

podpis użytkownika
"Najlepszą formą obrony jest atak" - Adolf HitlerA teraz, kiedy stoi nad grobem i nie może oddychać bez wspomagania, ten człekopodobny c🤬j pierdzi jej w koncentrator tlenu.
podpis użytkownika
Opispodpis użytkownika
Przybyłem, zboczyłem, zwyrodniłem!Prze kilkanaście lat pomagała rodzicom, kiedy dziecko miało gorączkę a matka i ojciec nie mogli wziąć wolnego. Co roku, brała do siebie na wakacje, niech sobie dzieciak odpocznie w innym otoczeniu. Urabiała się po łokcie na działce ROD, żeby dzieciak pojadł niepryskanych jabłek, śliwek, truskawek… Robiła leniwe z bułką tartą, naleśniki z serem i śmietaną i surówkę z tartej marchewki. Wycinała tłuszczyk i żyłki z szynki na kanapce bo dzieciak tego nie lubi. Dmuchała na kakałko, żeby mały c🤬j nie poparzył ryja. Kupowała oranżadę, ryż dmuchany i prażynki w zieleniaku. Dokładała się ze skromnej emerytury na deskorolkę, rower, pierwszy komputer. Przez lata wciskała ukradkiem zwinięty banknot, żeby k🤬s miał na swoje wydatki i nie pytała na co przep🤬la pieniądze. Nigdy nie zapomniała o urodzinach, imieninach, świętach, dniu dziecka. Na komunie dała matce obrączkę po zmarłym dziadku, medalik i kilkaset, ostatnich dolarów zarobionych na saksach w 80’. Na stare lata przepisała swoją kawalarkę na niewdzięcznego sk🤬ysyna. Po prostu babcia.
A teraz, kiedy stoi nad grobem i nie może oddychać bez wspomagania, ten człekopodobny c🤬j pierdzi jej w koncentrator tlenu.
Już się tak nie sraj, nic się jej nie stało, a pewnie pierdzi całymi dniami, bo lubi tłusto zeżreć i ma wtedy wszystkich w dupie. Trochę luzu, ja p🤬lę chłopie.
Prze kilkanaście lat pomagała rodzicom, kiedy dziecko miało gorączkę a matka i ojciec nie mogli wziąć wolnego. Co roku, brała do siebie na wakacje, niech sobie dzieciak odpocznie w innym otoczeniu. Urabiała się po łokcie na działce ROD, żeby dzieciak pojadł niepryskanych jabłek, śliwek, truskawek… Robiła leniwe z bułką tartą, naleśniki z serem i śmietaną i surówkę z tartej marchewki. Wycinała tłuszczyk i żyłki z szynki na kanapce bo dzieciak tego nie lubi. Dmuchała na kakałko, żeby mały c🤬j nie poparzył ryja. Kupowała oranżadę, ryż dmuchany i prażynki w zieleniaku. Dokładała się ze skromnej emerytury na deskorolkę, rower, pierwszy komputer. Przez lata wciskała ukradkiem zwinięty banknot, żeby k🤬s miał na swoje wydatki i nie pytała na co przep🤬la pieniądze. Nigdy nie zapomniała o urodzinach, imieninach, świętach, dniu dziecka. Na komunie dała matce obrączkę po zmarłym dziadku, medalik i kilkaset, ostatnich dolarów zarobionych na saksach w 80’. Na stare lata przepisała swoją kawalarkę na niewdzięcznego sk🤬ysyna. Po prostu babcia.
A teraz, kiedy stoi nad grobem i nie może oddychać bez wspomagania, ten człekopodobny c🤬j pierdzi jej w koncentrator tlenu.
Skąd ty wiesz jakim człowiekiem była?
