
Sahara.
Poprzez piaski, w "zaprzęgu" z wielbłądem jedzie Arab. Jego wielbłąd ledwo co dyszy, zmęczony... Z naprzeciwka jedzie inny wielbłądzi "zaprzęg" ale tamte wielbłądy biegną szybciej, są rześkie, wcale nie wyglądają na zmęczone..
Arab z tego pierwszego zaprzęgu zatrzymuje tego z naprzeciwka i mów: Ty. słuchaj, jak to jest, że Twoje wielbłądy tak szybko zap🤬lają a nie są zmęczone ani nie jest im gorąco?
Tamten odpowiada: - Nap🤬lam ich po plecach biczem, i jak tak szybko zap🤬lają to ich zimne powietrze owiewa a nie gorące. Jest im zimno a nie gorąco.
Arab: - Dzięki za radę.
No więc Arab zaczął także swojego wielbłąda nap🤬lać biczem.. Po kilku kilometrach, wielbłąd ostatkiem sił, ledwo co szedł... aż w końcu padł i zdechł..
Arab: - K🤬a, chyba zamarzł!
Poprzez piaski, w "zaprzęgu" z wielbłądem jedzie Arab. Jego wielbłąd ledwo co dyszy, zmęczony... Z naprzeciwka jedzie inny wielbłądzi "zaprzęg" ale tamte wielbłądy biegną szybciej, są rześkie, wcale nie wyglądają na zmęczone..
Arab z tego pierwszego zaprzęgu zatrzymuje tego z naprzeciwka i mów: Ty. słuchaj, jak to jest, że Twoje wielbłądy tak szybko zap🤬lają a nie są zmęczone ani nie jest im gorąco?
Tamten odpowiada: - Nap🤬lam ich po plecach biczem, i jak tak szybko zap🤬lają to ich zimne powietrze owiewa a nie gorące. Jest im zimno a nie gorąco.
Arab: - Dzięki za radę.
No więc Arab zaczął także swojego wielbłąda nap🤬lać biczem.. Po kilku kilometrach, wielbłąd ostatkiem sił, ledwo co szedł... aż w końcu padł i zdechł..
Arab: - K🤬a, chyba zamarzł!