Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#polacy

Co Niemcy sądzą o polakach ?
Konto usunięte • 2013-05-06, 11:08
Jak w tytule, zastanawiam się skąd u tych ludzi tyle kultury ?

Jestem radosny, że moi rodacy umieją kulturalnie wypowiadać się do obiektywu
Hejterzy Kubicy i nie tylko jego
Konto usunięte • 2013-04-28, 20:34
Powiem coś o hejterach. Rajdy to nie wyścigi na hulajnodze. Wypadki zdarzają się codziennie. Nikt z nas nie osiągnął tyle co on. Robi to co kocha. Ma pecha, zdarzają się jego błędy, ale do cholery on jak sam mówił, dopiero się uczy. Cały świat zachwycał się w nim w F1. Jeden z największych talentów w historii F1. Wypadek - Polacy oczywiście w większości zapominają o nim, zero wsparcia. Wrócił, miażdży konkurencje we Włoszech. Wszyscy zachwyceni, nawet Polska. Ma wypadek to od razu pełno expertów, szczególniej w TVN, że Robert ma słabą psychikę. Żałosne. Kubica ma jedną z najbardziej chłodnych głów w motorsporcie. Oczywiście reszta świata wspiera go nawet po wypadku. Mówi się że Polacy to świetni kibice. Też tak uważałem, ale widzę ze tylko wtedy gdy ktoś jest na fali. Więc, nie macie słów wsparcia, nie znacie się na sporcie - NIE UDZIELAĆ SIĘ. Zamieszczam filmiki pokazujące piękne chwile, przez co jestem dumny, że jestem Polakiem,bo Robert reprezentuje Polskę.
Powiedz Polska w dalekich krajach = Kubica. W europie = Kubica i Małysz. Zwróćcie uwagę na cytaty w 1. filmiku na Youtubie.( kropka po youtube )
Cytat:

youtube com/embed/QzarjFhAuzM



Poszukiwania gazu łupkowego budzą nie tylko obawy, ale i entuzjazm. Na przykład w jednej z gmin w Polsce naukowcy odkryli , iż można z gazu wytworzyć alkohol.
Jak podają lokalne media od 10-ciu dni nie ma z nimi kontaktu...
PATRIOTYZM. Czym dla mnie jest?
Konto usunięte • 2013-04-14, 14:40
Różni ludzie odpowiadają o własnym rozumieniu patriotyzmu.





zydowskie kamienice
Konto usunięte • 2013-03-30, 19:54
jestem Polakiem mieszkajacym w niemczech przes cale moje zycie.
Boli mnie serce gdy widzie ze niemcy i zydzi przeklamywuja Polska historie i przedstawiaja nas jako antisemitöw mordercöw .....

W Filmie "Unsere Mütter, unsere Väter" ktörego widzieli prawie 8.000.000 Niemczöw, oni sa przedstawieni jako zydofilöw ktörzy pröbuja ratowac zydköw, i tylko nieliczni niemczy zydköw morduje.
A AK jest przedstawiona jako Organisacja antisemiczka i AKowscy chca Zydöw w tym filmie zabic.

A zydzi (zwykle bardzo glosni) milcza. A to przeciesz niemczy ich Przodköw mordowali a nie my.

A to nie jest pierwszy film o takiej tresci, i napewno nie ostatni,

A co robi Polski rzad??? Nic, a powinni byc protesty na caly swiat.

Muszimy cos robic bo za pare lat okarze sie ze to naszi dziadkowie zydköw mordowali a niemczy ich chronili.

O II WŚ
zejfi • 2013-03-13, 22:06
Po upadku pomysłu operacji Seelöwe, Hitler wezwał swoich zaufanych, by ustalić nowy plan działania.
Nagle odzywa się Göring:
- Mein Führer, ja mam pomysł!
- Jaki?
- Zamiast atakować Anglię, możemy przemycić naszych żołnierzy na wyspy!
- Niby jak?
- Z pomocą polskich szmuglerów. Oni wszystko przemycą!
- Dobra, dawaj mi tu ich!
Mija parę dni, Göring staje zadowolony przed Hitlerem z bandą przemytników. Hitler patrzy na nich i zaczyna mówić:
- Panowie! Macie zaszczyt przysłużyć się Rzeszy!
Ktoś z grupki prychnął: Chyba cię poj🤬o...
Hitler, niezrażony, kontynuuje:
- Pomożecie nam przemycić naszą armię do Anglii!
Paru szmuglerów parsknęło śmiechem, ale kilku innych zaczyna szeptać między sobą.
Führer ciągnie dalej:
- Ci z was, którzy nam pomogą, gdy tylko Rzesza zdobędzie świat, zostaną nagrodzeni! - Gwar staję się coraz głośniejszy. - Również finansowo.
Hitler, widząc poruszenie, skończył mówić.
W końcu jeden ze szmuglerów wychodzi przed resztę i mówi:
- Słuchaj, Hitler. My wam tych żołnierzy przemycimy. Nawet za darmo. Ba, całą armię przemycimy. Nawet Ciebie. Ale jest jeden szkopuł. Możemy was przemycić tylko jako rąbankę.

Wojna się skończyła. Święty Piotr stoi przed Bramą Niebieską i czeka na żołnierzy. Pierwsi przychodzą Polacy.
- O, Polacy! - woła - Witajcie! Wszystko przygotowane, wchodźcie!
Patrzy, idą Anglicy.
- O, Anglicy! Czekaliśmy na was! Wchodźcie!
Nadchodzą Amerykanie
- O, Amerykanie! Cóż, lepiej późno niż wcale! Wchodźcie!
Gdy Amerykanie weszli, Św. Piotr zamknął bramę. Odwraca się, a tu Francuzi. Patrzy na nich przez chwilę, w końcu pyta:
- Wypadek jakiś był?
Wojciech Inglot



(ur. 11 czerwca 1955 w Przemyślu, zm. 23 lutego 2013 tam też zmarł) – polski przedsiębiorca, założyciel i właściciel globalnego przedsiębiorstwa z branży kosmetycznej INGLOT (prowadzącej działalność za granicą pod firmą INGLOT Cosmetics).

Peter Schmeichel



To nazwisko znane wszystkim sympatykom futbolu. Peter Bolesław Schmeichel uznawany jest za jednego z najwybitniejszych bramkarzy w historii piłki nożnej. W przeszłości reprezentował barwy tak uznanych klubów, jak Manchester United, z którym pięciokrotnie zdobywał mistrzostwo Anglii, a także Sportingu Lizbona i Manchesteru City. Szkoleniowiec tego pierwszego klubu, sir Alex Ferguson po odejściu Schmeichela z zespołu, przez bardzo długi czas nie mógł znaleźć jego godnego następcy.

Drugie imię Schmeichela nie jest przypadkowe. W jego żyłach płynie bowiem polska krew. Ojciec Petera jest Polakiem i w przeszłości bronił barw klubu Legia Chełmża, a matka jest Dunką. Drugie imię, Bolesław, zostało mu nadane na cześć pradziadka. Peter przez długi czas zabiegał o to by grać w Reprezentacji Polski, ale PZPN nie bardzo kwapił się, by dać mu szansę. Przeoczenie Polskiego Związku Piłki Nożnej (jedno z setek) skwapliwie wykorzystali Duńczycy. Sam Schmeichel bardzo dobrze zna język polski i często odwiedza kraj swoich przodków. Sam do 1970 r. miał tylko obywatelstwo polskie.

Kazimierz Pułaski

(ur. 6 marca 1745 w Warszawie, zmarł w wyniku ran odniesionych w bitwie pod Savannah 11 października 1779) – bohater walk o wolność dwóch narodów, polskiego i amerykańskiego[4], jeden z dowódców i marszałek konfederacji barskiej, generał i bohater wojny o niepodległość USA. Nazywany „ojcem amerykańskiej kawalerii”. W 2009 roku amerykański kongres przyznał mu honorowe obywatelstwo USA.

Pamięć o Pułaskim w USA

W USA jest uważany za twórcę kawalerii amerykańskiej. Jest bohaterem narodowym USA. W 1929 Senat amerykański ustanowił 11 października Dniem Pamięci Generała Pułaskiego (General Pulaski Memorial Day). W pierwszą niedzielę października odbywa się największa w USA parada Pułaskiego (Pulaski Parade) na 5. alei w Nowym Jorku. Stan Illinois obchodzi Dzień Kazimierza Pułaskiego (Casimir Pulaski Day) w każdy pierwszy poniedziałek marca. W stanach Arkansas, Georgia, Illinois, Indiana, Kentucky, Missouri i Virginia istnieją hrabstwa Pulaski (Pulaski County), nazwane tak na jego cześć.

Yvonne Strahovski



Australijska aktorka z polskimi korzeniami. Urodziła się w Sydney w rodzinie polskich emigrantów. Mówi biegle po polsku i angielsku.



Karolina Woźniacka



Reprezentująca Danię Woźniacka jest obecnie światową tenisistką numer jeden. Jej rodzice są Polakami i w przeszłości reprezentowali barwy polskich klubów (matka była siatkarką, a ojciec piłkarzem). Pomimo tego, że cała rodzina wyjechała do Danii w latach 80-tych, jeszcze przed narodzinami Karoliny, nikt z nich nigdy nie zapomniał o swoim pochodzeniu. Woźniaccy porozumiewają się pomiędzy sobą tylko w języku polskim. Podczas meczów Karoliny w najbardziej prestiżowych turniejach, jej ojciec, który jest jednocześnie jej trenerem, także udziela wskazówek wyłącznie w języku polskim.

Woźniaccy robią to wszystko jakby na przekór niektórym polskim "dziennikarzom" i internautom. W mediach bardzo często można usłyszeć różne fonetyczne warianty wymowy ich nazwiska, a niespełna 21-letnią tenisistkę nazywa się zwykle Caroline Wozniacki (czyt. Karolajn Wozniaki), choć ona wielokrotnie podczas wizyt w Polsce prosiła, by nazywać ją Karoliną. Pomimo olbrzymich sukcesów (finał US Open 2009; numer jeden światowego rankingu WTA) i tego, że w Danii jest obecnie jedną z najpopularniejszych osób, Karolina pamięta o swoich polskich korzeniach i pochodzących znad Wisły fanach. W 2009 r., podczas oficjalnych podziękowań po zakończeniu finału US Open, podziękowała im doskonałą polszczyzną.

Antoni Patek

Najlepsze zegarki świata są z Japonii albo Szwajcarii? Zależy jak na to spojrzeć. Prawda jest taka, że twórca firmy produkującej najlepsze i najdroższe dziś zegarki świata był rodowitym Polakiem. Ceny zegarków Patek Phillipe pochodzące z założonej przez naszego rodaka firmy sięgają dziś nawet kilkunastu milionów dolarów (takie niebotyczne ceny osiągają sprzedawane na aukcjach zabytkowe modele). Noszenie na nadgarstku egzemplarzy wykonanych przez manufakturę Patek, to dziś oznaka prestiżu i dobrego smaku.

Antoni Patek urodził się w 1812 r. w Piaskach Luterskich. Pochodził z rodziny szlacheckiej. Był patriotą i brał udział w Powstaniu Listopadowym, w trakcie którego został zresztą dwukrotnie ranny. Za swoje zasługi został odznaczony najwyższym polskim odznaczeniem wojskowym, Orderem Virtuti Militari. W latach 30-tych XIX w. przeprowadził się do Szwajcarii, gdzie wkrótce z Franciszkiem Czapkiem założył w Genewie firmę Patek Czapek. Potem firma kilkukrotnie zmieniała nazwę, a dziś nazywa się Patek Philippe (drugi człon nazwy pochodzi od nazwiska zatrudnionego przez polskiego zegarmistrza Adriena Philippe'a, który pełnił funkcję dyrektora technicznego). Lista użytkowników ekskluzywnych wyrobów firmowanych przez logo Patek jest długa, a dumnymi posiadaczami zegarków polskiego emigranta byli m.in.: Walt Disney, Pius IX, Pius XII, królowa Wiktoria czy Lew Tołstoj.

Maksymilian Faktorowic

Max Factor, Senior, właśc. Maksymilian Faktorowicz (ur. 15 września 1872 w Łodzi lub w Zduńskiej Woli[1], zm. 30 sierpnia 1938 w Los Angeles) – producent i wynalazca kosmetyków, założyciel firmy Max Factor.

r
Bitwa o Anglię
Brutal90 • 2013-03-02, 0:45
Polski motyw, repeat please... Oglądać od 15 sekundy

Gorąca i niebezpieczna wyspa na Karaibach odegrała w polskiej historii wyjątkową rolę. Tu Polacy walczyli, uprawiali magię i zdobywali królewskie korony.

Na przełomie XVIII i XIX wieku na Haiti wybuchło powstanie czarnej ludności. Napoleon Bonaparte wysłał 3 brygady polskich żołnierzy z Legionów Polskich, aby stłumić rewoltę w najbogatszej francuskiej kolonii.



Żołnierze bez ojczyzny

Był początek września 1802 roku, gdy na nabrzeże w Port-au-Prince wysiadali żołnierze w niebiesko-czerwonych mundurach. Przybyłym posiłkom przyglądał się zdegustowany generał Charles V. E. Leclerc. Młody dowódca francuskich wojsk kolonialnych dostrzegł blade twarze i wybrakowane uzbrojenie swoich nowych podwładnych. Nie miał jednak wyboru – musiał natychmiast rzucić tych ludzi do walki w głębi haitańskiej dżungli.
Trzy miesiące później generał Leclerc (prywatnie szwagier samego Napoleona) nie żył. Umarł na żółtą febrę. Ta sama choroba zaczęła dziesiątkować szeregi żołnierzy Legionów Polskich (przemianowanych na 2. i 3. półbrygadę polską). W ciągu kolejnych dwóch lat tropikalne choroby zabiły znaczną część Polaków. Inni zginęli w walkach. Tylko kilkuset udało się wrócić do Europy.
Źródła historyczne w sprzeczny sposób opisują zachowanie Polaków mających wyruszyć na Haiti. Jedni pamiętnikarze podają, iż Polacy obawiali się wyjazdu – a inni, że reagowali na wyprawę z entuzjazmem. Jednak prawdopodobnie legioniści po prostu mieli na ten temat różną opinię.
Odmienność zdań wynikała z sytuacji Legionów Polskich w 1802 roku. W Europie panował akurat chwilowo pokój. Wydawało się, iż Napoleon spełnił już swoje ambicje, a tym samym nie ma szans na marsz w kierunku Polski. Sprawa naszego kraju była wówczas całkowicie przegrana.
Jedni polscy żołnierze uważali więc, że dalsza służba nie ma sensu. A tym bardziej służba na końcu świata, połączona z walką przeciwko pragnącemu wolności ludowi. Lecz inni legioniści sądzili, iż – skoro i tak nie mają perspektyw – to dobrze zaznać przygody w egzotycznym kraju oraz zdobyć trochę łupów.
Niezależnie od osobistych refleksji, tysiące Polaków zaokrętowano w Kadyksie i Genui, po czym w dwóch rzutach dostarczono na Haiti. A tam znaleźli się w zielonym piekle.
Rzeź w dżungli
Wojna we francuskiej kolonii trwała już od dziesięciu lat i z każdym rokiem stawała się coraz bardziej brutalna. Murzyńscy powstańcy torturowali jeńców i rżnęli piłami kolonistów. Francuskie wojska stosowały wynalazek Rewolucji, czyli ludobójstwo przeprowadzane nowoczesnymi środkami. Haitańczyków truto oparami kwasów oraz topiono na specjalnych barkach (patent z Wandei).
Polacy, schorowani i zdemoralizowani, nie mieli ochoty ani na walkę, ani na dokonywanie masowych mordów. Dzięki temu Haitańczycy szybko nauczyli się rozróżniać Polaków od Francuzów – tych pierwszych nie zabijali od razu po wzięciu do niewoli.
Polacy nie chcieli się bić, ale czasem nie mieli żadnego wyboru. Zwłaszcza wówczas, gdy w końcowym okresie wojny inicjatywa znalazła się w rękach Murzynów. Legioniści dzielnie bronili powierzonych im placówek, często samotni w obliczu przeważających sił nieprzyjaciela. Z tego okresu pochodzi przejmujący samobójczy list polskiego oficera. Jasiński, dowódca okrążonego polskiego batalionu, tak pisał w swych ostatnich słowach:

"Pierwszy Konsul nagrodził dzielne Legiony Polskie, które przelały tyle krwi dla Francji za francuską sprawę i dzięki jej wrogom uzyskały tyle niezbitych dowodów swej odwagi – wysyłając je na Santo Domingo; ale tu również, walcząc z dzikim, barbarzyńskim narodem okazały niewdzięcznej Francji, że wypełniają swe zobowiązania. Widząc się otoczonym przez ponad 3 tysiące Murzynów nie sądzę, bym mógł utrzymać się z tak małym oddziałem. Wolę więc, zamiast wpaść w ręce dzikiego ludu walczącego o swą wolność, sam odebrać sobie życie."

Wyspa została całkowicie odcięta przez brytyjską flotę. Anglicy bez problemu dostarczali Haitańczykom broń i zaopatrzenie oraz odbierali jeńców. W ten sposób setki Polaków znalazło się w obozach na Jamajce, ale też w szeregach brytyjskiej armii. A niektórych naszych rodaków po prostu odstawiono na hiszpańską Kubę – gdzie zajęli się piractwem.

"Polskie plemię"

Nie wszyscy legioniści zginęli lub trafili do straszliwej niewoli. Na Santo Domingo szybko narodziła się legenda o Polakach walczących po stronie Haitańczyków. Nieliczni ocaleli francuscy jeńcy twierdzili, iż u boku czarnego generała Dessalinesa służyła gwardia złożona z białych żołnierzy. Ponoć było ich ponad stu.
Już w XIX wieku uważano te opowieści za mit. Lecz prawdziwość wieści o polskiej gwardii wodza haitańskiego powstania potwierdziły późniejsze wydarzenia na wyspie. Gdy w 1804 roku Francuzi opuścili Haiti, rząd nowopowstałego państwa uczynił dwie rzeczy w celu uhonorowania swoich polskich sojuszników. Po pierwsze, do konstytucji wpisano zapis, iż każdy Polak może natychmiast otrzymać obywatelstwo Haiti – jeśli tylko sobie tego zażyczy (prawo to obowiązywało aż do lat siedemdziesiątych XX wieku). Po drugie, polskim weteranom nadano ziemię wokół miejscowości Cazale.

Polacy z czasem wymieszali się z lokalną ludnością. W ten sposób na Haiti powstało "polskie plemię". Na jego reprezentantów natknęli się nowi polscy żołnierze, którzy po 200 latach wrócili na wyspę – komandosi GROM. Przebywający na misji ONZ wojskowi ze zdziwieniem skonstatowali, że w Cazale nadal mieszkają Mulaci posiadający polskie nazwiska i przeklinający w mowie Reja oraz Kochanowskiego.
Wielu z nich ma wyraźne europejskie rysy.

Król Faustyn II

Jednakże Haitańczycy polskiego pochodzenia nie mieszkali tylko w Cazale. Mógł o tym się przekonać Faustin Wirkus, sierżant amerykańskiego korpusu marines. W 1925 roku, gdy Haiti znajdowało się pod okupacją USA, przełożeni wysłali Wirkusa na położoną naprzeciw Port-au-Prince wyspę Gonave. Żołnierz miał tam zorganizować lokalną administrację. Szło mu kiepsko do chwili, kiedy tubylcy zorientowali się, że Wirkus jest z pochodzenia Polakiem.

Dla miejscowych było to objawienie. Jak się okazało, mieszkańcy Gonave wywodzili się od polskich legionistów. I wierzyli w legendę o Polaku, który przybędzie nad nimi panować w zastępstwie zmarłego władcy Faustyna I. Natychmiast ogłosili Faustina Wirkusa królem, a ten… przyjął tron. Przez cztery lata rządził Królestwem Gonave jako Faustyn II.

Wirkus zgromadził wokół siebie cały harem Mulatek. Nazwiska dwóch najważniejszych nałożnic brzmiały swojsko – Maria Korzel i Andrea Rybak. Polski król panowałby zapewne szczęśliwie aż do śmierci, ale w końcu przypomnieli sobie o nim Amerykanie. Przysłana inspekcja zastała sierżanta marines otoczonego wianuszkiem kobiet i odprawiającego rytuał voodoo. Wirkusa wyrzucono z armii i odesłano do USA.

Czarna bogini

Sierżant nie był pierwszym Polakiem na Haiti praktykującym voodoo. Ponoć w tubylczych obrzędach brali udział także legioniści. Czy tak było – nie wiadomo z całą pewnością. Pewne jest za to, że Polacy wzbogacili lokalny panteon o nową boginię.Podobiznę Czarnej Madonny znajdziemy w prawie każdej świątyni na Haiti, bo Erzuile Dantor jest jednym z najważniejszych bóstw w religii vodou. Jej wizerunki zamorscy żołnierze przywieźli ze sobą i obdarzali wielką miłością. Do dziś kapłani voodoo czczą Ezili Dantor – bóstwo kobiecości i płodności. Jest ona przedstawiana jako ciemnoskóra kobieta trzymająca dziecko.