



Zawsze mnie zastanawiał sens podnoszenia ciężarów. To jakieś objawy niedorozwoju typu "wziąłem 2 krzesła a ty tylko jedno" przełożone na dorosłe życie?
Lubi to, ma po prostu pasję. Przynajmniej nie będzie miał zakwasów po przytarganiu kilograma kartofli z pobliskiej biedry, a w robocie bez zadyszki będzie zaiwaniał z woreczkami na plecach.
A jak tam twoje rurki? Dobrze leżą?
Zawsze mnie zastanawiał sens podnoszenia ciężarów. To jakieś objawy niedorozwoju typu "wziąłem 2 krzesła a ty tylko jedno" przełożone na dorosłe życie?
Nie szkodliwe zajęcie dla otoczenia więc w czym problem. Jak rozwali sobie więzadła to jego problem.

Częste u sztangistów ,bo nakładają się dwie rzeczy - nagła pionizacja po przysiadzie (ortostatyczny spadek ciśnienia krwi) i odruchowy spadek akcji serca (serce wolniej bije) poprzez napinanie się po nabraniu powietrza. Jest to spowodowane pobudzeniem nerwu błędnego przy tzw próbie Valsalvy. Dla próby możecie nabrać powietrza (wdech), zamknąć japę i spróbować się napiąć jak do robienia kupy - a serce wasze zwolni swój rytm .
Enjoy!

Zawsze mnie zastanawiał sens podnoszenia ciężarów. To jakieś objawy niedorozwoju typu "wziąłem 2 krzesła a ty tylko jedno" przełożone na dorosłe życie?
Jasne, najlepiej całe życie z piwkiem i chipsami przed telewizorem spędzić. Budowanie siły przez mądre podnoszenie ciężarów jest nie do przeceniania.
Lubi to, ma po prostu pasję. Przynajmniej nie będzie miał zakwasów po przytarganiu kilograma kartofli z pobliskiej biedry, a w robocie bez zadyszki będzie zaiwaniał z woreczkami na plecach.
Nic z tych rzeczy. Kafary po 20 minutach fitnesu leżą i kwiczą z ozorem na kolanach.
Nic z tych rzeczy. Kafary po 20 minutach fitnesu leżą i kwiczą z ozorem na kolanach.
Nie pisałem o psiutkach w rurkach, tylko o Facetach. Nie pisz o fitnessie pod tematem dla facetów.
A teraz zakładaj rajstopki i wracaj na zumbę. Pa ziomeczku!

Nie pisałem o psiutkach w rurkach, tylko o Facetach. Nie pisz o fitnessie pod tematem dla facetów.
A teraz zakładaj rajstopki i wracaj na zumbę. Pa ziomeczku!
Potrzebowałem pół roku, żeby po siłowni dorównać wychudzonym laskom na treningach Fitness. I to mimo tego, że od lat trenuję jogę i biegam. Po prostu co innego pomachanie sztangietkami, a co innego trening fitness ze sztangą, czy trening cardio. Podnoszenie ciężarów, to mocno urazowy sport i niezbyt zdrowy.
Mam mezomorficzny organizm, i masa rośnie dosłownie z powietrza.
Rurki to się nosiło w latach 90tych i nazywały się wtedy gumki. Laski ćwiczyły wtedy w lycrach i getrach. Był po prostu aerobic. Swoją drogą, o wiele fajniej ćwiczy się wśród zgrabnych dupeczek niż spoconych sebixów. Ale co kto lubi.
Lubi to, ma po prostu pasję. Przynajmniej nie będzie miał zakwasów po przytarganiu kilograma kartofli z pobliskiej biedry, a w robocie bez zadyszki będzie zaiwaniał z woreczkami na plecach.
A jak tam twoje rurki? Dobrze leżą?
Gowno prawda. Nie raz pracowalem z koksami co to na silownie chodza, a w robocie ledwo dawali rade. Pamietaj, ze na silowni masz wycwiczone ruchy w okreslonym zakresie ruchu, co juz nie jest tak kolorowe w pracy fizycznej.

Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie