Zaiskrzyło trochę.
📌
Ukraina ⚔️ Rosja
- ostatnia aktualizacja:
2025-12-08, 18:26
#wulkan
Piękne ujęcie z lotu ptaka.
Jak daleko można się posunąć dla dobrego ujęcia ?
W mieście Civita Juliana, niedaleko Pompei, odkryto szczątki dwóch ofiar erupcji Wezuwiusza w 79 roku naszej ery. Ciała znaleziono w podziemnej części domu na terenie wykopu dużej willi.
Eksperci doszli do wniosku, że ofiarami były osoby o wysokim statusie społecznym w wieku 30-40 lat oraz jego niewolnik, który miał około 18-25 lat. Stwierdzono, że młody człowiek ma urazy kręgosłupa, co wskazuje na ciężką pracę fizyczną.
Naukowcy sugerują, że ofiary erupcji zginęły w wyniku drugiego przepływu piroklastycznego, który był mieszaniną wysokotemperaturowych gazów wulkanicznych, popiołu i gruzu. Strumień wpadł do pokoju z kilku kierunków i dwóch mężczyzn zostało uwięzionych.
„To była śmierć w wyniku szoku cieplnego, o czym świadczą ich zaciśnięte nogi i ręce” - powiedział dziennikarzom dyrektor Parku, Massimo Osanna.
Miasto Pompeje, w którym mieszkało około 13 tysięcy ludzi, znajdowało się 23 kilometry od Neapolu. Znalazł się w epicentrum erupcji Wezuwiusza, która miała miejsce w 79 roku naszej ery. Miasto było pokryte warstwą popiołu, lawy i kurzu. Był ukrywany przed ludźmi od 2 tysięcy lat.
Eksperci doszli do wniosku, że ofiarami były osoby o wysokim statusie społecznym w wieku 30-40 lat oraz jego niewolnik, który miał około 18-25 lat. Stwierdzono, że młody człowiek ma urazy kręgosłupa, co wskazuje na ciężką pracę fizyczną.
Naukowcy sugerują, że ofiary erupcji zginęły w wyniku drugiego przepływu piroklastycznego, który był mieszaniną wysokotemperaturowych gazów wulkanicznych, popiołu i gruzu. Strumień wpadł do pokoju z kilku kierunków i dwóch mężczyzn zostało uwięzionych.
„To była śmierć w wyniku szoku cieplnego, o czym świadczą ich zaciśnięte nogi i ręce” - powiedział dziennikarzom dyrektor Parku, Massimo Osanna.
Miasto Pompeje, w którym mieszkało około 13 tysięcy ludzi, znajdowało się 23 kilometry od Neapolu. Znalazł się w epicentrum erupcji Wezuwiusza, która miała miejsce w 79 roku naszej ery. Miasto było pokryte warstwą popiołu, lawy i kurzu. Był ukrywany przed ludźmi od 2 tysięcy lat.
Dwie osobliwości na jednym ujęciu.
ktoś robi dobrze...
Wulkan St. Helens rozsławiła spektakularna erupcja w niedzielę 18 maja 1980 roku. Była jedną z pierwszych erupcji przewidzianych przez służby wulkanologiczne – poprzedziło ją powstanie wybrzuszenia na północnym stoku i liczne trzęsienia ziemi. Jedno z nich spowodowało osunięcie się całego północnego boku góry, co było największym zarejestrowanym osuwiskiem w historii. Wywołane tym zmniejszenie ciśnienia zapoczątkowało erupcję. Wulkan stracił wówczas 400 m wysokości. Na wieść o przewidywanym wybuchu do Seattle, w stanie Waszyngton, zaczęły ściągać setki wulkanologów i pasjonatów wulkanów z całego świata.
Erupcja wyrzuciła w powietrze prawie jedną trzecią objętości góry i miała siłę około 400 megaton trotylu – 20 tys. razy większą niż pierwsza bomba atomowa, zrzucona na Hiroszimę. Spowodowała też całkowite zniszczenie ponad 600 km² lasu, a kolejnych 300 nieodwracalnie zmieniła. Słup popiołu miał wysokość 18 kilometrów, 800 tys. metrów sześciennych pyłu i popiołu spadło tylko na samo miasto Yakima. Dzięki zainstalowanym instrumentom pomiarowym i badawczym erupcję przewidziano na ponad dwa tygodnie wcześniej, udało się ewakuować prawie całą okolicę i w jednej z największych katastrof naturalnych XX wieku zginęło tylko 57 ludzi, głównie drwali i samotników mieszkających w borach sosnowych niegdyś pokrywających zbocza wulkanu. Zniszczonych zostało 250 domów. Była to najbardziej śmiertelna i kosztowna erupcja wulkanu w historii Stanów Zjednoczonych.
Dziś mija czterdziesta rocznica tego wydarzenia.
17 maja 1980 roku wulkanolog David Johnston siedzi w obozie Coldwater II w pobliżu Mt. St. Helens. O 8:32 następnego ranka Johnston nadał przez radio wiadomość do centrali USGS: „Vancouver, Vancouver, to jest to!” Johnston nie przeżył wybuchu. Coldwater II został później przemianowany na „Johnston Ridge” na cześć Johnstona.
Mount St. Helens, jak wyglądało na dzień przed jego ogromną erupcją, 17 maja 1980 r. Obserwatorium wulkanów USGS Cascades
Duuużo więcej w spojlerze
Erupcja wyrzuciła w powietrze prawie jedną trzecią objętości góry i miała siłę około 400 megaton trotylu – 20 tys. razy większą niż pierwsza bomba atomowa, zrzucona na Hiroszimę. Spowodowała też całkowite zniszczenie ponad 600 km² lasu, a kolejnych 300 nieodwracalnie zmieniła. Słup popiołu miał wysokość 18 kilometrów, 800 tys. metrów sześciennych pyłu i popiołu spadło tylko na samo miasto Yakima. Dzięki zainstalowanym instrumentom pomiarowym i badawczym erupcję przewidziano na ponad dwa tygodnie wcześniej, udało się ewakuować prawie całą okolicę i w jednej z największych katastrof naturalnych XX wieku zginęło tylko 57 ludzi, głównie drwali i samotników mieszkających w borach sosnowych niegdyś pokrywających zbocza wulkanu. Zniszczonych zostało 250 domów. Była to najbardziej śmiertelna i kosztowna erupcja wulkanu w historii Stanów Zjednoczonych.
Dziś mija czterdziesta rocznica tego wydarzenia.
17 maja 1980 roku wulkanolog David Johnston siedzi w obozie Coldwater II w pobliżu Mt. St. Helens. O 8:32 następnego ranka Johnston nadał przez radio wiadomość do centrali USGS: „Vancouver, Vancouver, to jest to!” Johnston nie przeżył wybuchu. Coldwater II został później przemianowany na „Johnston Ridge” na cześć Johnstona.
Mount St. Helens, jak wyglądało na dzień przed jego ogromną erupcją, 17 maja 1980 r. Obserwatorium wulkanów USGS Cascades
Duuużo więcej w spojlerze
Jedna z prac wyróżnia się realizmem
dziś są twoje urodziny
"Kocham was! Wpadnijcie do mnie, to pozwolę wam wejść do mojej dziurki! Już na samą myśl cała płynie i jest nieźle rozpalona!"
-- Etna
-- Etna
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie