

kawior2007 napisał/a:
Dla mnie jak ktoś nie zchodzi z roweru przed przejściem to nie zamierza go przekraczać to chyba jasne
Dla mnie jasne że i tak jesteś prostakiem.
K🤬a - jak np. u ruskich jest wypadek, to wszyscy zapierdzielają jak poj🤬i no i sru. A u nas zazwyczaj wszyscy jadą w żółwim tempie, więc teoretycznie powinni się w porę zorientować i jakoś zatrzymać. Ale nie... też się jedną i wygląda to jakby dwóch upośledzonych na siebie trafiło.
Pedalarz oczy w dupie i jedzie.Zapewne naj🤬y i molestował koty w piwnicy
hejcior napisał/a:
Bo rower się przez pasy przeprowadza. A tak serio to tak się kończy bycie uprzywilejowaną p🤬dą, której brak instynktu samozachowawczego. Nie wiem jak tam z widocznością dla kierowcy, ale pajac na to przejście to się mu na samą maskę wj🤬. Wygląda na wymuszenie odszkodowania wg mnie, albo po prostu brak rozumu u rowerzysty.
Ładnie to ująłeś, widzę jednak sporą rozbieżność logiczną: "brak mózgu u rowerzysty" wyklucza, moim zdaniem i ponad wszelką wątpliwość, zaplanowanie "wymuszenia odszkodowania". Popieram natomiast pierwszą część wypowiedzi w 100%. Piwo dla pana.
Taka ciekawostka - nawet gdyby był tam przejazd dla rowerów to ta melepeta rowerowa nie miałaby pierwszeństwa, jeśli przyjechały na miejsce pały (a dobrze jest je wezwać w takiej sytuacji) to ten pedalarz dostał mandacik i będzie winnym tego zdarzenia drogowego, czyli trzeba będzie zapłacić za naprawę auta.
Przecież to pedalarz uderzył w samochód, a nie odwrotnie więc mam nadzieję, że właściciel auta rozj🤬 sobie w skutek tego uderzenia rozrząd i komplet wahaczy aby odpowiednio wycenić szkodę
Ewidentna wina kierowcy samochodu miał zajęta prawą stronę nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu,uja się znacie