Pewien wędrowiec od miesięcy przemierzał pustynię. Po tak długim okresie wstrzemięźliwości odezwały się w nim siły natury. Popatrzył na swoją wielbłądzice, stanął za nią, rozpiął rozporek. Był za niski. Usypał kopczyk z pisaku, wszedł na niego. Wielbłądzica zrobiła kilka kroków do przodu. Ten cierpliwie usypał następny kopczyk, ale wielbłądzica znowu odeszła. Podczas sypanie setnego kopczyka wędrowiec zobaczył zemdloną z pragnienia piękną dziewczynę. Dał jej pić. Ta szybko doszła do siebie.
-Uratował mi pan życie. Jestem gotowa spełnić każde pana życzenie...
-Naprawdę każde ?
-Naprawdę
-To niech mi pani przytrzyma na chwilę tą cholerną wielbłądzice.
W życiu każdego wędrowca przychodzi czas na wyr🤬anie wielbłądzicy.
Przypomnijcie sobie moje sowa na pustyni.
podpis użytkownika
ironią w ryj
m................x
2011-01-18, 2:53
bear grylls nie mial za to problemow z wejsciem do marwej wielbladzicy
@up to nie byla wielbladzica tylko wielblad
podpis użytkownika
Twoja stara szyje dresy i pierze je w Wisle
Bear Grylls wchodził w różne martwe zwierzęta, taki z niego mały nekro-zoofil
podpis użytkownika
Ludzie! Wrzućcie na luz!
Wieblad ! nekro-homo-zoofil
podpis użytkownika
Twoja stara szyje dresy i pierze je w Wisle
r................0
2011-02-24, 1:56
Jak się sypie kopczyk z pisaku? Czy może z pisaka?
w połowie było wiadomo co będzie ale daje piwo bo każdemu się należy
m................u
2011-02-24, 11:37
Gorzej jak wielbłądzica wyr🤬a jego...
A mógł przecież wyr🤬ać tę pannę, nie rozumiem go...
b................0
2011-02-24, 14:21
z wielbladem nie musisz pozniej gadac przez 4 godziny, albo udawac ze idziesz spac
lvy
2011-02-24, 16:32
zgadnie z polityczną poprawnością, to powinien być arab, nie wędrowiec...
podpis użytkownika
[img:56c2cba713]http://img827.imageshack.us/img827/8563/omfgoldladies.jpg[/img:56c2cba713]
Ja słyszałem coś takiego:
Koleś się rozbił na bezludnej wyspie, no i został tylko on, pies i świnia. Mijają dni, a facetowi się coraz bardziej r🤬ać chce. W końcu postanowił, że skoro i tak go nikt nie widzi to skorzysta ze świnki. Ale ile razy się do niej zabiera, to pies go w dupę gryzie. Jednak los się do niego uśmiechnął i niedaleko brzegu zaczyna tonąć mały statek. Koleś podpłynął, uratował zajebistą panienkę i wrócił z nią na wyspę. Ta mu mówi:
- "Za to, że mnie uratowałeś to zrobię dla ciebie wszystko.!"
- Wszystko?!
- "Tak."
- To wyjdź z psem na spacer
No trochę tu zmodyfikowałem, bo tam zamiast losu było coś o wielkim trójkącie z okiem w środku...
Tak tak... piwo masz...
To chyba w Iraku. Polska baza.
Przyjeżdża generalicja i pytają:
- Jeść co macie?
- Mamy!
- Pić co macie?
- Mamy!
- Dupczyć co macie?
- Mamy!
Za miesiąc ta sama sytuacja.
Generał:
- żarcie wam dowozimy, picie wam dowozimy, ale skąd dupczenie?
Na to szeregowy:
- Tam za rogiem stoi wielbłądzica, Panie generale.
Poszedł więc generał, zrobił co miał zrobić, wraca (zapinając rozporek) i mówi:
- Hmmmm ...trochę stara ta wielbłądzica.
- Stara, stara ale do burdelu jeszcze podwozi.