Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#kara śmierci

Ciekawa stronka o karze śmierci w Teksasie.
Konto usunięte • 2013-05-02, 20:17
Przeglądając 4chan, znalazłem coś, co chyba może nas zainteresować. Na witrynie Teksańskiego Wydziału Sprawiedliwości można sprawdzić, za co został zabity dany osobnik, w jaki sposób, oraz przeczytać jego "ostatnią wypowiedź" (niektóre są nawet śmieszne, polecam Billy John Galloway czy innych psycholi). Co pokrzepiające, znakomitą większość skazańców stanowią czarni i latynosi.
Miłej lektury.
Kara śmierci za półnagie zdjęcia na Facebooku
Konto usunięte • 2013-03-28, 21:34
Za taką karą dla 19-letniej Aminy opowiada się tunezyjska Komisja Wspierania Cnoty.

Słyszeliście o ukraińskich feministkach, które obnażają się, protestując przeciw różnym patologiom społecznym? Polskim mediom zdarzało się o nich pisać pozytywnie, gdy np. krytykowały Putina w Rosji czy Berlusconiego we Włoszech. Wystarczyło jednak, by w czasie Euro 2012 pojawiły się pod Stadionem Narodowym, a zostały zmieszane z błotem.

Co to ma wspólnego z tunezyjską 19-latką? Amina sympatyzowała z grupą Femen i pozostawała w stałym kontakcie z Inną Szewczenko, jedną z ukraińskich aktywistek – podaje „Gazeta Wyborcza”. Założyła na Facebooku stronę dla tunezyjskiej sekcji tego ruchu i opublikowała na niej swoje zdjęcia.

Na jednym z nich występuje topless z wyciągniętymi środkowymi palcami obu rąk i wypisanym na ciele hasłem: „P🤬lę waszą moralność.” Na drugiej fotografii, którą możecie zobaczyć obok, w prawej ręce trzyma książkę, w lewej papieros, a na jej klatce piersiowej widnieje napis: „Moje ciało należy do mnie i nie jest źródłem czyjegokolwiek honoru.” Zdjęcia te zbulwersowały wyznawców islamu.

Tunezyjski portal informacyjny „Kapitalis”, na który powołuje się „Gazeta Wyborcza”, cytuje wypowiedź kaznodziei Adela Almi, przewodniczącego Komisji Wspierania Cnoty. Twierdzi on, że zgodnie z szariatem Aminie należy wymierzyć od 80 do 100 batów. Ponieważ jednak sprawa jest bardzo poważna, lepiej byłoby ją ukamienować. Jego zdaniem zachowanie 19-latki może być zaraźliwe i podsuwać zdrożne pomysły innym kobietom, czemu oczywiście należy zapobiec.

Z kolei według prawników Amina podlega karze od 6 miesięcy do 2 lat więzienia i powinna zapłacić grzywnę w wysokości od 100 do 1000 dinarów – na podstawie art. 226 prawa karnego.

Rodzina Aminy umieściła ją w zamkniętym ośrodku psychiatrycznym. Femen na swojej stronie podaje, że stało się to wbrew woli dziewczyny, ale nie sposób tego potwierdzić – od kilku dni nikt nie ma z Aminą kontaktu. Może rodzina chciała ją po prostu uchronić przed islamistami…

Działaczki Femenu przygotowały już petycję zaczynającą się od słów: „Amina must be safe”, skierowaną do tunezyjskiego rządu, Amnesty International i ONZ. Do chwili obecnej zdążyło ją podpisać ponad 90 tys. osób.

„Gazeta Wyborcza” wspomina też o apelu, by 4 kwietnia uczynić Międzynarodowym Dniem Obrony Aminy. Tego dnia można byłoby solidaryzować się z prześladowaną dziewczyną, umieszczając swoje półnagie zdjęcia w serwisach społecznościowych. Co poniektórzy już teraz to robią na Facebooku, nie można jednak powiedzieć, że fanpage „Free AMINA” cieszy się dużą popularnością.

Z kolei strona założona przez samą Aminę – jak informuje „Huffington Post” – została przejęta przez islamskich hakerów, którzy usunęli dodane przez dziewczynę zdjęcia.


Napis: "Moje ciało należy do mnie i nie jest źródłem czyjegokolwiek honoru."

Autor: Anna Wasilewska-Śpioch
Zdjęcie: Femen.org
Źródło: Wolne Media
Źródło źródła: Dziennik Internautów
Kara śmierci
Konto usunięte • 2013-03-06, 11:39
Tragiczny finał poszukiwań uprowadzonego niemowlęcia. W chińskim mieście Changchun na policję zgłosił się mężczyzna, który dzień wcześniej ukradł samochód, a wraz z nim - dwumiesięczne niemowlę.

Fot. AFP

Ta sprawa poruszyła Chińczyków. Dwa dni temu mieszkaniec Changchun pozostawił przed sklepem samochód, a w nim dwumiesięczne dziecko. Policji tłumaczył, że wyszedł do sklepu "na chwilę", a dziecko pozostawił w aucie, bo obawiał się, że może się przeziębić.

Skradzionego samochodu i zaginionego dziecka jeszcze wczoraj szukało ponad 10 tysięcy policjantów oraz setki wolontariuszy. Wieczorem na policję zgłosił się mężczyzna, który ukradł samochód. Auto odnaleziono, ale na pomoc dziecku było już za późno.

Po kradzieży złodziej udusił niemowlę. Grozi mu za to kara śmierci.

Nie wiem jak Wy ale ja jestem zdania że każda k🤬a która działa w ten sposób powinna być powieszona .
Egzekucja
karolcba • 2012-08-24, 13:52
Złapali trzech przestępców i skazano ich na karę śmierci. Wchodzi pierwszy do celi egzekucji i pytają go:
- Jak chcesz umrzeć?
- Może krzesełko?
- Ok.
Siada na krzesełku, podłączają go i się okazuje, że jest zepsute.
- No, masz szczęście. Skoro krzesełko zepsute, jesteś wolny.
Tamten wychodzi i mówi do następnego w kolejce:
- Krzesełko zepsute.
Tamten wchodzi, wybiera krzesełko i go wypuszczają. Wychodząc mówi do ostatniego więźnia:
- Krzesełko zepsute.
Tamten wchodzi. Pytają go, jaką chce wybrać śmierć. On na to:
- No, krzesełko zepsute... To może rozstrzelanie?
Polscy Kryminaliści
Norbias • 2010-09-05, 23:43
Przeglądając Wikipedia mozemy napotkać tego typu ciekawą rzecz czyli: " Lista osób skazanych na karę śmierci w Polsce po roku 1945 "

Proszę oto ona: Lista osób skazanych na śmierć

Jako Fragment daję opis niektórych z zbrodni skazańców.

Cytat:

Z zapisu przesłuchania Pawła Tuchlina:

- Znaczy, odpychała się?
- Tak, później mnie tak odepchnęła i mówi, co pan tu tego i tak jakby chciała uciekać...
- Tak, co dalej?
- Wtedy ją uderzyłem…
- Czym, czym podejrzany ją uderzył?
- Wtedy uderzyłem...
- No ale czym? Przecież podejrzany wie doskonale, że nie ręką?
- ... (milczenie)
- No ale kiwanie głową to nic nie daje, czy to prawda, że nie ręką?
- Prawda...
- No więc czym?
- Jak mówiłem… młotkiem…
- A ile podejrzany uderzeń zadał ofierze?
- To się nigdy nie liczy... ręka sama chodzi…

Tutaj Inny przykład:

"...Wyciągnął wówczas szybko swój nóż i zadał gospodarzowi śmiertelne ciosy w szyję, płuca i serce, po czym rzucił Jana Miazka (ur. 24 maja 1960, zm. 8 stycznia 1991)na wersalkę. Zwłoki Jana Miazka zostały odnalezione z prawie odciętą głową od tułowia.

Następnie poszedł do kuchni, w której zastał półtoraroczną Monikę, córkę Miazków. Posadził dziecko na krześle, po czym wyszedł na podwórko. Wszedł następnie do obory, w której zauważył światło. W oborze zastał żonę Jana, Annę (ur. 21 października 1968, zm. 8 stycznia 1991) trzymającą na ręku 3-letnią córeczkę Agnieszkę (ur. 29 czerwca 1987, zm. 8 stycznia 1991) i upośledzonego brata Anny, 16-letniego Grzegorza Stachowskiego. W sposób wulgarny oświadczył Annie, że ich pieniądze są mu już niepotrzebne, ale lepiej niech wezwie pogotowie do swojego męża. Wówczas przerażona Anna zaczęła krzyczeć, co zdenerwowało Mazura. Według niego zamachnął się i "chlasnął" kobietę w twarz, zapomniał jednak, że w dłoni trzymał nóż. Kobieta odruchowo zasłoniła się dzieckiem, którego szyja została przecięta od machnięcia nożem. Krzyczącą z przerażenia kobietę ugodził nożem w serce, następnie zadał jeszcze kilkanaście ciosów zarówno Annie Miazek jak i trzymanej ciągle przez nią na rękach Agnieszce. Obrażenia zadane czterocentymetrowej szerokości nożem okazały się śmiertelne dla żony Jana Miazka. Brat Anny, Grzegorz ruszył z widłami w rękach w kierunku Mazura na pomoc siostrze. Mazur rzucił w niego nożem trafiając prosto w serce (umiejętność rzucania nożem ćwiczył od młodych lat) po czym zaczął głową nieprzytomnego chłopaka uderzać o ścianę. Według Mazura próbował tylko wyrwać tkwiący głęboko w ciele nóż. Osuwającemu się na ziemię Grzegorzowi zadał jeszcze kilkanaście ciosów nożem. Ponieważ mała Agnieszka ciągle płakała, uderzył więc główką dziecka o ścianę powodując rozległe obrażenia tyłu głowy, następnie zadał kilka ciosów nożem w klatkę piersiową i szyję by na koniec rzucić dziecko o ziemię powodując m.in. pękniecie czaszki ofiary. Opuszczając miejsce zbrodni zapalił papierosa i rzucił zapalona zapałkę. Niedługo później zabudowania gospodarskie stanęły w płomieniach..."

Tak, to możliwe - oczywiście w Ameryce

Cytat:

Panie sędzio, to ja poproszę o najwyższy wymiar kary taka wypowiedź oskarżonego na sali sądowej w Los Angeles to nie wynik desperacji, tylko wyrachowania i sprytu.

Kalifornia jest stanem USA, w którym wykonanie wyroków śmierci należy do rzadkości, natomiast ci, którzy oczekują w celach śmierci, mają prawo do przywilejów, na przykład kontaktów telefonicznych z rodziną i przyjaciółmi. O taki właśnie najsurowszy wyrok, potępiany przez Amnesty International, zabiegał między innymi Billy Joe Johnson, biały morderca i rasista. W końcu, w październiku tego roku Johnson osiągnął swój cel - sąd w hrabstwie Orange uznał, że więzień nie przejawia żadnej skruchy i nie budzi nadziei na powrót do społeczeństwa a zatem powinien być zgładzony. Johnsonowi w to było graj.

Przeniesiono go z mikroskopijnej celi w więzieniu o zaostrzonym rygorze do stosunkowo wygodnego pomieszczenia dla skazanych na śmierć - celi, którą zachowa tylko dla siebie i gdzie będzie mógł spożywać posiłki. Johnson może teraz nie tylko telefonować do rodziny, ale także odbywać widzenia w plastikowym boksie, a nie we wspólnej sali z innymi więźniami.

W Kalifornii morderca skazany na śmierć ma w celi telewizor i odtwarzacz CD. Może spożywać smakołyki przysłane przez rodzinę w paczkach. Wszystko to w zatłoczonym więzieniu, jednym z 33 zakładów karnych, w których wyroki odsiaduje aż 160 tysięcy skazanych. Same zyski. A ryzyko faktycznej egzekucji nie jest zbyt wielkie...

Morderca Johnson i jego adwokat Michael Molfetta zdają sobie sprawę, że system prawny Kalifornii obwarowuje wykonanie kary śmierci tyloma zastrzeżeniami, że egzekucja długo pozostanie pustą groźbą. Johnson ma już dziś 46 lat. - Mój klient nie chce żyć krócej niż 70 - mówi wprost adwokat przestępcy.

- Ta sytuacja to dramatyczne potwierdzenie tego, co wiemy od dawna o niedomaganiu naszego systemu wymiaru sprawiedliwości - powiedział w rozmowie z Los Angeles Times Kent Scheidegger, szef Fundacji Prawa Kryminalnego, działającej w Kalifornii społecznej organizacji zwolenników kary śmierci. Rok utrzymania przeciętnego więźnia kosztuje budżet stanu aż 49 tysięcy dolarów. W przypadku skazanych na śmierć tę kwotę trzeba pomnożyć dwa lub trzy razy.

Na tle całych USA Kalifornia skazuje na śmierć rekordową liczbę oskarżonych. Na terminalny zastrzyk w celach śmierci czeka 685 więźniów, ale od 1977 roku, kiedy stan przywrócił karę śmierci, wykonano jedynie 13 wyroków. Do tego od 4 lat w Kalifornii obowiązuje moratorium i nie odbyła się w tym czasie ani jedna egzekucja.

Zdaniem wielu specjalistów kara śmierci nie robi już w Kalifornii wrażenia na więźniach. Z pewnością straciła wszelkie właściwości odstraszające choć nie jest pewne, czy kiedykolwiek je miała. - Mamy perwersyjny system. Organizujemy cele śmierci ale zapominamy o egzekucjach wzdycha była prokurator Laurie Levenson.



źródło: newsweek.pl/artykuly/sekcje/swiat/zadam-kary-smierci-dla-siebie,49831,1.html
Lady Gaga rażona prądem
Konto usunięte • 2009-12-05, 2:35
Lady Gaga skazana na śmierć w trakcie koncertu

smutny dzień dla muzyki pop