

W stanie zagrożenia instynktownie ruszyła w stronę kuchni. Do swojego naturalnego środowiska.
Leżę, leżę, uwaliłem się jak zwierzę czystą wódką
Leżę, leżę, rzygam jajkiem w majonezie i kiełbasą
Atak było cudownie przed chwilą
Piękne panie, grzane wino
Piękne panie, a środku ja
Wtedy nagle wyskoczył mi paw
A mówili mi przyjaciele
Nie mieszaj ogórków z dżemem
Musztardy z kisielem i śliwek z likierem
Żołądek to nie San Francisco
Burn! Loot! Murder!
Leżę, leżę, rzygam jajkiem w majonezie i kiełbasą
Atak było cudownie przed chwilą
Piękne panie, grzane wino
Piękne panie, a środku ja
Wtedy nagle wyskoczył mi paw
A mówili mi przyjaciele
Nie mieszaj ogórków z dżemem
Musztardy z kisielem i śliwek z likierem
Żołądek to nie San Francisco
podpis użytkownika
Każdy dzień jest nową przygodą, jeśli jesteś wystarczająco niekompetentny.Burn! Loot! Murder!
Rzygać w biegu, pośliznąć się na swoim wymiocinach, wyj🤬 i przyp🤬olić głową w podłogę - o k🤬a! Dobre.


AlaksanderLukaszenka napisał/a:
Rzygać w biegu, pośliznąć się na swoim wymiocinach, wyj🤬 i przyp🤬olić głową w podłogę - o k🤬a! Dobre.
Brakuje jeszcze śmiertelnego zachłyśnięcia się wymiocinami i mieli byśmy materiał na harda.

Lobo24 napisał/a:
W stanie zagrożenia instynktownie ruszyła w stronę kuchni. Do swojego naturalnego środowiska.
Czytała Krystyna Czubówna