



Jestem z Warszawy i muszę przyznać, że c🤬j mie strzela jak jeżdżę po Polsce. Zapala się żółte - hamulec podłoga, o jeździe lewym pasem i uprzejmości innych kierowców nie wspomnę...
nots napisał/a:
Tyle, że sporo buraków w Warszawie to przyjezdzni, którym odj🤬o, bo mieszkają W STOLICY. Sam jestem z Warszawy, ale większość chamów, to napływowi (oczywiście zdarzają się wyjątki, jak wszędzie).
Ta regułka to mnie chyba najbardziej denerwuje. Co spotkam Warszawiaka to nawet bez poruszenia tematu buraków z wawy już się tłumaczy , że przyjezdni to buraki, a nie rodowici warszawiacy co to 3 pokolenia przemieszkali już w stolycy....


miodek_1 napisał/a:
Ta regułka to mnie chyba najbardziej denerwuje. Co spotkam Warszawiaka to nawet bez poruszenia tematu buraków z wawy już się tłumaczy , że przyjezdni to buraki, a nie rodowici warszawiacy co to 3 pokolenia przemieszkali już w stolycy....
Sk🤬ysyństwo jest wszędzie, ale nóż się w kieszeni otwiera, jak jedziesz z rodziną na wakacje, robi w knajpie jakiś burak wiochę drąc się, że on to z Warszawy i należy mu się szacunek, a potem widzisz jak pakuje się do fury z blachami LLU. I przez takich właśnie wziął się stereotyp, bo chama znajdziesz tak samo w Warszawie, jak i Krakowie, czy Gdańsku.


Warszawiak, to taki ktoś, kto w Warszawie mieszka. Nawet jak przyjechał miesiąc temu, a zarejestrował się w warszawskiej skarbówce - to jest Warszawiakiem (tylko że skądś tam). I wcale nie oceniam, która część Polski lepsza, która mniej dobra. Nie szufladkuję ludzi ze względu na miejsce urodzenia, czy zamieszkania. Jak ktoś jest burak i zasługuje na łomot, to się nie pytam gdzie się urodził i na jakiej ulicy mieszka. Z drugiej strony, jak ktoś zasługuje na szacunek, to powinien go mieć. Z trzeciej, jak ktoś jest burak, ale bywa w porządku - należy mu się uprzejmy łomot.
A parkowanie, czy wyjazd z parkingu - no cóż. Jaka szkoła jazdy, taki kierowca. Dwóch się takich spotkało, którzy cofając nawet nie zerkają w lusterka. Tylko co obserwował kierowca wyjeżdżający z lewej strony?
A parkowanie, czy wyjazd z parkingu - no cóż. Jaka szkoła jazdy, taki kierowca. Dwóch się takich spotkało, którzy cofając nawet nie zerkają w lusterka. Tylko co obserwował kierowca wyjeżdżający z lewej strony?
No to kompromis, warszawiaki niech wyp🤬olą obcych na ich tereny, hanysy wyp🤬olą goroli też na rejony skąd pochodzą i wszyscy będą zadowoleni.


www_miromiko_pl napisał/a:
Jestem z Warszawy i muszę przyznać, że c🤬j mie strzela jak jeżdżę po Polsce. Zapala się żółte - hamulec podłoga, o jeździe lewym pasem i uprzejmości innych kierowców nie wspomnę...
A ja jestem z Płocka i nas też c🤬j strzela jak widzimy jak wy jeździcie po naszym mieście, od razu wiadomo, że jedzie burak z Warszawy. Nawet nie trzeba zbytnio patrzeć po rejestracji. Co do świateł to masz racje, was nawet czerwone nie obowiązuje.
samsungsony, Wy kolego to jesteście znani z tuningowania samochodów przed sprzedażą.Otomoto peka od ogłoszenien z Płocka a auta od ilosci plaku...
Już to kiedyś pisałem.Ida swieta i znów bedę mógł zawracac tirem na raz bo wszyscy sąsiedzi pojada na ojcowizne
Już to kiedyś pisałem.Ida swieta i znów bedę mógł zawracac tirem na raz bo wszyscy sąsiedzi pojada na ojcowizne

Jak tylko się widzi we Wrocku samochód z numerem rejestracyjnym zaczynającym się na "W", to kierowca zawsze nim jedzie jak j🤬y burak i tyle w tym temacie.
podpis użytkownika



Pragnę też zauważyć, że skoro sa to mieszkańcy stolicy, to k🤬a powinni swoim zachowaniem ją reprezentować i dawać przykład innym, a nie k🤬a być prostakami.
Za to na Kaszuby przyjeżdzają turyści z różnych, większych miast w Polsce i 90% zachowuje się, jak buraki. Wielka kultura, ale lasy i jeziora zaśmiecone. Wielcy bogacze, a mieszkają na 40m^2.I najlepsze: "Dzień dobry, dzwonię z Warszawy..."
podpis użytkownika
"Ktoś, kto lubi muzykę, nie powinien się zawężać do jednego gatunku."
Dla mnie wszyscy, co się tutaj kłócą o to kto jest burakiem, a kto nie, sami nimi są.

Myślę, że po nowych zasadach zdawania egzaminów teoretycznych, odsieje się trochę debili i ci co teraz jeżdżą jak cioty, zaczną (poprzez naukę życiową) jeździć lepiej, a nowi kierowcy będą już bardziej ogarnięci. W ten oto sposób zostaną uzdrowione nasze drogi!
Tak że nie spinać się lamusy. Pewnie połowa z was prawka nawet nie ma, a wypowiadacie się jakbyście wiedzieli więcej od niejednego egzaminatora albo instruktora.
Tak, zdałem za pierwszym. Czekam na hejty :*
I tak w ogóle to nikt z was nie pomyślał, że każda osoba, jadąc do innego miasta może tam jeździć jak ciota? Bo nie zna przyzwyczajeń kierowców na różnych odcinkach, nie wie czy gdzieś można zap🤬lać czy trzeba uważać bo suszą, gdzie jest jaka widoczność, gdzie są dziury a gdzie niebezpieczne przejścia dla pieszych itd. Gdyby każdy święcie przestrzegał przepisów ruchu drogowego, to nieważne czy bylibyśmy w Gdańsku, Warszawie, Krakowie czy c🤬j wie gdzie, to jeździło by się tak samo. A tak to "tubylcy" wiedzą co w trawie piszczy i umieją się odpowiednio i sprawnie poruszać po swoim mieście, tylko często niezgodnie z przepisami, ale tylko dlatego że 'każdy tak robi' i 'to jest tutaj normalne'.
Dlatego walcie się. Chciałbym zobaczyć was 'wielkie polaczki' z wyp🤬dowa małego, jak wjeżdżacie do jakiegoś większego miasta i jakimi kozakami jesteście.
A, i nie mówię, że każdy będzie ciotą w innym mieście, ale niestety zdecydowana większość. Sam również zdaję sobie sprawę z tego, że jadąc do Wawy mogę być dla tamtych ludzi jak jakiś wieśniak, ale mnie to jebie.
Tak że nie spinać się lamusy. Pewnie połowa z was prawka nawet nie ma, a wypowiadacie się jakbyście wiedzieli więcej od niejednego egzaminatora albo instruktora.
Tak, zdałem za pierwszym. Czekam na hejty :*
I tak w ogóle to nikt z was nie pomyślał, że każda osoba, jadąc do innego miasta może tam jeździć jak ciota? Bo nie zna przyzwyczajeń kierowców na różnych odcinkach, nie wie czy gdzieś można zap🤬lać czy trzeba uważać bo suszą, gdzie jest jaka widoczność, gdzie są dziury a gdzie niebezpieczne przejścia dla pieszych itd. Gdyby każdy święcie przestrzegał przepisów ruchu drogowego, to nieważne czy bylibyśmy w Gdańsku, Warszawie, Krakowie czy c🤬j wie gdzie, to jeździło by się tak samo. A tak to "tubylcy" wiedzą co w trawie piszczy i umieją się odpowiednio i sprawnie poruszać po swoim mieście, tylko często niezgodnie z przepisami, ale tylko dlatego że 'każdy tak robi' i 'to jest tutaj normalne'.
Dlatego walcie się. Chciałbym zobaczyć was 'wielkie polaczki' z wyp🤬dowa małego, jak wjeżdżacie do jakiegoś większego miasta i jakimi kozakami jesteście.
A, i nie mówię, że każdy będzie ciotą w innym mieście, ale niestety zdecydowana większość. Sam również zdaję sobie sprawę z tego, że jadąc do Wawy mogę być dla tamtych ludzi jak jakiś wieśniak, ale mnie to jebie.