O wiele normalniejsi ludzie od całej tej zgrai wąsatych januszy co to matkę boską na ścianie mają, flaszkę za pazuchą i z czerwoną mordą drą japę, że im się coś należy bo oni 40 lat pracowali (a pracowali wg zasady 'czy się stoi czy się leży...', a po pracy wykręcali żarówki z windy 'bo przecież darmowe').
Owszem, nie są to inżynierowie, poligloci czy lekarze, ale jednocześnie o wiele przyjemniejsi i lepsi są od mnóstwa dwulicowych hipokrytów, dla których celem życia jest komentowanie wszystkiego dookoła i narzekanie na władzę (mimo, że ostatni raz na wyborach był w 1987, kiedy to władza ludowa z pałą go do urny zaganiała). Tak, w porównaniu do lekarzy czy informatyków to przegrywają w przedbiegach, ale wcale nie są na końcu społecznego łańcucha pokarmowego...
Co do życia - za prąd płacisz grosze, gazu to samo, za mieszkanie nie płacisz, a co do jedzenia to widziałem kiedyś podobnych na targu jak po jakieś uszkodzone warzywa przychodzili, których i tak nikt by nie kupił. Na dodatek wymagań zawrotnych tacy ludzie nie mają i dla nich chleb i miska zupy warzywnej wystarczy (a są to tanie rzeczy). No i Freeganizm jeszcze jest.
Natomiast miejsce tego typu jest przeciwko rodzinie - z gówniakiem w takim squocie mieszkać nie będziesz... Miejsce dobre dla tych, co już do stracenia nic nie mają.
PS: z tym, że do nich można przyjść to prawda. Jak kiedyś będziecie w jakimś obcym mieście i nie będziecie mieli gdzie spać to oni są całkiem niezłą opcją w porównaniu do dworca.
PS2: jedno jest pewne - stoją oni zdecydowanie wyżej od cyganów w rozwoju