Wigilia. Panna Zosia za aprobatą rodziców zaprosiła Pana Tadzia - ten się zjawił, wszak po słowie są już niekrótko. Konsumpcja pysznego karpia w galarecie, pierożków z grzybkami i kiszoną kapustką. Pysznią się złocistą panierką krokieciki z serem, na półmiskach łosoś zalotnie spogląda..
Jako, że posiłek nader był obfity, Panu Tadziowi delikatnie się "wyrwało" - prrrrrwrrrrrrpiiii. Pan Tadzio czerwieniejąc jak wiśnia wpadł był na pomysł przedni - pod stół się schylił, że niby to widelczyk upadł. Krzesłem usilnie szura, a skrzypi - w rozpaczliwej próbie odtworzenia okrutnego dzwięku.
Na taki obrazek, urody przecudnej, Pani domu rzecze:
- Paaanie Taaadziu! Starczy tego, dość! W takt Pan nie wpadniesz, a mebelek Pan rozp🤬olisz.