Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#hasz

Babcia Ganja
T3RMINATOR • 2019-02-14, 20:11
Wyluzowana babcia



Ta wiem to haszysz a nie maryśka czyli jeden h🤬j.
Wywiad z Hera Koka Hasz LSD
Konto usunięte • 2014-08-07, 2:29
Był dzisiaj wrzucony jej nowy teledysk a tutaj możecie posłuchać jak w 10:45 się sp🤬oliła podczas wywiadu i chciała to zagłuszyć śmiechem
Szkodliwość marihuany.
Konto usunięte • 2014-05-18, 18:52

Marihuana
(przepraszam z góry za ułożenie tekstu, lecz nie potrafię tego zrobić lepiej.)
Witam was, sadole.
Chciałbym opowiedzieć wam historię wziętą z mego życia, na temat marihuany i jej szkodliwości. A więc przejdźmy do rzeczy. Marihuana,
gdzie by nie patrzeć jest uznawana za zdrową, szczególnie przez tych,
którzy ją palą. Ale czy tak jest naprawdę? Moim zdaniem nie, otóż
kilka lat temu, natrafiłem na kilka teledysków promujących palenie marihuany, opisujących stan temu towarzyszący jako wyjątkowo. Zabrałem się więc do czytania rozmaitych forów internetowych, gdzie każdy wypowiadał się o tym podobnie, niektórzy tylko pisali rzeczy typu "marihuana robi dziury w mózgu" (luki pamięci i świadomości ), lecz zostawał od razu zbesztany.
A więc nadszedł ten czas, kiedy to wraz z kumplami pojechałem do Holandii, zaczęliśmy palić, no i z początku mi się spodobało. Kolory się zmieniły, jakby nadano im lepszy kontrast, straciłem poczucie odległości, dźwięk płynął w moich uszach jakoś lepiej, ze wszystkiego potrafiłem układać dźwięki i melodie. Nawet z szumu wiatraka w komputerze. Po kilku dniach palenia zaczęło się jednak dziać coś dziwnego, a mianowicie - moja pamięć zaczęła szwankować. Zapominałem o błahych rzeczach, szedłem gdzieś, ale zapominałem po co, nie było to co prawda do takiego stopnia, że idę do piwnicy po ogórki i zapominam, lecz np idę do swojego pokoju i nie wiem po co tam poszedłem. Później było gorzej, miałem trudności ze złożeniem zdania bez zająknięcia się i tu podobnie - może nie mówiłem tak jak gołota, lecz problem był. W sumie spaliłem może z 5 gramów specyfiku. Podczas stanu który powoduje THC wydawało się, że wszystko jest w porządku - wtedy pamięć była całkiem dobra, lub może po prostu przestałem zwracać na to uwagę. Jednak z czasem zauważyłem(dzięki bogu), że zanika moja świadomość. Otóż czym jest świadomość? Jest to stan, w którym wiemy, że JESTEŚMY, że MYŚLIMY, a mózg nieustannie próbuje odpowiedzieć sobie na pytanie gdzie jestem i kim jestem. Widocznie u mnie połączenie między pamięcią a tym aparatem, w którym znajduje się świadomość osłabiało się nieustannie. Zauważając to przestałem palić, nie sięgnąłem już po żadnego jointa, nawet małego. Do normy(mniej-więcej) stan mojego
umysłu wrócił po około 3 miesiącach, lecz nadal mam pewne "zwiechy", mówię coś i zapominam o czym mówiłem, gdy się nad
czymś próbuję zastanowić. Teraz, po około 3 latach abstynencji
- żałuję, że paliłem. Po prostu wymazałem ze swojego życia kilka lat, kilka lat które były przed tym jak paliłem, nie wiem dlaczego tak to afektowało. Po prostu tych chwil nie pamiętam, lub widzę je jak przez mgłę i dopiero, gdy ktoś mi przypomni daną sytuację jestem w stanie potwierdzić, że miała miejsce. Miałem również problemy z koncentracją, nie potrafiłem sprawnie czytać - myślałem po prostu o czymś innym, robiąc to nieświadomie.

Po tym wszystkim zacząłem czytać, a to tylko potwierdziło wszystkie objawy, które mi towarzyszyły. A mianowicie
- czas jej działania : "(...) marihuana pozostaje w organizmie człowieka przez bardzo długi czas. Działa znacznie dłużej (od sześciu tygodni do sześciu miesięcy) niż trwa spowodowany przez nią efekt bezpośredni"
- wpływ na pamięć - Marihuana wpływa na działanie hipokampu, który odpowiedzialny jest za pamięć krótkotrwałą i przesyłanie jej do długotrwałej

"W związku z obecnością dużej liczby receptorów CB1 w hipokampie zarówno u ludzi, jak i u zwierząt doświadczalnych, jego przewlekła ekspozycja na THC źle wpływa na procesy uczenia się i zapamiętywania, w które jest on zaangażowany[7][8]."-mówi
wikipedia o receptorach kannabinoidowych.

Oczywiście - zgodzę się, jeśli komuś pomaga marihuana - niech się nią leczy. Lecz nie chciałbym, aby ktoś usiadł przy mnie i palił jointa, po tym co mnie spotkało. Prawdą jest także, że marihuana działa na każdego inaczej - myślę jednak że jest to spowodowane także jej "czystością" w Polsce, gdyż wątpię by była ona czysta. Receptory każdy ma te same, jednak umysł inny. Może ci wielcy zwolennicy trwając w tym stanie nie zauważają tego, co dzieje się z ich psychiką?

Jestem typem człowieka, który dużo myśli, a więc nie chciałem stracić najważniejszej danej mi wartości - rozumu, toteż doceniłem, że najważniejszą wartością w moim życiu jest świadomość.
Nie radzę nikomu próbować marihuany. Artykuł został napisany przeze mnie "od serca", nie ma na celu obrażenia ludzi palących. Wnioski wyciągnijcie sami. Pozdro, sadole i jeśli wytrwaliście to dziękuję za chwilę uwagi.

Marihuana czy Hasz?
Konto usunięte • 2013-04-08, 21:07


Ach te polskie kontrole narkotykowe .

SALAMI!

Po tagach nie znalazłem.

podesłał kolega
Wolne Miasto Christiania
Selus93 • 2013-02-24, 20:23
W ostatnie wakacje miałem przyjemność
być w następnym kraju gdzie brudasy z Afryki i Azji zaczynają robić co im się podoba-Dania, miałem również okazję zwiedzić, chyba jedne z najbardziej ciekawych i interesujących miejsc w Europie,
ale na pewno w Danii- Christiania

Początki
Dzielnica powstała w 1971 roku, kiedy grupa hippisów - squatersów zajęła opuszczone koszary, rozsiane na obszarze ok. 40 hektarów w byłej jednostce wojskowej Christianshavn (duń. Port Chrystiana). Jeden z bardziej wpływowych założycieli, Jacob Ludvigsen, ogłosił wtedy na łamach anarchistycznej prasy utworzenie wolnego miasta, co spotkało się z szerokim odzewem środowisk alternatywnych. Osiedlający się tu przybysze otwierali szkółki i przedszkola dla własnych dzieci, a okolicę szybko zapełniły prowizorycznie sklecone domostwa, nierzadko interesujące pod względem architektonicznym. Zawiązano nawet reprezentację piłkarską. Powstał także szereg nieformalnych organizacji kulturalno-artystycznych, mających niemały wpływ na rozwój kultury alternatywnej i powstanie ruchu punkowego w Wielkiej Brytanii. W szczytowym okresie Wolne Miasto zamieszkiwało kilka tysięcy ludzi, obecnie ich liczba nie przekracza 900.
Wraz z nowymi mieszkańcami do dzielnicy zaczęli jednak ściągać narkomani, prostytutki i pospolici przestępcy. Nielegalne okupowanie terenów wojskowych przyciągnęło również uwagę duńskiego rządu, ale z uwagi na nie do końca wyjaśnioną sytuację prawną obszaru pierwsze próby nacisków na wspólnotę Christianii zakończyły się niepowodzeniem

Lata 90. i teraźniejszość
W 1994 mieszkańcy Christianii opracowali własny, nieoficjalny, obowiązujący do dziś "kodeks" praw, będący zupełnie niezależny od usankcjonowanego przez państwo. Zabronione jest w nim m.in. używanie samochodów, kradzieże, korzystanie z broni, kamizelek kuloodpornych i ciężkich narkotyków. Pomimo tego obszar dzielnicy przez długi czas sprzyjał rozwojowi grup przestępczych. W Christianii panuje również bezwzględny zakaz filmowania i robienia zdjęć miejscowym. Warto także wiedzieć - by uniknąć kłopotów i zatargów - o zasadzie "no running" (nie biegaj). Osoba, która biegnie po ulicach Christianii, często postrzegana jest przez mieszkańców jako złodziej lub policjant.
Do Wolnego Miasta można się aktualnie dostać poprzez dwa główne wejścia oraz od strony jeziora (droga obok piramidy). Według prawa mieszkańców cała dzielnica jest wyłączona z ruchu drogowego. Władze systematycznie usuwają jednak kamienie blokujące wjazd, tłumacząc to koniecznością zapewnienia dróg przeciwpożarowych. Społeczność Christianii kontrargumentuje, twierdząc, że rzeczywistym celem tych działań jest ułatwienie dostępu do obszaru dla policji, a kamienie są konsekwentnie umieszczane z powrotem na swoich miejscach.
Słynnym miejscem Christianii jest jej główna ulica, znana jako Pusher Street (Ulica Dealerów) położona niedaleko od głównego wejścia, gdzie mimo zakazu wprowadzonego przez władze nadal ustawione są straganiki z haszyszem oraz marihuaną (odmiany z całego świata). Jest to głównym argumentem dla władz, dążących do likwidacji Christianii. Paradoksalnie problemem okazało się być duńskie prawo, zakazujące usuwania dealerów za pomocą siły. Dzielnica wynegocjowała w 1995 umowę z Ministerstwem Obrony Narodowej Danii (które jest faktycznym właścicielem ziemi), na podstawie której pobyt squatersów został tymczasowo zalegalizowany. W zamian za to mieszkańcy zobowiązali się płacić podatki (215 euro miesięcznie, w tym bezpłatny żłobek dla dzieci).

Trwająca przeszło 30 lat walka rządu ze wspólnotą Christianii nie była pozbawiona humoru. Kiedy w 2002 władze wystosowały wobec mieszkańców społeczny apel o "zapewnienie wszelkich działań, czyniących handel narkotykami mniej widocznym", dealerzy rozpoczęli sprzedaż towaru w wojskowych mundurach kamuflujących. Duńskie Muzeum Narodowe posiada obecnie specjalną ekspozycję, dotyczącą historii działalności dealerów w Christianii. Do historii przejdzie także happening z grudnia 1974 - mieszkańcy dzielnicy w strojach św. Mikołaja rozdawali na ulicach Kopenhagi towary z okolicznych sklepów.

Równolegle do opisanych wydarzeń wzrasta popularność turystyczna dzielnicy, której sława wyszła już dawno poza środowiska anarchistyczne. W obronie jej mieszkańców przez całą Danię przetoczyły się w 2004 serie protestów, co było jasnym sygnałem dla rządu, że nawet Duńczycy są w tej sprawie podzieleni. Problematyka dzielnicy będzie więc jeszcze długo stałym punktem obrad kopenhaskiego parlamentu, w którym Christiania nazywana jest urzędowo "eksperymentem socjalnym".
Przez ponad 30 lat istnienia dzielnicy termin "Christiania" znalazł także dość szerokie zastosowanie w skandynawskich mediach, gdzie mianem tym określana jest często wizja w pełni wolnego, utopijnego społeczeństwa.
Istotnym problemem jest również postępująca komercjalizacja miejsca.

Tyle z Wikipedii, od siebie mogę dodać, że zaskoczyła mnie ilość pijanych Eskimosów już w promieniu kilometra od tego miejsca.
(wódą ich pokonali na tej Grenlandii... )
Tak samo jak zapach palonej trawki przy samym wejściu.
Krzaki konopi rosną tam prawie przy każdym budynku.
Widok setki ludzi na haju i tripie robi wrażenie.
Ceny jointów wąchają się od 20-40 koron(około 12-24 zł).
LSD też ma branie aczkolwiek nie kojarzę ile kosztowało.
Z tego co słyszałem od ludzi którzy już dłużej mieszkają w Danii, to ci anarchiści mają sponsorów którzy zapewniają im np energie elektryczną.
A około kilometra od tego miejsca znajduję się opera

Flaga Wolnego Miasta



Wejścia do dzielnicy





Kodeks



Z lotu ptaka



Dla fanów deskorlki



Tamtejsza śmieciarka



Przykładowe stoiska z narkotykami




Poza narkotykami można tam też znaleźć stoiska z hipisowską odzieżą lub kiosk Jamajczyków którzy sprzedają Fajki itp.


Pocztę też mają



Mieszkańcy



Tamtejsza sztuka




















Jeden z budynków



Christiania nocą



I bonus, ale już z drugiej części miasta

Ulubione narkomanów
Konto usunięte • 2011-09-21, 12:11
Ulubione imię narkomana: Jarek
Ulubione imię narkomanki: Marysia
Ulubiony fragment "Pana Tadeusza": grzybobranie
Ulubiony dział z chemii: kwasy
Ulubione zwierzę: SKUNks
Ulubieni pisarze i pisarki: KONOPnicka, GRUDZINski, Staff
Ulubiony teatr: Teatr im. Stefana Jaracza
Ulubione ciasto: makowiec
Ulubiony program w TV: Tydzień na działce
Ulubiony napój: kompot
Ulubione miejsce spotkań: AMFIteatr
Ulubiona roślinność: oprócz trawy to HASZcze
Ulubione miasto: Grudziądz
Ulubiona zabawa z dzieciństwa: gra w zielone
Ulubiona bohaterka telenoweli: Marylka Baka
Ulubiona powieść: KONOPIElka
Ulubiona bogini: Hera
Ulubiony odcinek drogi: Skręt
Ulubiona postać mitologiczna: HEROs, HERAkles
Ulubione święto: Matki Boskiej Zielnej