Główna Poczekalnia (5) Soft (1) Dodaj Obrazki Dowcipy Popularne Losowe Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
📌 Ukraina ⚔️ Rosja Tylko dla osób pełnoletnich - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 23:54

#porwanie

Ukradli lamę i jeździli z nią tramwajem
konto usunięte • 2013-11-02, 16:17

Cytat:

Pięciu młodych Francuzów po nocnej imprezie porwało z cyrku lamę o imieniu Serge. Zwierzę zabrali na nocną wycieczkę po Bordeaux i w podróż tramwajem. Lama już została gwiazdą mediów i internetu.

Lama z cyrku została wyprowadzona prawdopodobnie ok. 5 nad ranem w czwartek. Młodzi, pijani ludzie wyszli akurat z klubu, który znajdował się w pobliżu. Nie wiadomo, który z nich wpadł na ten pomysł i jak przekonał innych do kradzieży lamy. Znamy za to mediów społecznościowych dalszy przebieg tej eskapady, gdyż imprezowicze chwalili się zdjęciami lamy na Facebooku i Twitterze. Potulne zwierzę dzielnie pozowało do zdjęć, bez problemów dało się też prowadzać po ulicach miasta. "Porywacze" mówili później, że nie męczyli Serge, a lama chodziła za nimi jak piesek na smyczy. Aż do momentu, gdy lamę w tramwaju zobaczył kontroler biletów.

- Kiedy zarząd transportu zadzwonił do mnie z samego rana, żeby powiedzieć mi, że moja lama jest na przystanku tramwajowym, myślałem, że to sen - mówił John Beautour, dyrektor cyrku i równocześnie właściciel zwierzęcia. Natychmiast złożył na policji skargę na złodziei - podała agencja France-Presse. Przyznawał, że nie wie, jak młodzi ludzie wyprowadzili Serge przez ogrodzenie wokół cyrkowego namiotu.

Matthieu, jeden z uczestników szalonej imprezy, na co dzień barman, mówił BFMTV: - Weszliśmy tam, bawiliśmy się ze zwierzętami, no i jakoś tak wyszło.

- Wierzę, że nie chcieli źle, ale muszą też zrozumieć, że porwanie zwierzęcia pod wpływem alkoholu i ciąganie go po mieście naprawdę mogło skończyć się fatalnie - komentuje właściciel cyrku.

Tymczasem fanpage poświęcony lamie i jej przygodom ma już ponad 400 tys. fanów , a francuski internet obiegają kolejne memy z Serge w roli głównej. Internauci apelują, by nie karać porywaczy zbyt surowo.

Cyrk, który w Bordeaux ma występować do 11 listopada, zyskał niewiarygodną reklamę.



Źródło



Grecka policja opublikowała zdjęcie 4-letniej dziewczynki. Została znaleziona w obozie romskim w miejscowości Farsala. Badanie DNA wykazało, że nie jest córką pary, która podawała się za jej rodziców. Zdjęcie dziecka opublikowano w nadziei na odnalezienie jej rodziny. O sprawie informuje "Daily Mail".



Policja w Grecji prosi o pomoc w identyfikacji 4-letniej dziewczynki, która została znaleziona podczas rutynowej kontroli obozu Romów. Para, która utrzymywała że są jej rodzicami, została zatrzymana pod zarzutem uprowadzenia dziecka. Badanie DNA wykazało bowiem, że 39-letni mężczyzna i 40-letnia kobieta nie są spokrewnieni z 4-latką.

Romowie przekonywali policjantów, że nie wiedzą, kim jest dziecko. W pierwszej wersji utrzymywali, że znaleźli ją w kocyku, potem, że przekazali im ją jacyś obcy ludzie.

- Jej rysy wskazują na to, że może pochodzić z Europy Wschodniej albo Północnej - powiedział szef lokalnej policji Panayiotis Tzavaras.

O wszystkim został już powiadomiony Interpol.

Para utrzymuje, że ma w sumie 14 dzieci. Jednak w obozowisku policjanci znaleźli tylko trójkę maluchów. Im też zrobiono badania DNA, ale wyniki nie są jeszcze znane.
źródło


Po zdjęciach widać, że dzieciaka Gruzilisem zarazili.
Ciekawy artykuł z dnia 13 września

Cytat:

40-latek chciał porwać, zgw🤬cić i zjeść dzieci. Miał loch z trumną i specjalną kuchnią



Geoffrey Portway, 40-letni mieszkaniec Bostonu został uznany winnym posiadania i rozpowszechniania pornografii dziecięcej, a także przygotowywania przestępstwa z użyciem przemocy. Wyrok w jego sprawie zapadnie 17 września.

Mężczyzna został aresztowany, a w jego komputerze odnaleziono dziesiątki tysięcy pornograficznych filmów i zdjęć z udziałem dzieci. Portway dzielił się nimi za pośrednictwem internetu. Wśród nich były takie na których widać było dzieci przygotowywane do zjedzenia oraz przyrządzone. Uznany za winnego posiadał także w piwnicy specjalnie przygotowany loch.

W lochu znajdowały się klatki, dziecięca trumna, przyrządy do krępowania, noże, zamrażarka oraz metalowy kuchenny blat. Całe pomieszczenie było dźwiękoszczelne. Zdaniem prokuratorów mężczyzna mógł dopuścić się "najbardziej ohydnych przestępstw znanych ludzkości". W internecie Portway chwalił się tym pomieszczeniem, twierdząc że zamierza tam przetrzymywać porwane dzieci, które zamierzał potem wykorzystać seksualnie, zamordować i zjeść



CNN opublikowało galerię zdjęć z lochu uznanego za winnego mężczyzny.

J🤬y świr z USA
Polski fotoreporter Marcin Suder został porwany przez uzbrojonych islamskich bojowników w kontrolowanej przez rebeliantów miejscowości Sarakib (Saraqeb) w prowincji Idlib, na północnym zachodzie Syrii - poinformowali działacze syryjskiej opozycji.



Suder miał zostać porwany z biura prasowego opozycji w Sarakib. Pobity został działacz syryjski Manhal Barisz, skradziono komputery i pieniądze - podali aktywiści, na których powołuje się agencja Reuters.

Agencja fotograficzna Studio Melon potwierdziła agencji Reuters, że Suder przebywał sam w Syrii i pracował m.in. dla niej.

- Do porwania najprawdopodobniej doszło dzisiaj, bo jeszcze wczoraj miałam z nim kontakt mailowy. Trudno cokolwiek powiedzieć więcej. W tej chwili kontaktujemy się z MSZ i Polską Akcją Humanitarną, żeby zebrać więcej informacji. Marcin jest fotoreporterem wojennym i był prawdopodobnie w tym rejonie, gdzie doszło do porwania - powiedziała Paulina Okońska, narzeczona Sudera, również związana ze Studiem Melon.

Dodała, że Marcin Suder jest w Syrii od końca pierwszego tygodnia lipca, skąd jako freelancer przesyłał zdjęcia.

Sarakib jest kontrolowane przez syryjskich rebeliantów. Reuters przypomina, że w łonie opozycji dochodzi do starć między umiarkowanymi a radykalnymi siłami islamskimi.

Według Komitetu Ochrony Dziennikarzy (CPJ) Syria jest najbardziej niebezpiecznym miejscem dla dziennikarzy na świecie. Z jego danych wynika, że w 2012 roku co najmniej 39 dziennikarzy zginęło, a 21 zostało porwanych zarówno przez rebeliantów, jak i siły rządowe. Większość porwanych dziennikarzy zostało uwolnionych.

Ps. Mam nadzieje, że ta historia nie skończy się tak tragicznie jak w przypadku Piotra Stańczaka

Źródło: fakty.interia.pl/swiat/news-polski-dziennikarz-zakladnikiem-islamistow...
Przyjaźń z porywaczem
Mizantrop • 2013-05-21, 11:05
Tekst w całości skopiowany stąd. Autorem jest Ismail Zaboub i on posiada do tekstu pełne prawa.

Cytat:

„Zorganizowane działanie mające na celu uprowadzenie kogoś (…) wbrew czyjejś woli” – taka jest słownikowa definicja porwania. Jest to jeden z najbardziej przerażających aktów przemocy, potępiany przez (zdrową umysłowo) część cywilizowanych współczesnych społeczeństw. Jako ludzie wychowani w kulturze europejskiej, u której podstaw leży poszanowanie osobistej wolności każdego człowieka, nie możemy zrozumieć takiego działania. Czynu, którego istotą jest właśnie, brutalne tej wolności odebranie.

Tym bardziej, trudny w zrozumieniu jest tzw. syndrom sztokholmski. Jest to pojęcie przedstawione po raz pierwszy w latach siedemdziesiątych XX wieku przez szwedzkiego psychiatrę i kryminologa Nilsa Bejerota, wtedy znanego głównie ze swoich prac na temat uzależnienia od narkotyków.

Przyjęto, że każdy może zostać nim dotknięty, wystarczy, że zostaną spełnione cztery warunki:

istnieje zagrożenie życia,
porwany ma przekonanie (niekoniecznie prawdziwe), że nie ma możliwości ucieczki,
porywacz przynajmniej czasami wykazuje oznaki przyjaznego zachowania
widoczne jest odizolowanie ofiary od świata zewnętrznego.
Historia tego pojęcia rozpoczyna się pod koniec sierpnia 1973 roku w stolicy Szwecji. Dokładnie 23 sierpnia Jan-Erik Olsson wchodzi do sztokholmskiego oddziału Kreditbanken w samym centrum miasta i rozpoczyna napad. Policja zostaje wezwana natychmiast. Jednak zaraz
po wejściu do środka dwóch funkcjonariuszy Olsson otwiera ogień – jednego z nich rani, a drugiemu każe usiąść i śpiewać. Ten posłusznie wykonuje polecenie. Następnie wszystko przebiegło już według dobrze znanego policji scenariusza: zostali wzięci zakładnicy, przedstawiono żądania, a nawet wykonano telefon do premiera Szwecji (tragicznie później zmarłego Olofa Palmego), a w końcu po sześciu dniach negocjacji i gróźb – napastnicy zostali obezwładnieni, a zakładnicy uwolnieni (żaden z nich nie odniósł znaczących obrażeń).


Jan-Erik Olsson
Kolejnymi krokami w tym scenariuszu jest zawsze przesłuchanie zakładników, którzy są przecież najlepszymi z możliwych, bo naocznymi, świadkami całego zajścia oraz osądzenie sprawców napadu. Nagle jednak zaczęło robić się ciekawie z psychologicznego punktu widzenia. Zarówno Nils Bejerot, który współpracował podczas tego napadu z policją, jak i sami funkcjonariusze zauważyli, że pomimo wszystkich tych wydarzeń, uwolnieni już zakładnicy bronią przestępcy i odmawiają składania zeznań. Co więcej, rodziny jednej z zakładniczek (Kristin Enmark) oraz jednego ze sprawców (Clarka Olofssona) zaprzyjaźniły się (sic!).

To wszystko skłoniło Nilsa Bejerota do przyjrzenia się przypadkom zbliżania się zakładników do porywaczy. Zaraz po napadzie podzielił się swoimi spostrzeżeniami z dziennikarzami, udzielił też wielu wywiadów, a stworzony przez niego termin „syndrom sztokholmski” przyjął się zarówno w środowisku naukowym jak i w świadomości społecznej.

Najbardziej znanym przykładem występowania tego zjawiska jest historia Patrici Hearst. W lutym 1974 roku została ona porwana przez Symbionese Liberation Army (SLA), lewicową grupę rewolucyjną. Ta 19 letnia wówczas kobieta – znana, jako Patty – była wnuczką magnata prasowego Williama R. Hearsta, człowieka będącego pierwowzorem postaci Charlesa Kane’a w uznawanym za najlepszy film wszech czasów – „Obywatelu Kane” Orsona Wellesa. Sprawą zainteresowała się cała Ameryka. Dwa miesiące po porwaniu zostało upublicznione nagranie, na którym widać Patty mówiącą o zmianie swojego życia, zrywającą ze swoim narzeczonym oraz oskarżającą swojego ojca o zbrodnie przeciwko ludzkości. Mimo zapewnień samej porwanej wszyscy uznali, że została ona zmuszona do tego nagrania. Ten pogląd został jednak brutalnie zweryfikowany przez rzeczywistość, a dokładnie przez to, co wydarzyło się 15 kwietnia 1974 roku. Odkryto wtedy, że w napadzie SLA na bank wzięła udział właśnie… Patty Hearst.

Niecałe pół roku później została aresztowana. Podczas rozprawy broniła się przed więzieniem twierdząc, że została do tego przymuszona przez innych członków grupy oraz przez swoich porywaczy. Sąd jednak nie uwierzył w jej zapewnienia, m.in. ze względu na to, że porywacze nie byli obecni w banku podczas napadu. Nie było więc przymusu bezpośredniego. Została skazana na 7 lat więzienia, jednak najpierw jej kara została skrócona na wniosek prezydenta Jimmiego Cartera, a następnie została objęta amnestią przez Billa Clintona.


Natascha Kampusch – dziś austriacka celebrytka

Bardzo znanym przykładem występowania syndromu sztokholmskiego jest również przypadek Nataschy Kampusch. Ta dziś 25 letnia kobieta, w wieku dziesięciu lat została porwana w drodze do szkoły przez Wolfganga Priklopila, który przez 8 lat przetrzymywał ją wbrew jej woli w specjalnie przystosowanej do tego celu piwnicy. Przez ten czas była wielokrotnie bita, poniżana, a nawet wykorzystywana seksualnie przez porywacza. Udało jej się uciec, gdy Priklopil myślał, że myje samochód. Kiedy skupiła na sobie uwagę całej Austrii i świata, wprawiła wszystkich w zdumienie płacząc przed kamerami, gdy dowiedziała się, że jej oprawca popełnił samobójstwo. Domagała się także możliwości uczestniczenia w jego pogrzebie. Przypadek ten jest jednak tak szczególny, iż wielu badaczy proponuje by nazywać go po prostu „syndromem Nataschy Kampusch”.

Kiedy przyjrzymy się teraz temu – z pozoru – niezrozumiałemu zachowaniu osoby porwanej, dojdziemy do wniosku, że jej działania są jak najbardziej logiczne. Spróbujmy, bowiem postawić się w takiej sytuacji. Wiemy, że nasze życie leży w rękach osoby, która nas porwała. Jeśli nawet pogodzimy się już z tym, że umrzemy pozostaje jeszcze przed nami krótki okres naszej (liczonej już najczęściej w godzinach
lub dniach) przyszłości – staramy się, więc możliwie ograniczyć wszelkie okazje na odczucie jakiegokolwiek cierpienia. W takiej sytuacji, możemy zadecydować tak naprawdę już tylko o jednym – czy będziemy współpracować z porywaczem. Wydaje się jednak dość rozsądnym spełnianie żądań osoby, która stoi nad nami z pistoletem. Nie uważasz?

Porwanie na zlecenie
konto usunięte • 2013-04-11, 12:40
Tym razem kolejny sposób zarabiania na idiotach, choć ten pomysł jest bardzo opłacalny. W Detroit istnieje firma, która przyjmuje zlecenia na porwanie samego siebie- jakkolwiek to debilnie brzmi to jest to prawda. Ludzie płacą 1500 dolarów za to aby stać się ofiarami porwania i torturowania. Atrakcje jakie ich czekają za tą niewielką opłatę to: przemoc fizyczna, rażenie paralizatorem, oblewanie wodą, a osoby podczas "zabawy" są skrępowane. Dla bezpieczeństwa osoba na początku otrzymuje hasło, które w każdej chwili może przerwać tortury.

Reszta w komentarzach
Źródło
Oto tak przez Was kochany "pedał od gotowania" prezentuje zapowiedź filmiku o gotowaniu z myślą specjalnie chyba o sadistic.pl
Nie było na pewno. Nie mogę się doczekać premiery, robi on to na nowym sprzęcie który wygrał na NextUp.
Amen

Oznaczenia wiekowe materiałów są zgodne z wytycznymi Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji

 Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie
Funkcja pobierania filmów jest dostępna w opcji Premium
Usługa Premium wspiera nasz serwis oraz daje dodatkowe benefity m.in.:
- całkowite wyłączenie reklam
- możliwość pobierania filmów z poziomu odtwarzacza
- możliwość pokolorowania nazwy użytkownika
... i wiele innnych!
Zostań użytkownikiem Premium już od 4,17 PLN miesięcznie* * przy zakupie konta Premium na 6 miesięcy. 6,00 PLN przy zakupie na jeden miesiąc.
* wymaga posiadania zarejestrowanego konta w serwisie
 Nie dziękuję, może innym razem