



A jakie konkretnie polecasz?
Bo coś mi mówi że się jedynie przechwalasz.
Decis. Ale nie ten z ogrodniczego tylko rolnicza wersję. Musisz przejechac sie do rodziny na wsi albo pogadać z bambrem. Ten z ogrodniczego spowoduje jedynie sraczkę u pchlarza. Rolniczy kondensat wystarczy pare kropli. Najlepszy jest wędzony boczek albo makrela. Cos co zabije zapach oprysku bo jebie okrutnie. Jak dasz za duzo to pchlarz nie ruszy jak za mało to sie tylko posra.
Jak masz strzykawkę od antybiotyków dla dzieci to wystarczy niecałe 1,75 mililitrów, dla pchlarza wielkości kiekszego kota do tego przynajmniej półtuszki wędzonej makreli.
podpis użytkownika
Rybka chwyciła spławik
Naucz się trzymać swojego pchlarza w ryzach. Na swojej dzielnycy wychowałem takich jak ty. Mówię o tym otwarcie, że psyskam pchlarze octem, i wiesz co? Żaden mordy nie otworzy nawet jak napruci w barze siedzą. Nikt nawet nie kwęknie , bo jak nie ułozy swojego fafika to następnym razem dostanie kawałek boczku z pestycydem. Żaden Wet nie pomorze, bo pestycydy bardzo szybko się wchłaniają.
Swoją drogą mozesz sobie jedynie poujadać jak twój kundel, bo gaz na pchlarzy i batona też mam.
Mądrze mówi,

Neandertale z Was. Pies obszczeka, zrobi kupę. Człowiek znacznie gorsze rzeczy potrafi i lubi robić. Dlatego wolę zwierzęta. Dlaczego do cholery ma mi być żal obsranego zula, niewychowanego gówniaka, czy podłej pindy w urzędzie? No z jakiej kurła racji? Pies nawet bity dalej kocha swojego Pana, człowiek nawet hołubiony potrafi oszukać, rzucić i upodlić. Na drzewo z Wami.
Żulom nie robi że jebią octem czy benzyną.
A co zabijesz takie truchło?
Może benzynki do brzoskwinki za 3,80?