

Jeden sie uratował. Obwiazal sie w pasie liną robiac to jedna reka.
sej_maj_nejm_bicz napisał/a:
Jeden sie uratował. Obwiazal sie w pasie liną robiac to jedna reka.
Tzw. węzeł ratowniczy. Prosty do opanowania,ale nikt nie chce sie tego uczyć. Szkoda,bo służy do wielu rzeczy.
Kolega z wojska który przed trafieniem do nas był w Marynarce Wojennej mówił że podczas szkolenia już na samym początku uczono ich opanować ten odruch kurczowego ściskania liny.
Wbijano im do łbów że zamiast uratować,wykonać zadanie lina wp🤬l i ich do morza i siema Neptun.
O ile w dobrą pogodę są szanse wyciągnąć takiego "pociągniętego" z wody co w sztorm,podczas działań bojowych już nie bardzo.
Wbijano im do łbów że zamiast uratować,wykonać zadanie lina wp🤬l i ich do morza i siema Neptun.
O ile w dobrą pogodę są szanse wyciągnąć takiego "pociągniętego" z wody co w sztorm,podczas działań bojowych już nie bardzo.
Nigdy nie widziałem tak szybkiego wznoszenia balonu, a trochę tych startów w życiu już widziałem.