Autentyk sprzed paru dni.
Byłem w pracy(sklep z meblami). Dzień nudny, zero ruchu, sam na włościach, więc komp, muzyczka, sadol i czekamy do piątej. Wchodzi babka, niska, szczerbata koło 50-tki. Wychodzę do niej z pytaniem, czy może w czymś pomóc. Babka wciska mi do rąk jakąś instrukcję zakładania pokrowców na fotele samochodowe. I zaczyna się:
-Profe fana, feffa fyfyfilyfyśmy fofkoffe!
Myślę sobie: "K🤬a, nic nie zrozumiałem"
Kobieta ewidentnie sk🤬ysyńska wada wymowy, za c🤬ja nie idzie wychwycić o co jej chodzi. Sytuacja głupia, więc proszę o powtórzenie. Babka znowu coś bełkocze, staram się załapać choćby jedno słowo - Ni c🤬ja. Babka widzi, że nie kumam i zaczyna się wk🤬iać, co najmniej jakby to była moja wina, że ma wadę wymowy i mówi jak z mordą pełną kaszy gryczanej. Sytuację rozwiązałem perfekcyjnie.
W ogóle nie wiedząc o co jej biega z tymi pokrowcami, powiedziałem:
-Proszę panią, my się takimi sprawami niestety nie zajmujemy, ale zaraz tam za rogiem jest zakład tapicerski, oni powinni Pani pomóc.
-OOOO fam,fam fa fogiem?
-Taaaak, tam właśnie za rogiem.
I polazła do nich. Swoją drogą, ciekaw jestem jak się z nimi dogadała
podpis użytkownika
Denied by the blind church.
'cause these are not the words of God.
- The same God that burnt the
knowing.
Konto usunięte
2014-01-15, 21:14
hehe też kiedyś miałem okazje porozmawiać z podobną babką, co najlepsze nim powiedziała do widzenia uzbroiła swą gębe w sztuczną szczęke i omal sie nie poryczałem ze śmiechu dlaczego k🤬a dopiero teraz
Piwko za kulturalne i finezyjne wyjście z opresji
-Bez opłaty żadnych informacji nie udzielam !
- Tak to miało być
Jeszcze lepsi są pacjenci ledwo wybudzeni z narkozy, których trzeba popilnować, a oni wtedy koniecznie chcą rozmawiać. Nie dość, że są na tyle nieprzytomni, że ich historie są nieskładne to jeszcze, niestety na tyle przytomni, żeby wymagać konwersacji na te tematy
uladrakula napisał/a:
Jeszcze lepsi są pacjenci ledwo wybudzeni z narkozy, których trzeba popilnować, a oni wtedy koniecznie chcą rozmawiać. Nie dość, że są na tyle nieprzytomni, że ich historie są nieskładne to jeszcze, niestety na tyle przytomni, żeby wymagać konwersacji na te tematy
Bierzesz dwóch takich, umieszczasz obok siebie i problem sam się rozwiązuje
Konto usunięte
2014-01-16, 9:19
K🤬a niezły z Ciebie gościu, historia zajebista, dawaj więcej.
NOT!
A ja kiedys poszedlem do lazienki, zrobic siku, a zrobilem kupe.
Powinni cię za to wyj🤬 z roboty. Za złe potraktowanie klientki i za oglądanie sadola w czasie pracy.
Bardzo dobre wyjście z sytuacji. Z jednej strony zachowałeś się jak c🤬j, bo nie pomogłeś pani, olałeś ją, odesłałeś do innych żeby się z nią męczyli, a potem jeszcze dla beki opisałeś sytuacje na sadolu. Z drugiej zaś strony inteligentnie wybrnąłeś z sytuacji, znajdując rozwiązanie wygodne dla siebie, dzięki któremu pani nie poczuła się urażona. Piwko leci!
a tak przy okazji przypomniało mi się:
Wchodzi facet z wadą wymowy do sklepu mięsnego.
- Fofłose fu hilo młymła!
- SŁUCHAM?!
- Fofłose fu hilo młymła!
- SŁUCHAM?!
- NO FU HILO MŁYMŁA!
Sprzedawca wychodzi na zaplecze i mówi do kolegi:
- Obsłuż klienta, idę do kibla.
Kolega wychodzi i pyta:
- Co panu podać?
- Fofłose fu hilo młymła
- CZEGO!
- MŁYMŁA!
Sprzedawca woła kierownika:
- Panie kierowniku, może pan zrozumie czego chce ten facet?
Kierownik chcąc dać przykład personelowi, bardzo uprzejmie:
- Czym mogę panu służyć?
- Hucze, FU HILO MŁYMŁA!
- Mógłby pan powtórzyć?
- FOCHYLONY SHLEF, FU CHILO MŁYMŁA CHŚIAŁEM!
Kierownik przypomina sobie, że na zapleczu mają sprzątaczkę z wadą wymowy. Woła ją i tłumaczy o co chodzi, po czym wychodzi na zaplecze.
Sprzątaczka obsługuje klienta:
- Fucham chana?
- Fu hilo młymła!
Sprzątaczka zważyła, spakowała, skasowała i wychodzi na zaplecze.
Wszyscy do niej podbiegli.
- No i co on chciał?
- No jah fo - fu hilo młymła.
@up, to dobrze, że ktoś taki jak ty nie jest jego szefem. Ale ma gościu farta...
PS. To do Alonso miało być
Kiedyś często zdarzało mi się robić tak samo w czasie pracy w supermarkecie. Przez całe 2 miesiące mojej pracy na sezon ludzie wk🤬ili mnie do takiego stopnia, że w ostatni dzień roboty cisnęłam beke i wk🤬iałam wszystkich których się dało. Łącznie z pracownikami. Przyjęte jest ogólnie że nie ważne co klient chce, nie ważne jak się do Ciebie zwraca i nie ważne jest czy robi to kulturalnie czy perfidnie jest k🤬sem, zawsze musisz być miły i uprzejmy i trzymać swoje nerwy na wodzy. Ile to razy miałam ochotę jebnąć kasą w jednego i drugiego delikwenta. W ostatnim dniu pracy miałam wbite jak będę postrzegana przez pracodawcę więc ten dzień był niesamowicie udany. Nigdy więcej pracy w supermarketach
Kiedyś, jak jeszcze pracowałem w sklepie z materiałami budowlanymi, mieliśmy podobnego klienta. Delikwent był głuchy. Czytał z ruchu ust, żeby wiedzieć co mówimy. Nie dość, że gadał tak niewyraźnie, że czasem trzy razy musiał powtarzać to jeszcze był upierdliwy.
- Płose płana! Seukeam pociamijcey mijetł tfeaźjeszcja. (Proszę Pana! Szukam poziomicy metr dwadzieścia).
Wisienką na torcie było to, że był zwyczajnie c🤬jem. Chodził na skargę do kierownika czy dyrektora. Pisał listy do szefostwa, że jest dyskryminowany.itp. Przestał przyłazić dopiero wtedy jak wszyscy się umówiliśmy, że mówiąc do niego będziemy jak najmniej poruszać ustami.
Nie wiem skąd dyrektor dowiedział się o całej akcji. Ale dowiedzieliśmy się, że jest brzuchomówcą dopiero wtedy jak jak ten klient przyszedł do niego na skargę.
BTW. "proszę pani" się mówi, w takim kontekście, bo '"prosić panią" to możesz np. do tańca.
CiociaSmiglo napisał/a:
Kiedyś często zdarzało mi się robić tak samo w czasie pracy w supermarkecie. Przez całe 2 miesiące mojej pracy na sezon ludzie wk🤬ili mnie do takiego stopnia, że w ostatni dzień roboty cisnęłam beke i wk🤬iałam wszystkich których się dało. Łącznie z pracownikami. Przyjęte jest ogólnie że nie ważne co klient chce, nie ważne jak się do Ciebie zwraca i nie ważne jest czy robi to kulturalnie czy perfidnie jest k🤬sem, zawsze musisz być miły i uprzejmy i trzymać swoje nerwy na wodzy. Ile to razy miałam ochotę jebnąć kasą w jednego i drugiego delikwenta. W ostatnim dniu pracy miałam wbite jak będę postrzegana przez pracodawcę więc ten dzień był niesamowicie udany. Nigdy więcej pracy w supermarketach
Wymaganiem pracodawcy jest bycie miłym dla klientów niezależnie od tego czy są c🤬jami czy innymi k🤬sami. Jako pracownik powinnaś umieć radzić sobie z takimi sytuacjami.
A jak nie potrafisz to idź do pracy do fabryki obsługiwać bezduszną maszynę.