Kolarze ścigali się mokrą szosą, sunąc pędem i w deszczu strugach moknąc. Rzęsiście roszeni kroplami wspinali się na szczyt swej fizyczności gdy poślizg nastąpił pokotem kładąc peleton pędzący ku zakrętowi.
Jadący rowerem rowerzysta w poślizg wpada wywracając się, i sunąc w barierki po wykopyrtnięciu przydzwania w nie z impetem. Jednakże chęć wygrania jest taka duża, że mimo bólu na drugim rowerze rusza w siną dal dalej.
Złośliwiec myśląc pewnie, że dowcipem jest to dobrym, zahacza o kierownice ręką swą wyciągniętą kierownicę trykając i kolarza wywracając przez co podium traci.