie od ideału, ale na zachodzie można się spotkać podobną, a nawet gorszą opiekę, mimo że kraje są 3+ krotnie lepiej rozwinięte gospodarczo.
konto usunięte
2017-04-06, 20:05
lapps napisał/a:
moze dlatego jest podobnie bo norwedzy i szwedzi tez maja publiczna sluzbe zdrowia
i nie wiem czy dobrze zrozumialem, ale chyba sugerujesz, ze pacjent sam ma lepiej wiedziec od lekarza jak lekarz powinien ich badac??
i w razie czego zwrocic mu uwage, ze cos robi zle?? czlowiek bez wyksztalcenia medycznego??
i twierdzisz, ze ty akurat masz cos w glowie??
chodziło mi o to że jeśli lekarz bez badania jak jasnowidz stawia ci diagnozę i wypisuje leki to powinieneś zwrócić mu uwage żeby zrobił wywiad i żeby cię zbadał, przy okazji dzisiaj miałam okazje być na sorze o 20 (jurasz, bdg) z silnym bólem brzucha, więc nic poważnego w świetle szpitalnego prawa a przyjęta zostałam w ciągu 10 min to chyba znośnie

( i nie, nie mam wtyków w szpitalu)
Ten wpis jest równie mądry i wiele wnoszący co "Słońce wschodzi na wschodzie a zachodzi na zachodzie. Zimy są zimne, a lata gorące." Możecie debatować.
konto usunięte
2017-04-06, 23:33
wonderwoman69 napisał/a:
chodziło mi o to że jeśli lekarz bez badania jak jasnowidz stawia ci diagnozę i wypisuje leki to powinieneś zwrócić mu uwage żeby zrobił wywiad i żeby cię zbadał, przy okazji dzisiaj miałam okazje być na sorze o 20 (jurasz, bdg) z silnym bólem brzucha, więc nic poważnego w świetle szpitalnego prawa a przyjęta zostałam w ciągu 10 min to chyba znośnie
( i nie, nie mam wtyków w szpitalu)
a duzy brzuch masz? moze pomysleli, ze w ciazy
mi chodzi o to, ze w US gdzie prawie 80% sluzby zdrowia jest zupelnie prywatne i sama sobie wybierasz jakie ubezpieczenie wykupisz(a przynajmniej tak bylo przed obamacare nie wiem jak teraz) czekasz na wizyte u specjalisty maksymalnie kilka dni, a w europejskiej publicznej sluzbie zdrowia czekasz tygodnie/miesiace albo i lata, niezaleznie od dobrobytu w panstwie czy rozwoju technologicznego i nie da sie tego obejsc. proporcja koszta/jakosc uslugi tez wychodzi znacznie lepiej w przypadku prywatnego funduszu bo to z samych praw rynku wynika. prywatny fundusz zdrowotny nie moze zbyt drogo oferowac opieki zdrowotnej bo klienci pojda do tanszej sieci. w publicznej sluzbie zdrowotnej nikt nie ma takiej motywacji, wiec kazdemu zalezy glownie na tym zeby jak najwiecej pieniedzy wycisnac dla siebie i krewnych, zeby w razie czego mieli za co pojsc do normalnego prywatnego lekarza
lapps napisał/a:
a duzy brzuch masz? moze pomysleli, ze w ciazy
mi chodzi o to, ze w US gdzie prawie 80% sluzby zdrowia jest zupelnie prywatne i sama sobie wybierasz jakie ubezpieczenie wykupisz(a przynajmniej tak bylo przed obamacare nie wiem jak teraz) czekasz na wizyte u specjalisty maksymalnie kilka dni, a w europejskiej publicznej sluzbie zdrowia czekasz tygodnie/miesiace albo i lata, niezaleznie od dobrobytu w panstwie czy rozwoju technologicznego i nie da sie tego obejsc. proporcja koszta/jakosc uslugi tez wychodzi znacznie lepiej w przypadku prywatnego funduszu bo to z samych praw rynku wynika. prywatny fundusz zdrowotny nie moze zbyt drogo oferowac opieki zdrowotnej bo klienci pojda do tanszej sieci. w publicznej sluzbie zdrowotnej nikt nie ma takiej motywacji, wiec kazdemu zalezy glownie na tym zeby jak najwiecej pieniedzy wycisnac dla siebie i krewnych, zeby w razie czego mieli za co pojsc do normalnego prywatnego lekarza
Predzej by mnie dokarmili niz pomysleli ze w ciazy jestem.
Nie mowie ze prywatna opieka zdrowotna jest zla ale zauwaz jak wiele osob w pl by sie nie ubezpieczalo zeby miec hajsiwo a potem wielki problem bo co maja zrobić, obawiam sie ze u nas by to średnio dzialalo no ale nie jestem specjalista od tego typu spraw.
Cytat:
Predzej by mnie dokarmili niz pomysleli ze w ciazy jestem.
Nie mowie ze prywatna opieka zdrowotna jest zla ale zauwaz jak wiele osob w pl by sie nie ubezpieczalo zeby miec hajsiwo a potem wielki problem bo co maja zrobić, obawiam sie ze u nas by to średnio dzialalo no ale nie jestem specjalista od tego typu spraw.
Nie ubezpieczą się to ich problem. W USA działa to tak, że i tak Cię przyjmą. I tak Cię wyleczą ale na odchodne dostaniesz fakturę do zapłaty. I trzeba spłacać leczenie latami jak się nie chciało ubezpieczyć.