

Sproszkowany sód?
Tylko, że mózg też ma metody, żeby zjeść ciastko i je mieć, podwiąże se nasieniowody i mogą sobie k🤬a chcieć.
podpis użytkownika
Geny mi w mózgu namieszały, żebym odczuwał wolę bożą, c🤬jki se wykombinowały, że tym sposobem się rozmnożą.Tylko, że mózg też ma metody, żeby zjeść ciastko i je mieć, podwiąże se nasieniowody i mogą sobie k🤬a chcieć.
ja wiem - ciecz i biały proszek. Nie dziękuj
podpis użytkownika
You're Never Fully Dressed Without a Smile
Na 99% sód ze względu na intensywnie żółty płomień spalania. Jak ktoś słyszał o fotometrii płomieniowej to wie o co biega.

zsakuł napisał/a:
ja wiem - ciecz i biały proszek. Nie dziękuj
Nie dziękuję

Ogólnie chyba wszystkie litowce reagują tak z wodą, a im cięższy pierwiastek tym większe pier*olnięcie



Tak dla sadoli, żebyście kiedyś wiedzieli co Wam ręce up🤬liło - Lit - karminowy (krwistoczerwony), Sód - żółty, Potas - różowo-fioletowy. Chociaż wątpię, żeby wtedy Was to interesowało...
Kolega przedemna mówi o kolorze płomienia (gimbaza notować) po za tym dostac te pierwiastki jest dość ciężko z tego co pamietam
podpis użytkownika
Jebnij z glana techno fana

Sód, ale to jest nic
Kiedyś z laboratorium szkolnego podj*bałem cez (niewielką ilość) cały czas był zanurzony w ropie (bo reaguje nawet z wilgocią z powietrza), kawałeczek zawinięty do skrawka woreczka po śniadaniu wrzuciłem do szkolnej muszli klozetowej (jednej z wielu, to nie więzienie), woreczek powoli się rozwinął, a efekt był tak zajebisty, że całe piętro przez zalanie było nieczynne przez 3 tygodnie
Reasumując: Sód jest fajny, ale Cez jest jak Slayer (po prostu w pyte
)


Reasumując: Sód jest fajny, ale Cez jest jak Slayer (po prostu w pyte



Kilka lat temu w gimnazjum zasłyszałem od nauczycielki od chemii historię, że jakiś uczeń ukradł sód z sali chemicznej i schował go do kieszeni. Jako że sód silnie reaguje z wodą, to z ludzkim ciałem w jakimś stopniu także. Po jakimś czasie zaczęło go piec w tej kieszeni, a jako że nie miał co z tym zrobić, to wpadł na pomysł, że pójdzie do kibla i po kryjomu spuści go w muszli klozetowej. Jako, że tego sodu trochę miał, to można sobie wyobrazić co się stało po wrzuceniu go do wody. Podobno tak rozje*ało ten kibel, że z muszli klozetowej nie było co zbierać
