
#beatyfikacja



W trakcie uroczystości beatyfikacyjnych przed Katedrą dwóch mężczyzn rozłożyło transparent z podobizną Jana Pawła II i napisem "to nie jest mój ojciec". Mężczyźni - podający się za artystów - zostali spisani przez policjantów. W manifestacji próbowali przeszkodzić im wierni, którzy zasłaniali transparent parasolkami. Interweniowali także księża.
Pół godziny po rozpoczęciu mszy niedaleko wiernych, dwóch mężczyzn rozłożyło umocowany na kijach transparent z podobizną papieża Polaka i napisem "to nie jest mój ojciec". Po kilku minutach podeszli do nich zabezpieczający uroczystości policjanci i strażnicy miejscy. Mężczyźni zostali spisani, ale manifestacji im nie uniemożliwiono. Mniej więcej w tym samym czasie do manifestujących podeszli także księża, którzy próbowali namówić ich do uszanowania obchodów. Nic to jednak nie dało, gdyż - jak tłumaczyli mężczyźni - mieli konstytucyjne prawo, by tam być. - Jesteśmy artystami, a to jest akcja artystyczna. Akcja, która ma pokazać, że nie wszyscy myślą tak samo. Moim ojcem nie jest papież - tłumaczył jeden z nich.
W pewnym momencie do mężczyzn podszedł ksiądz wraz z nastolatkiem ubranym w dresy. Chłopak dwukrotnie odepchnął jednego z manifestujących. - Wypad stąd, bo zaraz wylądujesz na ziemi - groził mu. Ani stojący obok ksiądz, ani oddaleni o kilkanaście metrów dalej policjanci, ani nawet obecny przy całym zdarzeniu minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski nie zareagowali.
To się nazywa wolność słowa i tolerancja odmiennego zdania


Normalnie trolling na skalę światową, każdy początkujący troll powinien uczyć się od nich


Jego zasług dla świata nie sposób przecenić. Niestrudzenie niósł otuchę i nadzieję wszystkim potrzebującym – brzydkim, samotnym, pokrzywdzonym przez los i niekochanym przez nikogo. Niezaprzeczalnie każdego obcującego z jego dziełami porywało uniesienie, a jego współpracownicy do dziś ze łzami w oczach podkreślają jego wrażliwość, delikatność i szacunek dla najpodlejszej istoty żyjącej w najciemniejszej dziurze. Jego 25 cm nie pogardziło nikim i niczym.
Niósł swe przesłanie miłości przez pokolenia. Czego się nie tknął, zamieniał w czystą poezję.
Nieustannie zdobywał ludzkie serca, zwłaszcza szukającej swej drogi młodzieży.
Miliony ludzi dziennie odczuwają z nim tę niezwykłą więź i są mu dozgonnie wdzięczni za płomienne zaangażowanie. Ludzki szacunek i wdzięczność, płynące z całego świata, przyniosły mu liczne nagrody i zaszczyty, rzesze zabiegały o choć krótką audiencję,
Dlaczego powinien zostać beatyfikowany? A dlaczego nie? Czynił cuda – w swej nieskończonej dobroci utwardzał nieutwardzalnych i nawadniał najsuchsze pustynie świata, porywał rzesze niedowiarków do modlitwy obiema rękami. Połączył miliony istnień w gorącym uścisku. Należy mu się miejsce w historii zapisane złotymi zgłoskami.
