Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#zbieg

Uważaj kogo okradasz!
Dalione • 2011-12-07, 17:39
24-letni Anthony Miranda pewnie weźmie sobie tę nauczkę do serca. Mężczyzna próbował okraść nieznajomego, który okazał się być mistrzem mieszanych sztuk walki. Rabuś skończył z licznymi siniakami i przestrzeloną kostką.

Nietypowy napad miał miejsce w południowo-zachodniej części Chicago. 24-letni Miranda podszedł do jednego z samochodów i poprosił siedzącego w środku mężczyznę o zapalniczkę. Kiedy ten odsunął szybę, 24-latek wyciągnął broń i zażądał portfela. Następnie przeklinając i cały czas celując w głowę kierowcy, kazał mu wysiąść z auta. I wtedy się zaczęło...

Właściciel samochodu, który okazał się być mistrzem mieszanych sztuk walki z wieloma tytułami na koncie, błyskawicznie obezwładnił napastnika. Nabił mu przy tym "parę" siniaków, bo 24-latek nie chciał się poddać. Jakby tego było mało, podczas całej akcji przypadkowo wypalił rewolwer, którym wymachiwał Miranda i postrzelił go w kostkę. Chwilę później poturbowanym, niedoszłym rabusiem "zaopiekowała się" policja.

"Ofiara" napadu nie chce ujawniać swojej tożsamości. Mężczyzna przyznał, że jest zawodnikiem UFC i ma doświadczenie wojskowe. - Nie czuję się jak bohater. To sprawa wyszkolenia. Nie bałem się. Jeżeli jesteś dobrze wyszkolony, to wiesz, że masz szansę przeżyć - wyznał jednej z gazet. Nie ucierpiał w potyczce.

Jak donosi Chicago Tribune, 24-letni Anthony Miranda był wielokrotnie skazywany za napady z bronią w ręku. W 2010 roku wyszedł z więzienia.

A tu zdjęcie sprawcy po walce


źródło: policyjni.pl
Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę, który w nietypowy sposób chciał uciec przed wymiarem sprawiedliwości

Policjanci z Mińska Mazowieckiego zatrzymali mężczyznę, który od kilku miesięcy "zapominał" zgłosić się do zakładu karnego, w którym miał odbyć karę pozbawienia wolności.

Z policyjnych informacji wynikało, że Janusz D. może ukrywać się w barakowozie, na przedmieściach Mińska Mazowieckiego. Funkcjonariusze postanowili sprawdzić posiadane wiadomości i pojechali we wskazane miejsce, gdzie stał barakowóz.

W pomieszczeniu do którego weszli funkcjonariusze na stole nakrytym obrusem stała butelka wódki, wokół którego kręciła się grupka mężczyzn. Na widok policjantów szybko wyszli na zewnątrz, pytani o Janusza D. próbowali przekonać stróżów prawa, że takiego mężczyzny z nimi nie było.

Policjanci nie dali wiary ich zapewnieniom i postanowili dokładnie sprawdzić barakowóz. Ich uwagę przykuł nietypowo wyglądający stół. Obrus, który go okrywał był położony nierówno, mebel był również dziwnie wydłużony. Jeden z dzielnicowych uniósł obrus i oczom jego ukazały się plecy mężczyzny oraz miejsce w którym "plecy kończą swą szlachetną nazwę". Kiedy mężczyzna obrócił głowę, policjanci zobaczyli znajomą im twarz Janusza D.

Mężczyzna prosto "spod stołu" trafił do komendy, a później najbliższym konwojem został przewieziony do zakładu karnego, gdzie spędzi najbliższe 60 dni - karę za niezapłacona grzywnę.

źródło