

alojz napisał/a:
Kiedyś banda tubylców goniła mnie po festynie, na którym ośmieliłem się zabalować z miejscową pięknością, do której nikt nie miał śmiałości podbić. Sp🤬alałem nocą między chałupami i lecąc jak wicher przez jeden z ogródków, gw🤬townie zastopował mnie sznur na pranie - prędzej mi zeszły obicia na mordzie od pręgi na szyi. Tak sie mi przypomniało jak zobaczyłem tego typa, z tym że ja przy upadku miałem nogi wyżej od łba.
Miałem podobną akcję! Z tym, że mnie nikt nie gonił i nie było żadnego wp🤬lu. Za nastolatka zap🤬lałem przez podwórko pod blokiem babci i wj🤬em się w sznurek na pranie. Pierw szyją ale jakimś c🤬jem prześliznął mi się po całym ryju od brody po czubek głowy. Myślałem, straciłem wzrok i urwało mi nos... I piękna gleba. Na szczęście na trawę.
[ Dodano: 2024-12-18, 01:13 ]
* Piękna gleba, prawie salto.