Fajnie, bardzo chętnie - tylko z kim mam ten czas wolny spędzać? Nie czuję się uzależnionym, co najwyżej osaczonym powszechną cyfryzacją życia - bardzo chętnie zostawię te wszystkie fejsbuki i inne pierdoły no i ... no właśnie? Myślę, że gdybym usunął tam konto, to straciłbym najprawdopodobniej resztkę znajomych - większość żyje 'w internecie'. Fajnie sobie popisać, wysyłać na każdym kroku zdjęcie co robię itd., ale mimo wszystko to nie zastępuje spotkań na żywo. Tych niestety nie ma co nawet proponować, bo nikomu się nie chce - "a po co? pogadamy sobie na fejsie" , "niee, brzydka pogoda jest " , "szkoda kasy na piwo" , "zróbmy konferencję". W wakacje nawet ciężko było sobie jakiegoś kompana znaleźć na rowery, czy to na inną sezonową aktywność fizyczną. Pogoda świetna, można sobie pojeździć, ale nikt dupy z domu nie ruszy, bo się zmęczy. W dzisiejszych czasach mamy taki problem, że większość z nas (nie chcę generalizować) ma może 1,2 kolegów/koleżanki z prawdziwego zdarzenia - reszta to sami "e-przyjaciele", których generalnie mam w dupie, bo wiem że nie mogę na nich polegać. Jeśli mam być szczery, to cieszyłbym się jakby padły wszystkie portale społecznościowe. Ciekawe, czy relacje między ludźmi wróciłyby na dawne tory, które jeszcze pamiętam