


a c🤬j mnie obchodzi co kto sobie myśli, na dodatek głuchy
PatrolZG napisał/a:
język migowy jest międzynarodowym
Jest jeden międzynarodowy język migowy nazywa się GESTUNO, ale tak to każdy kraj ma swój język migowy.
zagiel1111 napisał/a:
Pewnie myśli w języku ojczystym(ewentualnie obcym też) - pisanym.
I tu właśnie pojawia się pytanie: skąd oni mają wiedzieć jak brzmią literki? Dla nich do jedynie znak, obraz.
I tak jak ktoś wcześniej napisał. Myślą zapewne obrazami, scenami, które widzą. Pewnie nie są wstanie wyobrazić sobie co to znaczy dźwięk.
podpis użytkownika
Niech się prostuje nieszczęść splotI niechaj drżą moskiewskie karły.
Hańba wierzącym w Sierp i Młot,
Chwała za niepodległość zmarłym.
lepszym pytaniem jest to o czym śni osoba niewidoma od urodzenia. Czytalem kiedyś o takim eksperymencie gdzie niewidomi i ludzie widzący mieli zakryte oczy i musieli narysować te same kształty, obrazy itd. Wynikiem było to że niewidomi narysowali dokładniejsze odwzorowanie rzeczywistości z wiekszą liczba szczegółów niż ludzie widzący.
podpis użytkownika
asdasdasd
Głucha osoba myśli w takim w jakim ją nauczą czytać (na podstawie obrazków itp) , to chyba logiczne
.. Ciężej będzie z głuchoniemymi


W książce "Lód" Dukaja była poruszona kwestia języka pierwszego i drugiego rodzaju. Drugi rodzaj to ten między ludźmi - Polski, ruski, szwabski. Język pierwszego rodzaju to ten dialog wewnątrz nas nie zawsze dający się przełożyć na język drugiego rodzaju. Coś w tym jest i obstawiam na opcję języka własnego wewnętrznego. Ot w c🤬j ekspercka analiza.
głuchy myśli tylko w jednym języku, oto te słowa: ...ekspert oczyta
Ciekawe pytanie, mam swoją opinię na ten temat, ale po kolei.
"To myślenie w języku" to tak zwana pętla fonologiczna albo artykulacyjna. Przyjmuje postać języka mówionego, ponieważ to najefektywniejszy sposób korzystania z praw logiki i opisywania zjawisk abstrakcyjnych i symbolicznych. Na pewno zauważyliście kiedyś, że niektóre małe dzieci, gdy są czymś mocno zajęte, to rozmawiają same ze sobą - to jest zjawisko kształcenia się i internalizowania pętli fonologicznej. W rzeczywistości składają się na nią także odwołania do obrazów z poprzednich doświadczeń dziecka, kiedy na przykład obserwowało innych lub jakieś zdarzenie, przypominanie sobie różnych związanych z tym doświadczeń zmysłowych (dotyk, węch, smak), oraz przeważnie komunikat głosowy pochodzący od innych lub ułożony przez dziecko w toku nauki i ćwiczenia mowy. Gdy dziecko nauczy się czytać na głos, dochodzi do tego zamiana różnych rodzajów komunikatów.
To, że "myślimy w języku" nie oznacza, że cokolwiek rozumiemy. Język sam w sobie jest czymś symbolicznym, dlatego musi mieć jakieś znaczenie, musi się odnosić do czegoś, co rozumiemy, żeby miał jakikolwiek sens. Dziecko może więc z powrotem przekształcić ten głos i jego znaczenie na coś, co już zna, czyli przeważnie wcześniejsze doświadczenie lub wyobrażenie sobie czegoś na podstawie sumy różnych doświadczeń o jakimś wspólnym mianowniku.
Przykład - "młotek jadący na łososiowym rowerze pachnącym pomarańczami" - pewnie większość z was musiała sobie wyobrazić każdy z tych elementów wyobrazić lub przypomnieć osobno i dopiero poskładać, bo nigdy czegoś takiego nie widzieliście. "Kwas acetylosalicylowy" - możecie nie wiedzieć co to, dopóki nie odwołacie się do bardziej popularnej nazwy - aspiryna. W drugą stronę - możecie zmusić się do nieużywania wewnętrznej artykulacji, a często przecież wcale jej nie używacie, bo nie zawsze jest taka potrzeba (gdy np. efektywniej i szybciej jest nie artykułować myśli, tylko korzystać z wyuczonych reakcji lub od razu odnieść się do wyobrażeń lub krótkotrwałej pamięci sensorycznej - kiedy czekacie na zielone światło na skrzyżowaniu).
U głuchoniemych - tak mniemam, bo głuchy nie jestem - pętla fonologiczna, w której zwykle artykułujemy nasze myśli, by nadać im jasne znaczenie jako taka nie występuje, a jej miejsce zajmuje własny, wypracowany przez głuchoniemą osobę "język" składający się z innych rodzajów komunikatów - zwłaszcza dotykowych i wzrokowych oraz emocji. Naturalne jest dążenie do efektywności, zatem podstawą pewnie będzie pewnie język migowy i wszelakie symbole. Myślę, że zamiast werbalizować myśli, taka osoba "widzi" je w postaci np. migów lub symboli, ekspresji emocji, wyobraża sobie, czuje i odwołuje się bezpośrednio do doświadczeń lub ich znaczeń.
~Au sza la la la ~nie mam pieniędzy
"To myślenie w języku" to tak zwana pętla fonologiczna albo artykulacyjna. Przyjmuje postać języka mówionego, ponieważ to najefektywniejszy sposób korzystania z praw logiki i opisywania zjawisk abstrakcyjnych i symbolicznych. Na pewno zauważyliście kiedyś, że niektóre małe dzieci, gdy są czymś mocno zajęte, to rozmawiają same ze sobą - to jest zjawisko kształcenia się i internalizowania pętli fonologicznej. W rzeczywistości składają się na nią także odwołania do obrazów z poprzednich doświadczeń dziecka, kiedy na przykład obserwowało innych lub jakieś zdarzenie, przypominanie sobie różnych związanych z tym doświadczeń zmysłowych (dotyk, węch, smak), oraz przeważnie komunikat głosowy pochodzący od innych lub ułożony przez dziecko w toku nauki i ćwiczenia mowy. Gdy dziecko nauczy się czytać na głos, dochodzi do tego zamiana różnych rodzajów komunikatów.
To, że "myślimy w języku" nie oznacza, że cokolwiek rozumiemy. Język sam w sobie jest czymś symbolicznym, dlatego musi mieć jakieś znaczenie, musi się odnosić do czegoś, co rozumiemy, żeby miał jakikolwiek sens. Dziecko może więc z powrotem przekształcić ten głos i jego znaczenie na coś, co już zna, czyli przeważnie wcześniejsze doświadczenie lub wyobrażenie sobie czegoś na podstawie sumy różnych doświadczeń o jakimś wspólnym mianowniku.
Przykład - "młotek jadący na łososiowym rowerze pachnącym pomarańczami" - pewnie większość z was musiała sobie wyobrazić każdy z tych elementów wyobrazić lub przypomnieć osobno i dopiero poskładać, bo nigdy czegoś takiego nie widzieliście. "Kwas acetylosalicylowy" - możecie nie wiedzieć co to, dopóki nie odwołacie się do bardziej popularnej nazwy - aspiryna. W drugą stronę - możecie zmusić się do nieużywania wewnętrznej artykulacji, a często przecież wcale jej nie używacie, bo nie zawsze jest taka potrzeba (gdy np. efektywniej i szybciej jest nie artykułować myśli, tylko korzystać z wyuczonych reakcji lub od razu odnieść się do wyobrażeń lub krótkotrwałej pamięci sensorycznej - kiedy czekacie na zielone światło na skrzyżowaniu).
U głuchoniemych - tak mniemam, bo głuchy nie jestem - pętla fonologiczna, w której zwykle artykułujemy nasze myśli, by nadać im jasne znaczenie jako taka nie występuje, a jej miejsce zajmuje własny, wypracowany przez głuchoniemą osobę "język" składający się z innych rodzajów komunikatów - zwłaszcza dotykowych i wzrokowych oraz emocji. Naturalne jest dążenie do efektywności, zatem podstawą pewnie będzie pewnie język migowy i wszelakie symbole. Myślę, że zamiast werbalizować myśli, taka osoba "widzi" je w postaci np. migów lub symboli, ekspresji emocji, wyobraża sobie, czuje i odwołuje się bezpośrednio do doświadczeń lub ich znaczeń.
podpis użytkownika
~Au sza la la la ~mam dwie lewe ręce~Au sza la la la ~nie mam pieniędzy

Tutaj baba, która w wieku 2 lat wskutek choroby straciła wzrok i słuch, a później ukończyła college.
http:// www. biography. com/people/helen-keller-9361967
tutaj jak mówi
http:// www. wimp. com/helenkeller/
http:// www. biography. com/people/helen-keller-9361967
tutaj jak mówi
http:// www. wimp. com/helenkeller/
Wyobraża sobie przedmioty, odczucia zdarzenia. Jeśli potrafi czytać to jakiś język pewnie zna. Mają też język migowy.
podpis użytkownika
Ciekawe życie nie jest dla leniwych.