
#sumatra


Wulkan sinabung znajduje się w północnej części Sumatry, w Indonezji. W 2010 roku po czterystu latach przerwy, wulkan się "przebudził". Wyrzucał w powietrze dym i popioły na wysokość około 1500 metrów, oraz toczyła się z niego lawa. We wrześniu 2013 roku wulkan ponownie dał o sobie znać. Tym razem jednak był "spokojniejszy", więc w jego rejon chętnie przybywali turyści, dziennikarze, którzy chcieli uwiecznić to wydarzenie na zdjęciach(atrakcja Sumatry). Dwa tygodnie temu rozpoczęła się gw🤬towna erupcja wulkanu. Ponad 25 000 osób zostało zmuszone do pozostawienia swoich domów i ucieczki(władze wolą termin ewakuacja). Jedenaście osób zostało zabite przez wulkan, setki zachorowała w wyniku wdychania niebezpiecznych gazów i popiołów. Obecnie w ten rejon nie przyjeżdżają turyści, sporadycznie pojawiają się dziennikarze...a życie toczy się dalej.


























Przyjechali Ruskie na urlop na Sumatrę. W samolocie popili. Zwłaszcza, że jakoś przemycili swoje zapasy. Limuzyna z lotniska zawiozła ich do hotelu. Po drodze opróżnili barek. W hotelu najbliżej morza okazało się, że nie ma miejsc. Znaleźli dopiero w trzeciej linii. Trudno, co robić? Popili na smutki. W dodatku dostali pokoje nie na parterze, z bezpośrednim wyjściem na basen, a na piętrze. Co robić, popili. Potem zeszli na dół, wpychali wszystkich do basenu łącznie z obsługą i policjantami. Policja ostatecznie jakoś zagoniła ich do pokoju. Nudzą się. Siedzą. Piją. Postanowili skakać wprost z balkonu do basenu. Potem uznali, że z palmy może być niezła zjeżdżalnia. Ułamali, przystawili do balkonu. Na koniec wypróbowali skoki na fotelach. Przyjechała policja. Zakazano im wychodzić z pokoju pod groźbą aresztu, dopóki nie przetrzeźwieją. Trudno, co robić?... zamówili panienki, zabawili się, popili, zasnęli. Przespali tsunami. Rano jeden wychodzi skacowany na balkon, rozgląda się, dookoła zniszczenia...
- Chłopaki! Chyba się k🤬a nie wypłacimy!
- Chłopaki! Chyba się k🤬a nie wypłacimy!