



Beny napisał/a:
Ja to bym chciała zobaczyć ból dupy Janusza-chomika, kiedy w sytuacji kryzysowej zjawią się organizacje pomocowe i za darmo będą dawać ludziom potrzebne produkty. A Janusz wydał na zapasy majątek.
Wtedy taki Janusz weźmie jeszcze coś z pomocy socjalnego, bo za darmo to mu się należy. I jeszcze więcej żarcia pójdzie w śmietnik.
Zarówno wcześniej jak i teraz zapomniał o kondomach.
Swoje 229 piwo otrzymałem od Pitera, który miał zaprzestać na 41 wystawionych piwach - wartość piwa bezcenna
podpis użytkownika
Arsen z "n"Swoje 229 piwo otrzymałem od Pitera, który miał zaprzestać na 41 wystawionych piwach - wartość piwa bezcenna
angel_punx napisał/a:
Po wyposarzeniu mieszkania i pokazanych produktach wnioskuję że to chata jakiegoś c🤬ka w UK. Nawet wersety z koranu wiszą na jednej ścianie.
Raczej Holandia. Rozpoznałem kilka ichniejszych poduktów.

Wiecej oleju jak wody
.
Ale przynajmiej wiadomo komu na chate wjechac

Ale przynajmiej wiadomo komu na chate wjechac
ziomandrzej napisał/a:
Szkoda że nie zobaczymy jego miny jak ogarnie że warzywa i owoce w końcu zaczną gnić... A szczególnie banany i jabłka w bliskiej odległości...
Może to pomieszczenie w którym są jabłka jest nieogrzewane. Wtedy jabłka mogą wytrzymać naprawdę wiele miesięcy. Mój dziadek tak całe życie robił, że kupował po 300 kg ziemniaków, kilkadziesiąt kilo jabłek itp. i trzymał w piwnicy i nic się nie psuło. Takie wychowanie w powojennych czasach, a potem przyzwyczajenie.

angel_punx napisał/a:
Po wyposarzeniu mieszkania i pokazanych produktach wnioskuję że to chata jakiegoś c🤬ka w UK. Nawet wersety z koranu wiszą na jednej ścianie.
To ten co w Rzeszowie dorobił się na dara kebab
Debil. Kupuje się tylko rzeczy hermetycznie zapakowane o długim czasie przydatności. Jabłka czy inne owoce? Chyba do rzucania z okna w innych, gdy już zaczną gnić. Takie rzeczy powinny w chłodniach leżeć. Ale od c🤬ka nie wymagam inteligencji. A może liczy że smród zgnilizny przykryje naturalny zapach mieszkania?
Na c🤬j mu ten olej
podpis użytkownika
Siedzę w Stanach, nie przyjadę.