No to ja jeszcze dodam od siebie, że pale od ponad 10 lat, zacząłem w ósmej klasie podstawówki, paliłem przez całe liceum i studia (miesiącami praktycznie codziennie). Nie przeszkodziło mi to zajebiście zdać matury, studiów skończyć (akademia ekonomiczna â więc moja âwiedza ekonomicznaâ jaka taka jest i wiem z jakimi profitami dla państwa wiązała by się legalizacja â dla przykładu koszt produkcji 1 litra spirytusu to ok. 1,30 pln, paczki papierosów 1-2 pln

), pracować w trakcie w zawodzie związanym ściśle z kierunkiem studiów, obronić się, dostać âpoważnej pracyâ za bardzo dobre pieniądze. Wybaczcie wszyscy przeciwnicy zła wcielonego jakim jest trawa, ale ja tam osobiście uważam się za szczęśliwego człowieka. Znam wielu ludzi w sytuacji podobnej do mojej: wiodą normalne, szczęśliwe życie, mają rodziny, dzieci i palą trawę. Jasne, że są wyjątki w postaci âziomkówâ jarających od rana do wieczora na ławce w parku ale jest tak jak z legalnym alkoholem: są też menele walący tanie wina czy dyktę od rana do wieczora. W związku z tym jedynym zagrożeniem jakie wiąże się z paleniem trawy jest możliwość bycia złapanym â dla mnie jest to jednoznaczne z przekreśleniem wszystkiego co do tej pory w życiu osiągnąłem. Jeśli tak się stanie, z pewnością nie raz będę słyszał, że to narkotyki zniszczyły mi życie.
Irytują mnie marsze wyzwolenia konopi, na których wszyscy są zjarani i p🤬lą głupoty. Irytuje mnie że Kaczyńskie nie wie, że marihuana jest z konopi (teraz już pewnie wie ale świetnie przedstawia to poziom wiedzy w tym temacie wśród polityków), wk🤬ia mnie niemożebnie wrzucanie trawy do jednego worka z heroiną (to tak jak mylić buddyzm z satanizmem). A najbardziej to wk🤬ia mnie brak poszanowania wolności osobistej i prawa do samostanowienia.
Tak naprawdę, jeśli chcemy legalizacji, musimy poczekać, aż wymrze cale zbolałe, nieszczęśliwe i wiecznie marudzące pokolenie po PRL-owskie, aż w polityce pojawią się młodzi ludzie o bardziej otwartych umysłach. Jedynym sposobem jest tutaj merytoryczna dyskusja (nie szczeniackie odzywki bez jakiegokolwiek poparcia w stylu tomjuna) o plusach i minusach legalizacji â bo minusy też można zauważyć

.
@Kamuha
Nie mówimy tutaj o alkoholu i trawy do alkoholu nie ma co porównywać. Co do podatków i kosztów leczenia to itd. to masz rację, też mnie to wk🤬ia, że z moich podatków leczy się alkoholików, narkomanów i utrzymuje więzienia. Każdy jest panem swojego losu i jeśli postanawia zniszczyć swoje życie to jego sprawa â niech SAM ponosi konsekwencje. Twoja teoria nie ma niestety zastosowania w moim przypadku â nie niszczę swojego życia, nie robię nikomu krzywdy, jestem porządnym pracującym obywatelem, płacę podatki i łatam ten j🤬y deficyt budżetowy. Jeśli zostanę złapany przestanę zarabiać, zwolnią mnie z pracy nie będę płacił podatków będę na zasiłku albo pójdę do więzienia i państwo będzie mnie utrzymywać. Co, w kategoriach ekonomicznych, bardziej się opłaca? Trawa to nie alkohol, działa inaczej, nie przeszkadza w codziennym funkcjonowaniu, nie powoduje agresji, nie uzależnia fizycznie (psychicznie owszem, ale to tak jak wszystko inne).
Sorry za elaborat, ale chciałem to z siebie wyrzucić