

Lubisz oglądać nasze filmy z dobrą prędkością i bez męczących reklam? Wspomóż nas aby tak zostało!
Dalsze istnienie serwisu jest możliwe jedynie dzięki niewielkim, dobrowolnym wpłatom od użytkowników. Prosimy Cię zatem o rozważenie wsparcia nas poprzez serwis Zrzutka.pl abyś miał gdzie oglądać swoje ulubione filmy ;) Zarejestrowani użytkownicy strony mogą również wsprzeć nas kupując usługę Premium (więcej informacji).
Wesprzyj serwis poprzez Zrzutkę już wpłaciłem / nie jestem zainteresowany
pierdoła 0 : W. Cejrowski 1
podpis użytkownika
jagiellonski24.pl | strategyandfuture.org
No to chyba jednak to wszystko nie ma sensu, prawda? Sam doszedłeś do tego momentu absurdu. Ja np. wierzę, że może jest Bóg, albo jakaś inna forma stwórcy. Wydaje mi się to niepojętne żeby wszechświat, planety, różne gatunki żywych organizmów (chociaż tutaj faktycznie mogło by tak być) stworzyły się same - stopniowo się budowały itp. Tak naprawdę to ewolucja u żywych organizmów ma sens, ale ciężko mi wyobrazić sobie zjawisko jakim jest łączenie się różnych pierwiastków w kosmosie w całość żeby na X planecie powstało życie. Temat jest ciężki są różne wersje, różne koncpecje i idee.
No to nie wie, może otwórz oczy wreszcie...a przynajmniej wikipedię. Wpisz tam hasło "klonowanie" i poczytaj jak bardzo ludzie zbliżyli się do Boga, albo raczej jak bardzo obalili jego tezę. Być może duszy właściwie nie ma a sama śmierć odczuwana jest jako sen bez pamięci. Taki stan, gdy wstajesz rano i nie pamiętasz o czym śniłeś a czas, który upłynął zdaje się być minutą. Ciężko to sobie wyobrazić, w każdym bądź razie "łączenie się różnych pierwiastków w całość" to czysta nauka.
Faktem jest (i tu się chyba każdy zgodzi), że kwestia Bóstwa jakie by nie było jest wciąż nie obalona. Jeśli nauka mówi, że przyczyną powstania wszystkiego jest Wielki Wybuch to można zadać pytanie co go spowodowało? I tu jest okienko dla religii. Jednak ja jestem zdecydowanie za szukaniem odpowiedzi drogą nauki, niż modleniem się o lepsze jutro

Być może duszy właściwie nie ma a sama śmierć odczuwana jest jako sen bez pamięci. Taki stan, gdy wstajesz rano i nie pamiętasz o czym śniłeś a czas, który upłynął zdaje się być minutą. Ciężko to sobie wyobrazić, w każdym bądź razie "łączenie się różnych pierwiastków w całość" to czysta nauka.
Faktem jest (i tu się chyba każdy zgodzi), że kwestia Bóstwa jakie by nie było jest wciąż nie obalona. Jeśli nauka mówi, że przyczyną powstania wszystkiego jest Wielki Wybuch to można zadać pytanie co go spowodowało? I tu jest okienko dla religii. Jednak ja jestem zdecydowanie za szukaniem odpowiedzi drogą nauki, niż modleniem się o lepsze jutro![]()
Rozumiem co miałeś na myśli. Generalnie to otrzymałem od ciebie kolejny przykład/scenariusz co może być po śmierci. Dosyć ciekawa wizja - może znajdę gdzieś w internecie więcej na ten temat. W każdym bądź razie jest też takich scenariuszy sporo, np. (dosyć skrajny przykład) film "Matrix" pokazał nam, że śmierć i co jest po niej może wyglądać też nieco inaczej. Co do powstania świata, jak mówiłem we wcześniejszym poście - stawiam na naukę, poznanie czy jest bóg czy go nie ma lub co jest po śmierci i jaki naprawdę jest to proces, jest kwestią czasu. Oczywiście nie wolno wykluczać takiej opcji, że nigdy się tego nie dowiemy, może "Bóg" jest czymś lub kimś co stanowi wyzwanie ponadludzką wyobraźnię i nigdy nie będziemy wstanie tego pojąć. Brzmi trochę jak pewnego rodzaju obrona, ale wolałbym nadal prowadzić teorię "słabego agnostycyzmu". Tak dodając do tematu to dobrym pomysłem byłoby poczytać trochę o filozofii i jej ideach. Ok jeszcze na koniec żeby wszystko trzymało się "kupy". Nauka jest dzisiaj lepszą i bardziej pewną odpowiedzią niż religie.
Rozmowa rozpoczęta spokojnie, fotele ustawione pod lekkim kątem (gdyby był większy rozmowa nie byłaby tak agresywna). Obaj pewni siebie, opanowani, z otwartymi postawami ciała.
Mowa spokojna, choć Cejrowski ma w nawyku podnoszenie tonu głosu.
Zwrócenie uwagi Hołowni o przerywaniu, rozmowa o pedziach:
Hołownia wykazuje zainteresowanie, ale tworzy bariery z rąk, czuje się zdominowany.
Cejrowski ciągle pewny siebie.
Wykluczenie z kościoła:
W trakcie rozmowy Hołownia tworzy bariery z rąk, czuje się atakowany. U obu z czasem podnoszenie tonu głosu, zwiększenie tempa mówienia.
Pytania końcowe, czyli zmiana niewygodnego tematu, rozluźnienie atmosfery.
Obaj mówią już wolniej i ciszej. Jest już po burzy.
Hołownia ponownie bez barier.
Podsumowanie
Cejrowski wypada lepiej bo ma otwartą postawę ciała, ciągle wnętrza dłoni na wierzchu (mógłby darować sobie pokazywanie dłoni na znak "stop" i palca pionowo), akcentuje słowa manipulatorami z rąk co jeszcze bardziej podkreśla jego słowa, zbyt często błądzi wzrokiem (chyba czuje się lekko przytłoczony, bo Hołownia utrzymuje kontakt wzrokowy przez większość czasu i okazało się, że też potrafi dopiec i to bez gierek słownych).
Czasami odnoszę wrażenie, że inteligencja Cejrowskiego opiera się głównie na łapaniu za słówka i książkowej dosłowności słów.



Tak mu się tylko wydaje ale jest w wielkim błędzie.
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie