Główna Poczekalnia Dodaj Obrazki Dowcipy Soft Szukaj Ranking
Zarejestruj się Zaloguj się
 

#jąkanie

Trzy o Jasiu
wowku • 2014-06-26, 13:50
Jest zakończenie roku szkolnego. Każdy bachor przyniósł prezent dla nauczycielki. Pani wiedząc, gdzie pracują rodzice dzieci próbuje zgadnąć, co dostała bez otwierania pudełka. Najpierw prezent daje Ania. Pani wiedząc, że jej rodzice pracują w kwiaciarni, potrząsa pudełkiem i mówi:
- Aniu, czy to są kwiaty?
- Skąd pani wiedziała?
Później prezent daje Waldek. Pani wie, że jego rodzice pracują w sklepie ze słodyczami. Potrząsa pudełkiem i mówi:
- Waldku, czy to są czekoladki?
- Skąd pani wiedziała?
Sytuacja powtarza się kilkanaście razy. Pani zawsze bez problemu zgaduje co dostała. Jako ostatni daje prezent Jasio. Pani wie, że jego rodzice pracują w branży monopolowej. Nim potrząsnęła pudełkiem zauważyła, że z pudełka coś wycieka. Postanowiła to polizać.
- Jasiu, czy to jest szampan?
- Nie...
Pani postanowiła jeszcze raz "skosztować":
- No to może ajerkoniak?
- Nie...
- Poddaję się, Jasiu. Co to jest?
- Świnka morska!

Jasio poszedł z ojcem do cyrku. Podczas przedstawienia z uwagą obserwuje, jak mężczyzna przebrany za kowboja jeździ wokół areny na koniu i rzuca nożami w ścianę, do której jest przywiązana kobieta. Widzowie entuzjastycznie klaszczą.
- Tato, Tato! Z czego się oni tak cieszą? - dziwi się Jasio. - Przecież ani razu nie trafił!

Lekcja biologii - nauczycielka wyjaśnia bachorom fenomen jąkania. Opowiada że jąkanie występuje jedynie u ludzi i żadna inna żyjąca istota nigdy nie została dotknięta wadą jąkania.
Na to Jasio podnosi rękę i mówi:
- To nie prawda pani profesor.
- Jak to Jasiu?
- No. wczoraj, gdy bawiłem się z kotem w ogródku, wskoczył przez płot wielki Rottweiler sąsiadów. Na to mój kot: "ssss .... ssss .... ssss .... " i zanim zdążył powiedzieć "Sp🤬alaj" ten okropny pies go zjadł.
Autentyk sprzed paru dni.

Byłem w pracy(sklep z meblami). Dzień nudny, zero ruchu, sam na włościach, więc komp, muzyczka, sadol i czekamy do piątej. Wchodzi babka, niska, szczerbata koło 50-tki. Wychodzę do niej z pytaniem, czy może w czymś pomóc. Babka wciska mi do rąk jakąś instrukcję zakładania pokrowców na fotele samochodowe. I zaczyna się:

-Profe fana, feffa fyfyfilyfyśmy fofkoffe!

Myślę sobie: "K🤬a, nic nie zrozumiałem"

Kobieta ewidentnie sk🤬ysyńska wada wymowy, za c🤬ja nie idzie wychwycić o co jej chodzi. Sytuacja głupia, więc proszę o powtórzenie. Babka znowu coś bełkocze, staram się załapać choćby jedno słowo - Ni c🤬ja. Babka widzi, że nie kumam i zaczyna się wk🤬iać, co najmniej jakby to była moja wina, że ma wadę wymowy i mówi jak z mordą pełną kaszy gryczanej. Sytuację rozwiązałem perfekcyjnie.

W ogóle nie wiedząc o co jej biega z tymi pokrowcami, powiedziałem:

-Proszę panią, my się takimi sprawami niestety nie zajmujemy, ale zaraz tam za rogiem jest zakład tapicerski, oni powinni Pani pomóc.

-OOOO fam,fam fa fogiem?

-Taaaak, tam właśnie za rogiem.

I polazła do nich. Swoją drogą, ciekaw jestem jak się z nimi dogadała
W szkole
Konto usunięte • 2013-04-24, 23:08
Nauczycielka tłumaczyła dzieciom z pierwszej klasy :
- Ludzie są jedynymi istotami żywymi, które się jąkają.
W tym momencie mała dziewczynka podniosła dłoń do góry:
- Ale ja miałam kotka, który się jąkał - powiedziała.
Nauczycielka spodziewając się jakiejś cennej okazji do nauczenia dzieci czegoś nowego, poprosiła dziewczynkę, by opowiedziała o kotku.
- A więc, bawiłam się z naszą kicią na podwórku, przed domem, kiedy usłyszałam jak rottweiler sąsiada przeskoczył płot i wbiegł na nasze podwórko.
- To musiał być straszne - przyznała nauczycielka.
- Było! A mój kotek podniósł ogon, zaczął syczeć " Kkkkkkh... Khhhh" I zanim wrzasnął "K🤬a" rottweiler go zjadł!
zakład
Aikenlól • 2013-02-06, 20:45
Dwaj jąkający się goście, założyli się który szybciej kupi papierosy,
do sklepu wchodzi pierwszy,

-po po po po pro pro sze sze sze Po po po po popularne.
-9,80
-dzie dzie dzie dziękuję

wchodzi drugi,

-po po po po pro pro sze sze sze Ma ma ma marbloro.
-lighty, czerwone, może mentole?
-Ty ty ty ty ty tyk🤬o