



Nawiązując do znanego (w niektórych kręgach) przykładu oczywistości - jakim była definicja "konia" w Polskiej encyklopedii (jaki koń jest każdy widzi) - można powiedzieć:
Jaki nigger jest - każdy widzi.
Jaki nigger jest - każdy widzi.


Wydaje mi się że ten rysunek raczej obrazuje niezadowolenie niggera, za nazwanie go po imieniu w myśl idei: "dzieci, tak nie wolno", chociaż z drugiej strony mam nadzieję że się mylę.
P.S. Kiedyś mi się śniło, że idę sobie środkiem Bronxu, wchodzę w największą grupę podejrzanych etnicznie i drę się na całe gardło: "heloł, latino and nigger cunts!", a następnie znikam
P.S. Kiedyś mi się śniło, że idę sobie środkiem Bronxu, wchodzę w największą grupę podejrzanych etnicznie i drę się na całe gardło: "heloł, latino and nigger cunts!", a następnie znikam



Nie rozumiem niezadowolenia czarnego, przecież ruda go pyta czy jest nigeryjczykiem. To że jest czarny to każdy widzi.


sosikhehe napisał/a:
Nie rozumiem niezadowolenia czarnego, przecież ruda go pyta czy jest nigeryjczykiem. To że jest czarny to każdy widzi.
Wówczas rzeczownik pisany byłby wielką literą (narodowość) stąd wiadomo, że w tekście chodzi jednak o cz🤬cha.


Oczywiście, gdyby dziewczynka również była czarna, chłopczyk wręczyłby jej mixtape.