Poluzował za bardzo linkę od lewej strony chcąc efektownie zapikować w dół. I zapikował
Wygląda to na zawody na celność lądowania, a może chciał się zmieścić na lądowisku?
Dlatego leciał z za bardzo zaciągniętymi sterówkami i doprowadził do przeciągnięcia.
Powinien zrobić kilka zakrętów i wytracić wysokość, dochodzić do lądowania niżej.
Drugi błąd to taki, że odpuścił sterówki po przeciągnięciu, dlatego skrzydło przeleciało do przodu, zrobiło się wahadło. Jakby trzymał cały czas zaciągnięte byłoby lepiej. To skutek paniki, odruchowo pilot podniósł ręce do góry.
Skrzydło rekreacyjne, pilot w uprzęży "krzesełkowej", to świadczy raczej o tym, że zawodnik nie miał dużego doświadczenia i nalotu.
To za plecami to protektor, widziałem że ktoś pisał o tym, że miał jakiś ładunek z tyłu. Do uprzęży może się coś zmieścić, zawsze się wkłada wszystkie plecaki do tego żeby się zapakować po wylądowaniu, jakąś wodę, prowiant, sześciopak piwa, ale nie sądzę, żeby był tak dobrze wyposażony.
Podobnie jak w Smoleńsku z Tu-154 ,pułl up!
konto usunięte
2024-03-25, 19:46
Krak napisał/a:
wyjaśnię używając porównania:
"zatrzymał samolot"
(hamując krawędzie spływu skrzydła doprowadził zaniku laminarnego opływu powietrza przez profil i utraty jego siły nośnej)
Czyli po prostu hamował bez ABS-u. Zablokowało skrzydło i bęc
darek1234 napisał/a:
Nie sądzę, żeby zginął, chyba że miał nóż w czole i palnięciem w ziemię sobie go dopchnął
Mógł jeszcze ewentualnie tuż przed zetknięciem z ziemią pomyśleć że uprawia seks z k. Pawłowicz
Krak napisał/a:
wyjaśnię używając porównania:
"zatrzymał samolot"
(hamując krawędzie spływu skrzydła doprowadził zaniku laminarnego opływu powietrza przez profil i utraty jego siły nośnej)
... nadajesz się do komisji smoleńskiej.
Co to ma być nawet porządnie nie jebnął
szopen_rs napisał/a:
Mógł jeszcze ewentualnie tuż przed zetknięciem z ziemią pomyśleć że uprawia seks z k. Pawłowicz
Wtedy to już tylko samobójstwo popełnić
darek1234 napisał/a:
Nie sądzę, żeby zginął, chyba że miał nóż w czole i palnięciem w ziemię sobie go dopchnął
Spadł z jakichś 20-30 metrów. Jedyne co go ewentualnie uratowało to chwilowe złapanie nośności. Gdyby nie to to że złapał jeszcze jakieś powietrze to byłby workiem na krew i odłamki kości, 30m to jest 10 pięter. Jeżeli nie zginął to na 95% kaleka, albo miał dużo szczęścia i spadochron na plecach przyjął uderzenie.