Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#opony



W profesjonalnych wyścigach nawet najmniejsze szczegóły mogą wpłynąć na sekundowe różnice w czasie okrążenia, a to bardzo dużo. Niekiedy zła decyzja, jak na przykład pozostawienie slicków podczas deszczu, może przekreślić szanse na wygraną.

Kierowca BMW M3 GT4 dokonał fatalnego wyboru opon w odniesieniu do warunków atmosferycznych panujących na Zielonym Piekle. Efekt możecie zobaczyć na poniższym nagraniu. Co zabawne, zawodnik na desce rozdzielczej umieścił naklejkę przypominającą mu, aby nie driftował - zapewne po to, aby nie tracić cennych sekund podczas przejazdów. W takich okolicznościach poślizgów nie dało się jednak uniknąć. Trzeba przyznać, że kierowca mimo niesprzyjających warunków bardzo dobrze panował nad samochodem, a zwłaszcza w sytuacji z 1:45 filmu.
Prezentacja Dunlop
Nimr0d • 2014-08-18, 14:27
Bardzo przyjemna dla oka odsłona nowych opon

Jakby ktoś nie zauważył, jest to wizualizacja w zamkniętym pomieszczeniu na zakrytym samochodzie.

jak wyj🤬 cygana
Konto usunięte • 2014-04-04, 2:17
oto historia jak to oj🤬em cyganisko.
kiedyś robiłem w serwisie opon i niedaleko nas mieli swoje siedlisko cyganie. cały czas przyjeżdżali do nas żeby coś im tam naprawić. raz przyjechał ich "król" swoją S klasą żeby mu opony wymienić bo jego są zajechane. coś mu tam znalazłem i zmontowałem. na pytanie co ze starymi powiedział żeby je wyj🤬. po 4 dniach przyjechał że ma kapcia. szybki przegląd sytuacji i wiadomo, że jedną rozwalił tak, że nie da się naprawić i chce inny komplet. Wiedząc, że nie ma już nic innego na stanie staram się go zbyć, ale on nalega. Poszedłem niby szukać czegoś na składzie, ale przypominałem sobie o jego starych szmatławcach na hałdzie. za 250 zeta oj🤬em mu jego własne opony...
ogólnie to małe brudasiątka kasowałem po 5 pln za napompowanie opony w rowerze, więc nie mieli ze mną ze dobrze...

pierwszy post więc możecie mi naskoczyć...
Taka historia z życia mi się przypomniała.

Za czasów dzieciństwa i młodości jeździliśmy z kuzynem w wakacje na wieś. Wiele wieczorów spędzaliśmy u koleżanek, trzech sióstr, które - nie skłamawszy - były najładniejszymi pannami z okolicznych wsi, toteż miały wielu adoratorów, także wśród pszenno-buraczanych chłopców z "tjuningowanych" 30-letnich golfów.

Pewnego wieczoru udaliśmy się do koleżanek jeszcze z jednym kumplem z pobliskiej wioski. Kuzyn miał nogę w gipsie, więc kolega zabrał nas autem. Posiedzieliśmy, pogadaliśmy i jakoś koło 3 w nocy wychodzimy. Wsiadamy do fury, kumpel odpala:
- K🤬a, coś jest nie tak.
Wysiadamy - wszystkie cztery opony przebite.
Jak k🤬a, kto k🤬a?! Przecież na posesji u koleżanek auto zostawione... Do naszej wioski jakieś 8km z buta, normalnie żaden problem, ale kuzyn z nogą w gipsie... Kumpel w trochę gorszej sytuacji, bo od naszej wioski do jego wioski - drugie tyle, a kumpel w dodatku trzeźwy, bo miał prowadzić.
Daliśmy radę.

Na drugi dzień wszystko się wyjaśniło... Ojciec naszych koleżanek ma na posesji warsztat, a w nim pracują miejscowe "chopaki". Dwóch takich pszenno-buraczanych chłopców, zazdrosnych o swoje (w swoim mniemaniu) samice, swoje dziołchy, poprzebijało kumplowi opony. Na posesji, na której pracują

I teraz najlepsze - ojciec tych dziewczyn, bez żadnych ceregieli, z dnia na dzień, obu wyp🤬olił z roboty na zbity pysk
Tak kończą frajerzy