Dobrze , że przy starcie nie pierdnął
zawiodłem się ...... nie zjadł żadnego ludzia
ququa napisał/a:
zawiodłem się ...... nie zjadł żadnego ludzia
Mało tego... Nie wiadomo, czy cokolwiek zjadł.
KonioBijca napisał/a:
Mało tego... Nie wiadomo, czy cokolwiek zjadł.
Jeśli zwierzyna dalej nie ucieka to co z nią zrobił? Porozmawiał o tolerancji?
Czlowieki odwrócili uwagę. Straciła czujność.
Jesse.Pinkman napisał/a:
Jeśli zwierzyna dalej nie ucieka to co z nią zrobił? Porozmawiał o tolerancji?
Może nie był głodny, tylko chciał podupcyć?
@up,
w Krakowie też zwierzęta podeszły do miasta jak był ten pierwszy pandemiczny lockdown, bo hałasy w nocy przestały płoszyć. Regularnie w centrum miasta widuję lisy, kilka razy zdarzyło się zobaczyć stado dzików idących do supermarketu (pewnie jakieś wyrzucane resztki je zwabiły), sarny też się czasem widuje.
A w Warszawie w Lesie Kabackim to nawet przed pandemią dość często widywałam sarny kilka metrów od ścieżki spacerowej.
Podchodzi jak kobiety na Black feudał w Sinsey.