Strona wykorzystuje mechanizm ciasteczek - małych plików zapisywanych w przeglądarce internetowej - w celu identyfikacji użytkownika. Więcej o ciasteczkach dowiesz się tutaj.
Obsługa sesji użytkownika / odtwarzanie filmów:


Zabezpiecznie Google ReCaptcha przed botami:


Zanonimizowane statystyki odwiedzin strony Google Analytics:
Brak zgody
Dostarczanie i prezentowanie treści reklamowych:
Reklamy w witrynie dostarczane są przez podmiot zewnętrzny.
Kliknij ikonkę znajdującą się w lewm dolnym rogu na końcu tej strony aby otworzyć widget ustawień reklam.
Jeżeli w tym miejscu nie wyświetił się widget ustawień ciasteczek i prywatności wyłącz wszystkie skrypty blokujące elementy na stronie, na przykład AdBlocka lub kliknij ikonkę lwa w przeglądarce Brave i wyłącz tarcze
Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#dowcipy

Słyszeliście historię o chłopcu, który wezwał Politbiuro? Też już o nim nic nie słyszałem.

Łotysz poleciał w kosmos. Czuje się jak w domu: ciemno i zimno. Ale w kosmosie nie ma zimnioków. Jest tylko wielki smutek, halucynacje i śmierć z niedożywienia.

Politbiuro wpadło do chałupy, żeby szukać zimnioków. Chłop tak się śmiał, że niemal umarł. Rozbawiony sam zaczął szukać wraz z nimi.

"Puk puk"
"Kto tam?"
Ale to nie pukanie do drzwi, to tylko odgłos pustego żołądka.
Śmieszny dowcip - śmiałem się wiele-raz: każde dziecko wie, że na Łotwie nie ma drzwi. Jest tylko smutek, halucynacje i śmierć z niedożywienia.

Tajna policja z Politbiura przyszła, zabiła syna, zgw🤬ciła żonę i spaliła dom, razem z chłopem w środku. Gdy stary chłop (lat 27) umierał w płomieniach było mu ciepło. Politbiuro czasami bywa bardzo szczodre.

Łotewskie dzieci się kłócą: "Twoja mama była taka gruba, że Politbiuro zabiło ją po oskarżeniu o kradzież zimnioka!"
"Twoja mama była tak gruba, że jej trup żywił was przez cały rok!"

Łotysz idzie na pole szukać zimnioka. Nigdzie nie ma zimnioka, jest tylko chłód. Nagle widzi kwiotki. Kwiotki! Jest bardzo ucieszon, zje kwiotki i będzie najedzony cały rok. Ale to barszcz sosnowskiego. Umiera od oparzeń.

Dlaczego Politbiuro zawsze pracuje w trójkach? Oficjalnie jeden umi czytać, drugi umi pisać, trzeci pilnuje intelektualistów.
Tak na prawdę, to chodzą w czwórkach: jeden trzyma, drugi bije, trzeci gw🤬ci córkę i żonę, a czwarty zbiera ich łzy, co by posolić zimnioka.

Ile zimnioków potrzeba, żeby zabić Irlandczyka? Zero.

Estończyk opowiada Łotyszowi co najbardziej lubi w swoim kraju: "Wiśnie z drzewa".
Łotysz pyta: "Co to jest wiśnia?"
"Hmmm, ....taki jakby... taki jakby czerwony zimniok"
"Ostatni raz widziałem coś czerwonego jak Politbiuro zabiło rodzinę."

Estończyk, Amerykanin i Łotysz mają się spotkać. Amerykanin i Łotysz już są, Estończyk się spóźnił:
"Przepraszam, stałem w kolejce po chleb"
Amerykanin: "Co to jest kolejka?"
Łotysz: "Co to jest chleb?"

Chcesz wyjechać do Estonii? Zabierz całą rodzinę i przyjdź pod granicę. Tuż obok gułagu. To nie jest żadna prowokacja Politbiura.

Prima Aprilis: Tajna policja z Politbiura dała chłopu zimnioka. "Zimniok, zimniok cały jeden!" myśli chłop. "Ale jakiś twardy". To był granat. Dla niego trud skończony. Politbiuro czasami bywa bardzo szczodre.

Piosenka, którą zwykła śpiewać mi matka, zanim umarła z niedożywienia:
Stary Wołodia farmę miał, ija ija o
Na tej farmie zimnioka miał, ija ija o
Żołenirz tam, żołnierz tu
Politbiuro zimnioków robi skup
Stary Wołodia farmę miał, teraz spa lo na
A Wołodia to teraz trup, ija ija o

Dwóch Łotyszy spogląda na chmury, jeden widzi zimnioka, drugi widzi niespełnione marzenie. Ale to tylko halucynacje, czeka ich śmierć z niedożywienia. Takie jest życie.
Dowc🤬y o małżeństwie
I................o • 2012-12-08, 18:37
Kilka dowcipów o małżeństwie na poprawę humoru!

Mąż wpatruje się w świadectwo ślubu.
- Czego tam szukasz? - pyta żona.
- Terminu ważności!

- Żona do męża;
- Kochanie jutro jest rocznica naszego ślubu - jak ją uczcimy?
Na to mąż odpowiada:
- Może minutą ciszy?

Mąż wpada do domu i mówi do żony:
- Wiesz co, ten facet spod piątki spał już z prawie ze wszystkimi kobietami z naszego bloku, oprócz jednej.
Żona po chwili zastanowienia:
- Hmm... to musi być ta Kowalska spod trójki...

Ksiądz podczas mszy w kościele:
- Małżeństwo to tak jakby dwa okręty spotkały się w porcie.
Jeden z mężczyzn odzywa się szeptem do kolegi:
- To ja chyba trafiłem na okręt wojenny

- Tak się wczoraj uśmiałam w tym teatrze, kochany, że wróciłam do domu półżywa...
- Powinnaś, najdroższa, pójść jeszcze raz na ten spektakl.

Franek zwierza się Józkowi:
- Moja stara przysięgła, że mnie zostawi, jak nie przestanę pić.
- I co?
- Będzie mi jej brakowało.

Do kwiaciarni wchodzi mężczyzna:
- Chciałbym kupić Kwiaty.
- Oczywiście proszę pana.
- Jakie konkretnie ma pan na myśli?
- Cóż, nie jestem pewny...
- Może mogę panu pomóc.
- Proszę powiedzieć co dokładnie pan zrobił...

Wierność mężczyzn:
Facet zwierza się barmanowi.
- Widzi pan, kocham i jestem kochany.
- No to gratuluję - mówi barman.
- Ale tu, do cholery, chodzi o dwie różne kobiety!

Rozmawia dwóch koleżków przy piwku:
- Wiesz co stary? żonę w domu trzeba trzymać krótko.
- No... Dwa, góra trzy lata.

- Otwórz drzwi kochanie.
- Nie mogę, nie jestem ubrana!
- Nic nie szkodzi, jestem sam.
- Ale ja nie...
Garść kawałów zza granicy o Polakach. Daje w rodzimym im języku, brzmią moim zdaniem lepiej.

A man walked into a bar and asked the bartender, "Hey, have you heard the latest Pollack joke?" The bartender replied, coldly, "No. And I'll have you know I'm Polish." That's O.K.," said the man, "I'll talk slowly."
======
A Pollack stepped in a cow pie and started crying.
He thought he was melting.
======
A Pollack walked into a bar with dogshit in his hand and said to the bartender, "Look what I almost stepped it!"
======
Did you hear about the Polish fish?
It drowned.
======
Have you heard about the Polish kamikaze pilot?
He flew 39 missions.
======
How do you sink a Polish battleship?
Put it in water.
=====
How do you know when a Pollack has been in your back yard?
Your garbage is gone and your dog is pregnant.
=====
How can you tell a Polish neighborhood?
By the toilet paper hung out to dry.

Narazie tyle. Jak się spodoba to wrzucę więcej.
Fallout 3 - Dowc🤬y
S................l • 2012-10-08, 21:41
Kawały robota Wadsworth w domu w Megatonie:

1. Miałem kiedyś wybrać się na zjazd jasnowidzów, ale odwołano go ze względu na nieprzewidziane okoliczności.

2. Najlepszy środek antykoncepcyjny dla starych to nagość.

3. Byłem kiedyś w krematorium, które dawało zniżki ofiarom poparzeń.

4. Każdy wie że napromieniowane koty mają 18-naście połowicznych żyć!

5. Dwaj kanibale jedzą klauna. Jeden pyta drugiego: "Czy tobie też to zabawnie smakuje?"

6. Fotony maja masę? Nie wiedziałem że chodzą na siłownie!

Olimpiada
z................r • 2012-08-06, 4:14
Szef somalijskiej ekipy olimpijskiej przeprosił wczoraj publicznie za zachowanie swojej ekipy, po tym jak wytłumaczono mu, że żeglarstwo i strzelectwo to dwie oddzielne konkurencje...
dowc🤬y z PRLu..
wójek • 2012-07-16, 14:06
jako, że zauważyłem ostatnio ciągle jakieś akcje starzy kontra młodzi, gimnazjum kontra studenci, podstawówka kontra żydzi i tak dalej, to postanowiłem wrzucić jakże stare dowc🤬y za czasów PRLu:

Chłopi nie bardzo orientowali się, co to takiego plan sześcioletni. Wysłali więc delegację do Bieruta z prośba o wyjaśnienie. I Bierut wyjaśnił im:
- Towarzysze, widzicie tę kamienicę? Ma ona sześć pięter, a jak wykonamy plan sześcioletni, to będzie miała tych pięter trzydzieści sześć. Chyba zrozumieliście co to jest sześciolatka?
Chłopi wracają na wieś i muszą wyjaśnic innym to co powiedział im Bierut. Na wsi jednak nie ma takich wysokich kamienic. Delegaci pokazali zatem kolejkę przed sklepem i mówią:
- Widzicie tę kolejkę? Za sześć lat będzie sześć razy dłuższa…

Gierek zwiedza zakład, który przekroczył plan eksportu swoich towarów.
- No jak tam, towarzyszu, premię dostalićie? – pyta dyrektora
- Tak, oczywiście.
- I coście za nią kupili?
- Samochód, a resztę dołożyłem na książeczkę PKO.
Następnie Gierek rozmawia na ten sam temat z kierownikiem działu, który mówi, że za premię kupił motocykl, a resztę odłożył, bo składa na pralkę. Na końcu podchodzi do robotnika:
- Dobrze pracowaliście, gratuluję!
- Dziękuję, czasem pracowałem po nocach, ale zdążyliśmy na czas.
- A coście kupili za premię?
- Buty.
- A co z resztą pieniędzy?
- Resztę dołożyła teściowa.

Czym różni się Syrena od Rolls – Royce’a?
Syrena ma z boku ozdobną listwę, a Rolls – Royce nie ma.

Dyrektor zakładu do Nowaka:
- Nowak, wczoraj na pochodzie pierwszomajowym nieśliście portret towarzysza Lenina i jedliście loda.
- Towarzyszu dyrektorze, gorąco było, to i musiałem
- No dobrze, dobrze, ale jak do was krzyknąłem: Nowak, wyrzućcie to paskudztwo, to coście wyrzucili?

Kiedyś było tak, że po paszport szło się do Urzędu Spraw Wewnętrznych i nie było łatwo go otrzymać, żeby wyjechać za granicę. Przychodzi więc do urzędu góral:
- No co tam gazdo, czegoście chcieli – pyta urzędnik.
- Ano panocku, brat w USA mieszka i ma farmę, ale oślepł. Tedy prosi mnie w liście, cobym przyjechał i farmę poprowadził – odpowiada góral.
- No to nie lepiej, żeby brat sprzedał farmę, wrócił do Polski i kupił tutaj? – urzędnik na to.
- Dyć panocku przecie mówię, że on tylko oślepł, a nie zwariował.

Do Supersamu przychodzi klientka i rozgląda się, co można kupić. Ponieważ wybór jest niewielki, wszczyna kłótnię z kierownikiem. Od słowa do słowa i robi się awantura. Kobieta wreszcie krzyczy:
- Pocałuj mnie pan w dupę!
- Szanowna pani zapomina, że jest w sklepie samoobuslugowym – odpowiada kierownikiem

Kiełbasa zwyczajna dzieli się na trzy gatunki: robotniczo – chłopską, strażacką i duchowną. Pierwsza – rano czerwona, do wieczora zielenieje, z drugiej po naciśnięciu leci woda jak ze strażackiej sikawki, a o zawartości trzeciej wie chyba jeden Duch Święty.

Wchodzi klient do sklepu mięsnego i mówi:
- Proszę dwa kilo cwaniaka.
- Jakiego cwaniaka? – dziwi się sprzedawczyni
- No, tam leży
- Przecież to salceson!
- Tak, ale cwaniak, bo nie dał się wywieźć do Rusków.

Co to jest? Idąca ulica kobieta niesie deficyt w deficycie. Szynka owinięta w papier toaletowy

W autobusie dochodzi do kłótni. Jeden z mężczyzn krzyczy:
- Pan chyba nie wie, kim ja jestem! Jestem kierownikiem sklepu mięsnego!
Stojąca obok kobieta zwraca się do koleżanki:
- Znam go, to profesor uniwersytetu, ale widzę, że ostatnio cierpi na manię wielkości…

Przed sklepem stoi tłum ludzi. W pewnej chwili jakiś mężczyzna zaczyna pchać się do drzwi. Ludzie krzyczą:
- Gdzie się pchasz?! Na koniec kolejki!
Po chwili mężczyna atakuje drzwi ponownie, ale znowu zostaje zepchnięty na koniec. Staje więc z boku i rozgoryczony mówi:
- Jeśli tak, to mam was gdzieś i sklepu dziś nie otwieram!

Bar mleczny.
Pani z okienka woła:
- Kto prosił ruskie?
Głos z sali:
- Nikt nie prosił, same wlazły

Kiedy w socjaliźmie zostanie zlikwidowany alkoholizm?
Jeszcze trochę trzeba poczekać, ale zrobiliśmy już pierwszy krok w tym kierunku – zlikwidowaliśmy zagrychę!

Panie majster, która godzina? – A wiesz, ja też bym się napił…

Czasy głębokiego PRL-u, wieczorna pora, słychać pukanie do drzwi.
- Kto tam?!
- Harcerze!
- Nie wierzę!
- Otwieraj chamie, ZOMO nigdy nie kłamie!

„Co to jest pała ZOMO-wca? To bijące serce partii”
„Wstąp do ZOMO zanim ZOMO wstąpi do ciebie”
„Jakie bakterie powodują sińce? Pałeczki ZOMO”
„Ani IXI, ani Omo nie wypierze tak jak ZOMO”

Zaczerpnięte z:
Życie PRL, Warszawa 2011
O dzieciach
q................6 • 2012-07-14, 18:38
Uwielbiam dowc🤬y o dzieciach z AIDS. One nigdy się nie starzeją.