Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#syberia

Twerk z Syberii
Kluska • 2014-07-19, 10:57
Niektórzy mówią, że białe kobiety nie potrafią twerkować.
Dziewczyny udowadniają, że nie trzeba mieć celulitu by fajnie trząść dupą.





jak muza nie odpowiada to sobie wyciszyć
Wypuszczenie na wolność tygrysów syberyjskich
Konto usunięte • 2014-06-08, 21:22
Sadol Sadolem, ale takie kociaki często występują w filmach na naszym serwisie.

Pozostało ich 360 na obszarze Rosyjskiego Dalekiego Wschodu. Nieco ponad 100 w niewoli. Cieszmy się nimi, póki mogą zabijać ; )
Sybirak
Konto usunięte • 2014-03-28, 10:36
opublikowane na yt przez użytkownika o nicku: Dobrzan92

Cytat:

Rozmowa, którą przeprowadziłem z moim dziadkiem - Edwardem Kabałą, który w wieku 4 lat wraz z całą rodziną został deportowany na Sybir. Nagranie odbyło się w 74 rocznicę pierwszej wywózki Polaków na Syberię.

-----
Dziadek w filmie, mówi, że urodził się na Białorusi tak naprawdę urodził się w Polsce, tylko w tym momencie tereny te należą do Białorusi.



Tyle pasztetu!
Konto usunięte • 2014-01-14, 20:50
Rosja
Gość na skuterze śnieżnym goni MULTUM zajęcy. Aby przeżyć, łączą się w stado.
Dlaczego Rosjanie mają dywany na ścianach?
Konto usunięte • 2014-01-08, 19:48
Czy Rosjanie chodzą po ścianach? Jeśli nie to dlaczego wieszają tam dywany?



Cytat:


Inwazja dywanów na ściany ruskich mieszkań przypada na lata 60.
W czasie masowej urbanizacji , miliony ludzi opuszcza swoje wiejskie domy i przeprowadza się do nowo wybudowanych, tanich mieszkań w mieście - wielka płyta. Od sprawującego władzę Chruszczowa nazywano je chruszczówki.

Betonowe bloki były bardzo zimne więc ludzie zaczęli używać wełnianych dywanów w formie izolacji cieplnej, zwłaszcza w północnych regionach i na Dalekim Wschodzie .

"nie obchodziło nas ja to wygląda" - mówi Siergiej, bloger z Syberii -
"Ale kiedy masz - 40 F na zewnątrz, a zapałka odpalona przy ścianie płonie w dół ze względu na opadający ruch powietrza, lepiej użyć dywanów niż przeziębić się we śnie."

Ściany chruszczówek były nie tylko zimno, ale również cienkie - tak cienkie, że czasami było trudno zasnąć w pokoju, gdy ktoś oglądał telewizor w kuchni, nie wspominając o kłótniach sąsiadów i krzykach dzieci. Dywany spełniały się także jako materiał dźwiękoszczelny.

Dywany spełniały również funkcję dekoracyjną - najpiękniejsze były te z południowych republik ZSRR: Tadżykistanu, Turkmenistanu czy Kazachstanu.

Oczywiście, muzułmańskie państwa Bliskiego Wschodu były tymi, które wprowadziły dywany jako ozdoby do średniowiecznej Europy. W Persji , dywany ścienne zostały uznane za prawdziwe skarby ze względu na złożoność ich produkcji.

Tak więc w XVI wieku w Europie ,dywany (otrzymane jako dary lub zakupione na Wschodzie) stały się wyznacznikiem wysokiego statusu społecznego. To samo odnosi się do Rosji, gdzie carowie często otrzymywali drogie dywany od wschodnich ambasadorów. Ściany ,podłoga i sufit sypialni cara Aleksego Romanowa w XVII wieku zostały ozdobione wspaniałymi dywanami i gobelinami. Tendencja ta została podchwycona przez szlachtę i kontynuowana w następnym wieku, kiedy Piotr Wielki założył carską manufakturę, która produkowała gobeliny do dekoracji magnackich. W XIX wieku, dywany zaczęły pojawiać się w domach bogatych chłopów i mieszczan ,którzy chcieli pokazać ,że są tak bogaci ,jak arystokracja.

Za czasów ZSRR dywany na ścianach oznaczały dobrze prosperujący dom/rodzinę ze względu na swą cenę.
Ze średnim miesięcznym wynagrodzeniem 120 rubli do 150 rubli, koszt dywanu był zróżnicowany od 125 rubli (w 1961 r.) do 300 rubli do 500 rubli (w latach 70). To tyczyło się dywanów wyprodukowanych na ternach ZSRR. Dywany z Chin czy Wietnamu osiągały zawrotne ceny nawet 1500 rubli.

Ale nie można było po prostu wejść do sklepu i kupić dywan - w tamtych czasach , obywatel radziecki musiał "nabyć" (dostavat) niemal każdy kosztowny i piękny mebel czy dekoracji. Nazwiska potencjalnych nabywców zostały umieszczone na specjalnej liście w porządku chronologicznym ; zazwyczaj ludzie musieli czekać długo, nawet do roku, do zakupu wyczekiwanego dywanu. Podobnie było na szafy, pralki , meblościanki i kryształowe naczynia , które zamieszkiwały te dumnie wystawki. Zebrane razem tworzyły wizerunek prominentnego urzędnika czy innej osoby sprawującej władzę. Najbogatsi z nich kupowali drogocenne dywany na pokrycie podłogi, która też mogła być bardzo zimna.

W ZSRR, dywany stały się zasadniczym elementem w życiu codziennym. W rzeczywistości przesąd mówi, że "nie należy przybijać dywanu gwoździem na ścianie,bo może to prowadzić do rozłamu w rodzinie." Podobnie jak stare porzekadło o soli które mówi "Gdy wysypiesz sól, pokłócisz się z tym kto to widział"
Porzekadła te wzięły się z tego ,że zarówno sól jak i dywany były drogocenne i rozdarcie/wysypanie nierzadko kończyło się konfliktem.

Obecnie młodzi rosyjscy projektanci, artyści i ekscentrycy odnawiają tendencję do ściennych dywanów, więc może jeden w mieszkaniu nie jest takim zły pomysłem?



Swoją drogą zawsze myślałem ,że jak się najebią to chodzą po ścianach.

tłumaczenie własne
źródło: rbth.co.uk/arts/2014/01/08/unrolling_the_russian_carpet_32929.html
Operacja Polska NKWD
Imper3838 • 2013-07-25, 4:16
O tej operacji dowiedziałem się dosłownie przed chwilą, grzebiąc w czeluściach internetu. I uznałem, iż powinienem to tutaj wstawić. Przyznam, że jest mi wstyd, że do tej pory nic o tym nie usłyszałem. Szkolne książki od historii nic o tym nie pisały. I mainstreamowe media jakoś, też poskąpiły informacji. Chyba że coś przeoczyłem. A mowa o ludobójstwie większym niż Zbrodnia Katyńska.

"Operacja Polska" -Rozkaz NKWD Nr 00485




W Związku Sowieckim pod koniec lat 30. XX wieku miało miejsce ludobójstwo na Polakach. Ofiary wyselekcjonowano na podstawie kryteriów narodowościowych i politycznych, w obu wypadkach podkreślając ich etniczność jako funkcję determinującą ich rzekomą winę. Decyzja o przeprowadzeniu ludobójstwa zapadła na szczycie sowieckiej władzy.

11 sierpnia 1937 roku Nikołaj Jeżow, po otrzymaniu zatwierdzenia przez Biuro Polityczne KC WKP(b), którego sekretarzem był Józef Stalin, wydał rozkaz operacyjny nr 00485, który przewidywał aresztowanie określonych grup Polaków zamieszkujących ówczesny ZSRS i ukaranie ich „w dwóch kategoriach”. Pierwsza z tych kategorii, obejmująca zdecydowaną większość, tj. niemal 80 proc. objętych akcją, została zamordowana; druga została wysłana do więzień i łagrów. W sumie, wg najbardziej rozpowszechnionego szacunku, represjonowano 143.810 osób, 139.835 z nich skazano, a 111.091 rozstrzelano. Nieznana część represjonowanych, których skazano, ale nie rozstrzelano, tylko wysłano do łagrów, zmarła wkrótce w wyniku przepracowania, głodu, chorób, tortur, złego traktowania. Ciąg zdarzeń, jaki miał miejsce w latach 1937-1938, polegał na mordowaniu, zamykaniu w łagrach oraz przesiedlaniu – zgodnie ze specjalną procedurą wynikającą z rozkazów operacyjnych szefa NKWD Jeżowa – przedstawicieli polskiej mniejszości z uwagi na jej charakter narodowościowo-polityczny. Narodowościowy – bo w samym rozkazie 00485 w kilku miejscach jako wyróżnik ofiar podaje się ich polskość. Polityczny – bo z polskością tą, w ocenie autorów rozkazu, wiązała się szczególna skłonność do działania w charakterze szpiegów, powstańców, terrorystów i dywersantów działających na rzecz Polski. Hasłowo opisując ten ciąg zdarzeń, nie można więc określić go – biorąc pod uwagę, że wg różnych ocen dotknął od co najmniej 25 do 50 proc. ludności polskiej mieszkającej w ówczesnym Związku Sowieckim, z czego ponad połowa zginęła – inaczej niż ludobójstwo popełnione z przyczyn etnicznych.

Z różnych przyczyn to określenie w odniesieniu do „operacji polskiej” jak dotąd nie padło z ust polskich historyków. Co ciekawe, jako pierwszy użył go w formie „ludobójstwo w lokalnej skali” historyk brytyjski Simon Sebag Montefiore. Ludobójstwo na Polakach z lat 1937-1938 było eskalacją rzezi Polaków zamieszkujących ZSRS oraz likwidowania polskości, które to procesy, z różnym nasileniem, trwały od zarania bolszewickiej władzy. Tak naprawdę wiadomo o nich jeszcze bardzo niewiele, po za tym, że – jak wyliczył amerykański historyk Terry Martin – to właśnie Polacy byli grupą narodowościową, którą dotknęły największe straty ludnościowe. Z kolei grupą narodowościową, która straciła w tym wymiarze najmniej, byli Ż🤬dzi.

Ramy czasowe operacji

Według oryginalnego rozkazu 00485, wyłapywanie Polaków miało trwać trzy miesiące, czyli do połowy listopada 1937 roku. Jednak rozkręcony młyny NKWD nie chciały przerwać zbrodniczej pracy po trzech miesiącach i działały na mniejszą skalę bez specjalnego rozkazu jeszcze przez 1,5 miesiąca, a w styczniu 1938 roku, po licznych monitach ze strony najbardziej gorliwych dowódców NKWD, „operację” przedłużono do 15 kwietnia tegoż roku. Po zezwoleniu na przedłużenie ludobójstwa nastąpiło jego nasilenie. W dodatku 15 kwietnia 1938 roku operacji nie przerwano. Zmieniono jej charakter – sprawy przestano rozpatrywać w „trybie albumowym”, natomiast rozpatrywanie wyroków oddano w ręce funkcjonujących w podmiotach ZSRS „trójek specjalnych”. Prawdopodobnie planowano wygaszenie akcji na początku sierpnia 1938 roku. Lokalni czekiści nie chcieli jednak przerwać swego krwawego dzieła. Po kolejnych monitach NKWD w zasadzie zezwolono na jej kontynuowanie. Ostatecznie akcję zamknięto rozkazem 00762 z 26 listopada 1938 roku. Ludobójstwo na Polakach trwało więc, według oficjalnych dokumentów, nieco ponad 14 miesięcy.

W praktyce ciągnęło się jednak nieco dłużej – zdarzało się bowiem, że aresztowanych już Polaków, wbrew oficjalnemu rozkazowi 00762, najprawdopodobniej jednak za zgodą przynajmniej kierownictwa NKWD, dalej rozstrzeliwano, zamiast oddawać ich sprawy do właściwego sądu – a taki teoretycznie był wymóg zawarty w rozkazie 00762.

Ofiary ludobójstwa

Liczba osób skazanych w wyniku rozkazu 00485, według ustaleń Memoriału sprzed 15 lat, wynosi 139.835, a rozstrzelanych – 111.091. Tak wielka precyzja ustaleń wynika z tego, że zgodnie z rozkazem 00485, z terenowych jednostek NKWD spływały dokładne raporty dotyczące liczby ofiar. Policzenie aresztowanych i zamordowanych polegało więc na zsumowaniu danych z tych raportów oraz częściowym porównaniu ich z zachowanymi „albumami”. W praktyce, co nie wynika bezpośrednio z rozkazu, ta ludobójcza statystyka dotyczyła głównie pracujących mężczyzn w wieku produkcyjnym. Wynikało to z doświadczenia komunistycznego w rozbijaniu społeczeństw tradycyjnych, w których role społeczne odzwierciedlały naturę, a więc stawiały mężczyzn w pozycji głowy rodziny, po której utrąceniu rodzina rozpadała się. Było też podyktowane zdrowym, choć zbrodniczym rozsądkiem decydentów sowieckich – dla nich kategoria wroga była zarezerwowana właśnie dla aktywnych mężczyzn, mogących stanowić największe zagrożenie z uwagi na możliwości, czyli siłę fi zyczną, zdolności intelektualne oraz potencjalną aktywność.

Jeśli chodzi o przekrój społeczny aresztowanych, a następnie w większości wymordowanych polskich mężczyzn, to odzwierciedlał on cały przekrój społeczny mieszkających w Związku Sowieckim Polaków. Nadreprezentowana była inteligencja oraz specjaliści, zwłaszcza ci, którzy zajmowali funkcje urzędowe, co wiązało się ze ścisłym nadzorem politycznym. Skali tej nadreprezentacji na razie nie da się dokładnie określić, gdyż nie są znane listy wszystkich represjonowanych. Nie ma wszelako wątpliwości co do tego, że liczbowo największą grupę rozstrzelanych stanowili jednak pracownicy rolni – zarówno z tego powodu, że stanowili oni przytłaczającą większość polskich mężczyzn zamieszkujących ZSRS, jak i dlatego, że na wsi ludobójcza akcja przebiegała często w formie łapanki i zdarzały się miejscowości, z których wywieziono na rozstrzelanie wszystkich mężczyzn, jakich udało się w trakcie krótkotrwałej akcji NKWD schwytać. W miastach starano się, zwłaszcza w początkowej fazie ludobójstwa, aresztować Polaków wybiórczo. Wybierano mężczyzn z kategorii wymienionych w rozkazie 00485. Gdy jednak tych zabrakło, a „operację” trzeba było prowadzić dalej, uciekano się do takich metod jak np. wyłapywanie ludzi na podstawie książek telefonicznych (co jednocześnie pozwalało złapać ludzi, którzy byli na wyższym poziomie społecznym – nie każdy w Związku Sowieckim w tym okresie miał przecież telefon). Do akcji wprzęgano także np. poborców opłat za energię elektryczną, będących jednocześnie agentami tajnej policji, którzy odwiedzając mieszkania odbiorców prądu bądź przeglądając listy płatników za energię, poszukiwali tych, którzy byli obcej, wrogiej narodowości.

Dwie kategorie polskich mężczyzn, które ucierpiały w wyniku ludobójstwa zarządzonego rozkazem 00485, są znane lepiej niż pozostałe. Po pierwsze – polscy komuniści (ta grupa zresztą nie była w stu procentach męska – zabito też sporo komunistek, choć generalnie stalinowscy kaci zachowywali się wobec nich bardziej pobłażliwie); po drugie – księża. Jeśli chodzi o księży, to polityka sowiecka doprowadziła do tego, że spośród ponad 470 kapłanów katolickich (zdecydowana większość z nich była Polakami), którzy pozostali na terenach ZSRS po przewrocie bolszewickim, rok 1938 przetrwało na miejscu zaledwie nieco ponad 10. Duża część z nich uciekła (bądź została wymieniona) do Polski lub innych krajów przed latami 1937-1938, a spośród tych, którzy pozostali, większość została rozstrzelana w ramach ludobójstwa na Polakach.

Ksiądz Roman Dzwonkowski stwierdza nawet, że wobec duchowieństwa katolickiego władze sowieckie po prostu przyjęły plan całkowitej likwidacji. Paradoksalnie podobne były losy polskich komunistów, wcześniej tak bardzo zaawansowanych w zwalczanie katolicyzmu i polskości wśród swoich rodaków. To oni, zdaniem swych oprawców, mieli się okazać grupą najbardziej przeżartą przez polską agenturę spod znaku POW. Zamordowano niemal wszystkich działaczy wyższego stopnia – w różnych źródłach mówi się o od 3 tys. do 5 tys. ofiar. Oczywiście księży od komunistów różniła zasadnicza sprawa – ci drudzy sami uczestniczyli wcześniej w potoku zbrodni, którego później sami stali się ofi arą. Co więcej, sami przyczyniali się do śmierci księży, prowadząc wobec nich brutalną nagonkę, a niekiedy fizycznie uczestnicząc w represjach.

Ludobójstwo na Polakach, jak widać, pochłonęło zarówno ludzi zupełnie niewinnych, jak i takich, których sumienie było mocno obciążone. Niejako w cieniu komunistów i księży pozostała największa liczba polskich ofiar, jaką byli pracownicy kołchozów lub wyrażając się precyzyjniej: mieszkańcy wsi, głównie płci męskiej. Jak już wspomniałem, byli oni często przedmiotem łapanek, czasem jednak ginęli w wyniku donosów, także z powodu napięć etnicznych. Na Polaków często donosili Ż🤬dzi, choć zdarzały się sytuacje, w których, z racji związków z sowiecką władzą, co dawało im dostęp do informacji, Ż🤬dzi ostrzegali swoich polskich znajomych przed potencjalnym zagrożeniem. Czasem do aresztowania, a w efekcie stracenia Polaka wystarczył zarzut antysemityzmu.

Istnieje także jeszcze jedna, niemal kompletnie nieznana grupa ofiar, która liczbę represjonowanych znacznie – być może nawet dwukrotnie – powiększa. Chodzi o rodziny aresztowanych. By uniknąć problemów – takich jak na przykład skargi, poszukiwanie miejsca aresztowania czy pochówku małżonka, czy po prostu nagłaśnianie informacji o szczegółach Wielkiego Terroru przez rodziny, które straciły najbliższych – Jeżow wydał rozkaz 00486, który precyzował, jak władze mają się zachowywać wobec rodzin represjonowanych wrogów ludu. Początkowo miał on dotyczyć rodzin wrogów ludu represjonowanych w ramach innych operacji Wielkiego Terroru, jednak szybko rozszerzono go także na ofiary „operacji polskiej”. Rozkaz przewidywał, że po aresztowaniu męża aresztowana ma także zostać jego żona i za sam fakt bycia żoną wroga ludu ma zostać zesłana, w praktyce najczęściej do Kazachstanu, na pięć do 10 lat. Z kolei dzieci wroga ludu, zgodnie z tym rozkazem, trafiały do domów dziecka, gdzie wynaradawiano je (w przypadku gdy nie były narodowości rosyjskiej), a majątek rodziny konfiskowano w całości. Konfiskata majątku z kolei uderzała w rodziców bądź teściów aresztowanego, a trzeba mieć świadomość, że w tym okresie, zwłaszcza na wsi, rodziny były zwykle trzypokoleniowe – czyli składały się z rodziców oraz będących na ich utrzymaniu dzieci i dziadków. Los starców pozbawionych dzieci, a tym samym źródła utrzymania, oraz majątku był z reguły tragiczny. Los dzieci, które trafiały do domów dziecka w tym okresie, też był co najmniej niepewny. Można z dużą pewnością założyć, że w wyniku procedur zawartych w rozkazie 00486 w każdej trzypokoleniowej rodzinie, która straciła ojca, zginęła bezpośrednio wskutek tego zdarzenia, w krótkim okresie czasu, jeszcze co najmniej jedna osoba. Chociaż szacunek ten prawdopodobnie trudno będzie oprzeć na twardych danych statystycznych.

W sumie więc akcja ludobójcza przeprowadzona przez Sowietów w latach 1937-1938 spowodowała aresztowanie nie 144 tys. ale pomiędzy 240 tys. a 280 tys. Polaków. Z kolei śmierć poniosło od 200 tys. do 250 tys. Polaków (z czego znaczna, ale trudna do oszacowania część nie była aresztowana, a zmarła w wyniku aresztowania dzieci bądź rodziców). Te liczby stanowią ponad jedną trzecią Polaków, jacy wg oficjalnych danych zamieszkiwali wówczas ZSRS.

Wykonanie wyroków

Sposób wykonania wyroków w czasie trwania Wielkiej Czystki, której częścią było ludobójstwo na Polakach, opisał w obszernej pracy A. G. Tiepliakow. Skazanych rozstrzeliwano, najczęściej strzałem w tył głowy, choć nie była to reguła – czasem zabijano salwami niemal na oślep. Czasem zabijano też skazanych bez użycia broni palnej, np. przy pomocy kijów. W toku mordów używano specjalnego oprzyrządowania – fartuchów, wiader, sznurów, szczotek itp. – co pomagało uchronić ubrania i mundury katów oraz miejsca kaźni przed lejącą się z przestrzelonych głów krwią. Na podstawie doświadczenia wypracowano też technologię użycia i wybierania broni, która była najskuteczniejsza i najmniej awaryjna. Generalnie procedura mordowania związana była z użyciem brutalnej przemocy, w tym przemocy seksualnej. Mordowani byli dodatkowo okradani. Wykonanie wyroków nie polegało tylko na samym rozstrzelaniu ofiar, ale także na pochowaniu zwłok oraz przeprowadzeniu całej procedury przy zachowaniu tajności. Masowe mordy skazanych przeprowadzano często na terenach będących z różnych powodów we władaniu NKWD i zakopywano je na miejscu, co miało także miejsce w przypadku późniejszej o dwa lata Zbrodni Katyńskiej. Czasem jednak ciała wrzucano np. do rzek czy zakopywano w lasach bez oznaczenia miejsca. Do takich praktyk dochodziło zwłaszcza na Syberii i w północnej Rosji, gdzie znajdują się duże dzikie przestrzenie. Wykonywanie wyroków i ukrywanie ciał na obszarach byłej I Rzeczpospolitej, które znalazły się w Związku Sowieckim, także miało swoją specyfikę. Należało do niej mordowanie skazanych i zakopywanie ich ciał w kościołach i budynkach poklasztornych.

W sumie, jak wspomniałem, w morderczych operacjach Wielkiej Czystki w roli katów wystąpiło być może nawet kilkanaście tysięcy osób. Za szczególne dokonania w tej morderczej działalności czekiści mogli liczyć na awanse oraz przywileje finansowe i wypłacane w naturze. Wiadomo też, że wielu z dowódców NKWD z okradania mordowanych uczyniło sobie intratny biznes.





Autorem tekstu jest Tomasz Sommer
Źródło: http://nczas.com/wyroznione/operacja-polska-czyli-rozstrzelac-polakow/
Szachy
BongMan • 2013-06-30, 11:15
Rok 1972. Syberia. Żyje sobie samotny facet, od lat nie ma do kogo ust otworzyć. Pasjonat szachów. Codziennie rozstawia figurki, otwiera stareńkie książki szachowe jeszcze po ojcu i czyta, przestawia, analizuje... Osobliwie zaś w owym czasie, gdy radio nadaje transmisję z meczu Fischer-Spasski.
Niestety, facetowi się nie wiedzie. Mecz wkracza w decydującą fazę, gdy nagle radio wysiada... Cóż robić... Taki los...
Mija parę miesięcy i zdarza się cud: na horyzoncie pojawia się człowiek! Wycieńczony, wlokący się ostatkiem sił, ale jeszcze żywy. Gospodarz biegnie co sił, przybysza pod ramię, do domu prowadza, za stołem sadza, karmi, odzienie na zmianę przynosi i gotów przyszykować pokój, ale jedna kwestia nie daje mu spokoju i chce ją natychmiast wyjaśnić:
- Przepraszam bardzo, jestem tu samotny, a pasjonuję się szachami. Słuchałem transmisji meczu Fischer-Spasski, ale w najlepszym momencie wysiadł mi odbiornik. Może pan wie, jak ten mecz się zakończył?
- Przegrałem...
Dzika Rosja
Konto usunięte • 2013-06-01, 18:10
Dwa dokumenty.

Syberia


Arktyka
[