Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 
Różnica
pgierula • 2019-07-16, 1:06
Jaka jest różnica pomiędzy pijakiem a alkoholikiem?
.
.
.
.
.
Alkoholik chodzi na takie śmieszne spotkania
Indiańskie imiona
lucilla • 2019-07-14, 22:40
W indiańskiej wiosce trwa plemienna narada. Po wysłuchaniu przemówienia największego z wojowników, wódz zabiera głos:
- To mówisz Psi C🤬ju, że wśród naszego ludu panuje niezadowolenie z powodu imion...
LGBT w pigułce
~Velture • 2019-07-06, 1:42
Osoby transseksualne, transpłciowe i inne gendery żądają aby wszyscy na świecie ich akceptowali takimi jakimi są...

W sumie nie za bardzo rozumiem takich oczekiwań od osób które same nie akceptują siebie.
Metro
weltmajster • 2019-07-04, 20:32
Jaki film można nakręcić o warszawskim metrze?

Krótkometrażowy.

Wiem, suche jak pięty Gesslerowej.
Na drodze
~Sunday • 2019-07-04, 12:34
stoisz w korku
jakiś typ wyskakuje z samochodu obok
ma opaskę na oku
skacze na twój dach
śpiewa jakąś szantę na kiju
rozbija pustą butelkę rumu o twoje auto
ABORDAAAAAAŻ!
ociec🤬j
to on
pirat drogowy
Przystanek Woodstock
szpon2 • 2019-06-27, 12:27
Zeszłoroczny wyjazd na Przystanek Woodstock to był ogromny błąd. Syf, smród, na glebie leży jakiś nieprzytomny gość, cały obrzygany, spodnie mokre bo się zeszczał. Trzeba uważać żeby nie wdepnąć w jakąś strzykawkę, bo wala się tego co nie miara.

Jakiś gość w dredach pije wodę z kałuży bo chyba odwodniły go piguły. W przeciągu 1 godziny podeszło do mnie pięciu różnych dilerów i pytali się czy chcę może kupić [substancja którą akurat mieli]. Jakaś laska w koszulce z Che Guevarą z nieogolonymi nogami i zarośniętymi pachami podniosła spódniczkę pokazując włochatą cipę mówiąc "to może być twoje za 20 złotych".

Wszędzie walały się odchody. Ludzie bez kozery walili na hejnał jabole z butelek. Obok jakiś typek posuwał na trawniku leżącą tam kompletnie gołą grubą lochę, taką ważącą luźno ponad 100 kilo. Oboje wydawali z siebie dźwięki jak zwierzęta. Po chwili typek skończył i zmienił go kolega, który do tej pory się tylko przyglądał. Głośniki bombardowały uszy jakimś niezrozumiałym bełkotem przeplatanym piszczącymi dźwiękami. Mało co nie przewróciłem się o faceta, który zwyczajnie pomiędzy ludźmi kucnął, ściągnął pory i zaczął srać. Smród zmieszanego potu, moczu i fekaliów był nie do zniesienia.

A to był dopiero dworzec we Wrocławiu.