



Bycie dumny z kogos bo osiagnal sukces to cos słabego w ch**j, mozna podziwiac, gratulowac, i cieszyc sie ale duma to jest cos czym mozesz sie chwalic np: "jestem z siebie dumny bo nawrzucalem komus na sadolu" to jest twoje osiagniecie i mozesz byc z tego dumny a widze ze niektorzy chetnie by mowili "jestem dumny z mojego kolegi bo ma fajne auto" albo "Jestem dumny z moich przodkow bo walczyli o moj kraj a ja siedze przed kompem"
Jak mozna byc dumnym z czegos na co nie mialo sie wplywu?!


Wiecie co? Żałuję, że Polska istnieje. Mam ją bezwarunkowo kochać, bo język, bo pierogi ruskie i cepeliowe hasania? Po stokroć oddaję hołd ludziom, którzy za nią ginęli, ale na mnie ichniejszy tok rozumowania nie przeszedł - mógłbym żyć, gdzie indziej, obchodzić inne święta narodowe. Jednostki warte są tyle samo, bez względu na pochodzenie, więc w czym problem. Mam trzymać się tego beznadziejnego społeczeństwa tylko dlatego, że ktoś kiedyś postanowił za nie umrzeć? Mam spłacać dług wobec trupów żołnierzy czy jak?
Ból dupska prawackich pseudopatriotów jest bezcenny.
![]()
Za to wasze lewaczkowe teksty, obrazki czy tam też filmiki wspaniale prezentują niezwykle niski poziom intelektualny i moralny. Macie powód do dumy UE was popiera



@Światłocień. Nikt Cię tu na siłę nie trzyma. Możesz odjechać.
Trzymają mnie tu bliskie osoby i wspomnienia (bardzo sentymentalna ze mnie bestia). Ale ciągle nie ma to związku z moją narodowością. Niemniej, najpewniej wyjadę w niedalekiej przyszłości...


nie wziął pod uwagę że to czy coś osiągniemy czy nie też w dużej mierze zależy od genów tak samo jak to jaki mamy kolor skóry. Także równie dobrze można powiedzieć że dlaczego dobry piłkarz którego ojciec też był dobrym piłkarzem ma być dumny z tego ze dobrze gra skoro to tylko kwestia genów a jakby się urodził synem spawacza to mógłby w ogóle nie zostać piłkarzem.
Dobre geny i predyspozycje to jedno, a własne wybory to drugie.
Mam w rodzinie zajebistych sportowców i prawników ale mnie jakoś nie ciągnie by w tych dziedzinach sukcesy odnosić chociaż mam predyspozycje.
Znam syna alkoholika lekarza, a do medycyny i alkoholu go nie ciągnie.
Czyiś przodkowie ginęli za swoje ideały, a ich potomkowie nie mają na to ochoty.
Moja fretka jest grzeczna i kochana chociaż jej matka gryzła wszystkich na potęgę

Czaisz różnicę?
Idąc tropem Carlina ciężko być dumnym z bycia Amerykaninem. Ich przodkowie nie musieli walczyć o swoje ziemie. "Odkryli" nowy ląd przepędzli stado dzikusów i tyle ich zasług, a dzisiaj cały świat się z nich śmieje, że są nagłupszym narodem. W pewnym sensie rozumiem sens wypowiedzi z jego punktu widzenia.
Nie pisz farmazonów synu, jeno poczytaj trochę i użyj mózgu, bowiem kto jak kto, ale Amerykanie musieli sobie wolność wywalczyć

Wszak to nie "Amerykanie" dotarli do Nowego Świata.
Oświadczam iż jestem osobą pełnoletnią i wyrażam zgodę na ukrycie oznaczeń wiekowych materiałów zamieszczonych na stronie